Toksyczni rodzice
Kim są toksyczni ludzie?
Jeśli po spotkaniu z kimś czujesz się nagle poirytowany, zmęczony albo smutny, możesz przypuszczać, że spotkałeś toksycznego człowieka. Szkodliwy wpływ toksycznych ludzi może dokonywać się na wiele różnych sposobów: mogą nas próbować zagłaskać na śmierć, kontrolować każdy nasz krok, całkowicie nas ignorować, pomniejszać nasze osiągnięcia, zrzucać na nas swoje obowiązki, wymuszać posłuszeństwo nakładaniem winy. Jest jedna cecha, która łączy wszystkie toksyczne osoby - można je poznać po tym, że łamią nasze prawa i wdzierają się w nasze osobiste granice.
Problem toksycznych rodziców po raz pierwszy nazwała i opisała w latach osiemdziesiątych amerykańska terapeutka Susan Forward. Jej pacjenci to ludzie ”skatowani" psychicznie przez własnych rodziców. Są chorobliwie uzależnieni od nich w dorosłym życiu. Forward pokazała, że dopóki nie zdecydują się na terapię, będą niszczyć swoje własne rodziny.
Problem toksyczności w żadnym razie nie dotyczy samych patologicznych rodzin, w których rządzi alkohol i przemoc. Często występuje w rodzinach nadopiekuńczych. Kolejna kategoria to rodziny, w których pomniejszana jest wartość dziecka: np. krytykujący ojciec, który mówi: „Nic nie potrafisz. Nie dasz sobie rady w życiu." Toksyczność zagraża też takiej rodzinie, w której małżonkowie mają kłopoty z relacjami między sobą. Oddalają się od siebie i zaczynają uczucia przenosić na dziecko. Wiele kobiet rezygnuje z więzi z mężem, kiedy pojawi się pierwsze dziecko. Cała miłość, niespełnione nadzieje, potrzeba bliskości przelewana jest na dziecko. Dla nich po latach odchodzenie z domu dorosłego dziecka staje się dramatem. Małżonkowie zostają ze sobą jak obcy ludzie. Próbują ingerować w dorosłe życie syna czy córki. Dziecko było dla nich "lokatą", z której muszą odzyskiwać teraz procenty. Toksyczni rodzice mogą zostawić nas okaleczonych na całe życie, niezdolnych do wchodzenia w normalne, zdrowe relacje, pełne zaufania i gwarantujące nam poczucie bezpieczeństwa. Toksyczność nie jest czymś namacalnym i oczywistym jak na przykład przemoc fizyczna. Toksyczność sączy się w nasze dusze latami i zatruwa je.
Czcij ojca swego i matkę swoją.
Toksyczni rodzice to ciągle temat tabu dla Polaków. Dzieje się tak dlatego, że przyznanie, iż rodzice popełniają poważne błędy, które mogą okaleczyć dziecko na całe życie, uderza w naszą wiarę w „świętość” słowa matka czy ojciec. Rodziców należy szanować, a w naszej koncepcji szacunku nie mieści się żadna krytyka ich postępków. To sprawia, że wielu ludzi ma problem z powiedzeniem na głos, że czują się pokrzywdzeni przez swoich rodziców. To też daje toksycznym rodzicom prawo do stwierdzenia: „urodziłam cię i wychowałam, więc należy mi się szacunek i posłuszeństwo”. Czujesz się tak, jakbyś był czyjąś własnością.
Należy zrozumieć, że rodzice to tylko ludzie, którzy również popełniają błędy. Wiele nadopiekuńczych matek jest przekonanych, że dobrze robi, kontrolując swoje dzieci na każdym kroku. Nadopiekuńcze matki uważają, że wiedzą lepiej