Ziuk
Marszałek siedzi w fotelu w otoczeniu swojej świty i kogoś wyglądającego na japońskiego dyplomatę. Wszyscy stoją w nieformalnych pozach, podczas gdy Marszałek siedzi lekko oparty, w pozie człowieka znającego swoją wartość, silnego, patrzącego przed siebie bez napięcia, spokojnie. Mimo pozornego rozluźnienia nie ma tu wątpliwości, kto jest najważniejszą osobą i na kim skoncentrowana jest uwaga wszystkich uczestników tego spotkania. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, patrząc na to zdjęcie, że dużo wody jeszcze upłynie zanim ktoś o podobnym statusie i zaufaniu znowu pojawi się na współczesnej scenie politycznej. Może ogólnoświatowe obniżenie wierzytelności działania naszych politycznych przywódców i ich, powiedzmy sobie, nie zawsze jasne intencje sprawiają, że tęsknimy do kogoś o takich wartościach jak Marszałek. Wiele razy słyszałam stwierdzenie, że gdyby żył „Dziadek”, to nie doszło by do tego czy tamtego. Ta wiara miała z pewnością swoje podstawy w czynach i postawie człowieka, który na zawsze odmienił losy Polski.
Józef Piłsudski był od zawsze postacią kontrowersyjną. W swoich czasach krytykowany za totalitarne rządy, a w socjalistycznej Polsce odżegnany od czci i wiary oraz wymazywany z narodowej pamięci. Przynajmniej tak się ówczesnym władzom wydawało i mimo, że zepchnięty na margines historii, nigdy nie został zapomniany, a jego legenda i dokonania są dzisiaj bardziej żywe niż kiedykolwiek.
Urodził się 5 grudnia 1867 roku w Zułowie pod Wilnem w zamożnej rodzinie ziemiańskiej, pielęgnującej polskie tradycje patriotyczne. Matka Piłsudskiego, Maria, pochodząca ze starego rodu Bilewiczów na Żmudzi, uwiecznionego przez Henryka Sienkiewicza w Potopie, wywarła ogromny wpływ na wychowanie patriotyczne dzieci, a ojciec Józef brał czynny udział w Powstaniu Styczniowym. Ziuk więc wychowywał się w atmosferze szacunku i czci dla bohaterów Powstania Styczniowego. Posiadał liczne rodzeństwo: 4 siostry i 5 braci. Bracia: Bronisław (1866-1918), skazany na 15 lat katorgi na Sachalinie, wybitny etnograf i podróżnik, badacz kultury Ajnów; Kazimierz (1871-1941), pracownik bankowy i NIK-u, więzień NKWD, Jan (1876-1950), minister skarbu i prezes Banku Polskiego, również więzień NKWD, Adam (1869-1935), senator, wiceprezydent Wilna. Młody Ziuk marzył o karierze doktora i zaraz po ukończeniu gimnazjum dostał się na studia medyczne na Uniwersytecie w Charkowie, skąd za udział w studenckich rozruchach został wydalony z wilczym biletem. Nie przyjęto go nigdzie na dalszą naukę, w wyniku czego związał się z ruchem socjalistyczno-rewolucyjnym „Narodnaja Wola”. Za zaangażowanie się w działalność wileńskich socjalistów został aresztowany pod zarzutem udziału w spisku, zmierzającym do obalenia cara Aleksandra II i zesłany razem z bratem Bronisławem na Syberię, a o wszystkim zrządził przypadek. Pewien członek terrorystycznej organizacji „Narodnaja Wola” z Petersburga miał odebrać od wileńskiego aptekarza materiały chemiczne potrzebne do konstrukcji bomby. Nie znając nikogo w Wilnie, wziął od brata Piłsudskiego, Bronisława wileński adres Józefa, który na prośbę brata spotkał się z nim i udzielił oczekiwanej pomocy. Można się domyślać, że terrorysta „puścił farbę”, a niefortunnych spiskowców aresztowano i ukarano zsyłką. Bronisław otrzymał wyrok 15 lat zesłania na Sachalinie, a Józef 5 lat na Syberii. Podczas gdy Ziuk marzył o powrocie na ojczyzny łono, Bronisław tak zafascynował się Ajnami (tajemniczy lud, którego pokrewieństwa z jakąkolwiek grupą etniczną nie udało się stwierdzić do dzisiaj), że w 1902 roku zamieszkał wśród nich na Sachalinie, poślubił siostrzenicę jednego z ajnuskich wodzów i miał z nią syna oraz córkę. Po zajęciu Sachalina przez Japończyków wyjechał, nie zabierając ze sobą swojej rodziny i osiadł w Paryżu, gdzie popełnił samobójstwo rzucając się do Sekwany. Do dziś żyją jego ajnuscy krewni.
Ziuk natomiast przeszedł ciężką drogę do ojczyzny, a jego życie to gotowy scenariusz na film z oskarową kreacją. Czekając w irkuckim więzieniu na zamarznięcie Leny, Piłsudski uczestniczył w buncie więźniów, podczas którego został ciężko pobity przez żandarmów. Za udział w buncie skazano go na 6 miesięcy więzienia, które odbył w Kireńsku, gdzie poznał skazanego na katorgę socjalistę Stanisława Landego oraz jego rodzinę, w tym szwagierkę Leonardę Lewandowską – pierwszą kobietę swego życia. Poślubił jednak Marię z Koplewskich Juszkiewiczową, dla której zmienił wyznanie na ewangelicko-augsburskie, gdyż Maria była rozwódką. I żeby jeszcze trochę „odbrązowić” Marszałka, dodam tylko, że powrócił na łono kościoła katolickiego dla innej kobiety, Aleksandry Szczerbińskiej, którą poślubił, jak wytykali mu ówcześni, żyjąc wcześniej w nieformalnym związku przez kilka lat. Mocnego mężczyznę, a na dodatek w mundurze, kobiety miały oblegać, jak pszczoły miód, do końca życia Marszałka. Zanim jednak związał się z Aleksandrą Szczerbińską, z Marią przechodził większe i mniejsze perypetie związane z konspiracyjną działalnością, o których wspomina w swoich listach pisanych do Londynu. Małżeństwo Piłsudskich zjawiło się w Łodzi z drukarnią, zwana pieszczotliwie „babcią”, która ważyła ponad 120 kilogramów. Jak pisał „Wiktor” (pseudonim Piłsudskiego) do towarzyszy partyjnych w stolicy Wielkiej Brytanii: „(...) drukarnia nie mieściła się ani w piwnicy, ani na strychu, ani nie była otoczona jakąś nadzwyczajną tajemniczością.(...) Jak wspomniałem, była ona na pierwszym piętrze. Była to, jak mi mówiono, innowacja”. Dla osób postronnych, zwłaszcza dla służącej, Józef Piłsudski odgrywał rolę adwokata. Służąca odgrywała znaczącą rolę w kamuflażu drukarni. Ryzyko było tym większe, że podjęto decyzję o zatrudnieniu służącej na stałe, zamiast osoby przychodzącej tylko na określoną liczbę godzin. Fakt, że przez kilka miesięcy funkcjonowania drukarni nie zorientowała się, czym naprawdę zajmuje się gospodarz, świadczy o zachowaniu maksymalnych reguł ostrożności.
Ziuk igrał z ogniem, narażał siebie i Marię do tego stopnia, że ich małżeństwo zaczęło powoli przypominać dobrze zorganizowaną siatkę konspiracyjną. Po aresztowaniu Marii i odsiedzeniu aresztu w słynnym X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej, w celi nr 39, zakończonym ucieczką, kariera polityczna Piłsudskiego nabrała rozpędu.
Wybuch I wojny światowej i utworzenie Legionów Polskich oraz dotychczasowe dokonania przyczyniły się do rosnącej legendy Marszałka i doprowadziły do przybierania jego kultu na sile. Stanisław Ghutt pisał, przedstawiając przebieg bitwy z Rosjanami w 1916, gdy pozycje legionowe były ostrzeliwane: „Pod oknem przy telefonie rozebrany siedział Piłsudski i wydawał rozkazy głosem bardzo władczym, ale tak spokojnym, jak gdyby szło o partię szachów. Tak, tutaj był to już nie prorok, lecz wódz w całym tego słowa znaczeniu. Ten spokój jego oddziaływał na otoczenie bardzo kojąco, bo ostatecznie jeżeli Komendant siedzi w bieliźnie, nie ma mowy o katastrofie”. To właśnie wówczas powstało określenie „Dziadek”, ponieważ dowódca postrzegany był jako opiekun legionistów.
Większość legionistów wierzyła nie tylko w niezwykłe zdolności strategiczne Piłsudskiego, ale wręcz w jego nieomylność. Tak powstała legenda genialnego wodza, który dzięki obmyślonemu przez siebie manewrowi taktycznemu w bitwie warszawskiej 1920 roku pokonał nieprzyjaciela, chroniąc tym samym kraj i Europę przed zalewem bolszewizmu. Dla wielu jednak kwestią sporną pozostaje autorstwo planu skoncentrowania i kontrofensywy polskiej armii znad rzeki Wieprz, co uznaje się najczęściej za wspólne dzieło Piłsudskiego, Kazimierza Sosnkowskiego, Tadeusza Rozwadowskiego i Maxime Wyganda. Naczelnik miał zarówno fanatycznych wprost zwolenników, jaki i zdeklarowanych wrogów. Byli to w większości zwolennicy narodowej demokracji, wraz ze swym liderem, Romanem Dmowskim. Nie zgadzali się oni z wizją Polski i jej przyszłości, a także wizerunkiem Piłsudskiego rozpowszechnianym przez jego zwolenników, prowadząc ze sobą ostrą
i emocjonalną polemikę, nierzadko przybierającą formę odbiegającą od ogólnie przyjętych norm, a bardziej przypominającą dzisiejsze rozgrywki polityczne (patrz kampania prezydencka). Pomimo sprawowania władzy przez ugrupowania sceptyczne wobec osoby Piłsudskiego, jego zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości były powszechnie uznawane nawet przez jego przeciwników.
Zamordowanie pierwszego prezydenta wolnej Polski, Gabriela Narutowicza, przekonało Piłsudskiego do wycofania się z życia politycznego i zamieszkania w dworku w Sulejowku, który zakupili dla niego zwolennicy. Stamtąd udzielał wywiadów prasowych, w których krytykował polską politykę, zwłaszcza działalność Sejmu i partii politycznych. Dworek w Sulejówku, nazywany Milusinem, stał się celem podróży jego zwolenników, a także miejscem obchodów rocznic odzyskania przez Polskę niepodległości. Szczególne znaczenie miały imieniny Marszałka, obchodzone uroczyście 19 marca za czasów legionowych, które z biegiem czasu i stopniowym odsuwaniem od wpływowych stanowisk zwolenników Piłsudskiego, stały się manifestacjami politycznymi. Podczas jednej z nich gen. Gustaw Orlicz-Dreszer wygłosił słynne dzisiaj przemówienie, odczytywane jako deklaracja oddania przed przewrotem zbrojnym, ale będące także charakterystycznym wyrazem kultu Marszałka jako męża opatrznościowego niepodległej Polski: „Gdy dzisiaj zwracamy się do Ciebie, mamy także bóle i trwogi, do domu wraz z nędzą zaglądające. Chcemy, byś wierzył, że gorące chęci nasze, byś nie zechciał być w tym kryzysie nieobecny, osierocając nie tylko nas, wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę, nie są tylko zwykłymi uroczystościowymi komplementami, lecz, że niesiemy Ci prócz wdzięcznych serc i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable”.
Marszałek wkroczył powtórnie na arenę polityczną zaalarmowany niepokojami społecznymi, rosnącą liczbą bezrobotnych i kryzysem gospodarczym. Po odmowie odejścia ze stanowiska Witosa, Piłsudski, cieszący się ogromnym poparciem i poważaniem społeczeństwa, wkroczył do Warszawy
i po trzydniowych walkach zmusił do ustąpienia zarówno rząd jak i gabinet prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Mimo próśb, nie przyjął nominacji na ten urząd, świadomy jego ograniczonych kompetencji. Objął natomiast tekę ministra spraw wojskowych, przewodniczącego Rady Wojennej
i generalnego inspektora Sił Zbrojnych, a dwukrotnie (w latach 1926-1928 i 1930) sprawował urząd premiera, zapoczątkowując okres zwany sanacją – rządami zmierzającymi do poprawy sytuacji państwa. Ogromne społeczne poparcie pozwoliło sprawować Piłsudskiemu władzę autorytarną, której nie był się w stanie sprzeciwić ani prezydent, ani sejm, którego uprawnienia ograniczył na mocy wprowadzonych 2 sierpnia 1926 roku zmian w Konstytucji. Jako wizjoner, w polityce zagranicznej dążył Piłsudski do utrzymania dobrych stosunków z ZSRR (pakt o nieagresji z roku 1932) i Niemcami (1934). Obie umowy miały wzmocnić pozycję Polski wobec naszych sojuszników i sąsiadów. Śmierć Piłsudskiego (do niemal ostatniej chwili ukrywał raka wątroby) 12 maja 1935 roku zaskoczyła cały naród. Jego pogrzeb stał się ogromną manifestacją narodową, oddającą hołd zmarłemu Marszałkowi, a jego ciało zostało pochowane w krypcie św. Leonarda w Katedrze na Wawelu, obok pokoleń królów i najwybitniejszych Polaków, serce zaś zgodnie z pozostawionym przez niego testamentem umieszczono w srebrnej urnie i przewieziono do Wilna, gdzie spoczęło w grobie jego ukochanej matki, na cmentarzu na Rossie. W 1937 kardynał Sapiecha samowolnie przeniósł trumnę Marszałka z Krypty św. Leonarda do krypty Srebrnych Dzwonów. Naczelny Komitet Uczczenia Pamięci Marszałka Piłsudskiego, kierowany przez gen. Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, rozpoczął prace nad sarkofagiem dla Marszałka. Przerwał je wybuch wojny.
Sarkofag nie powstał do dnia dzisiejszego.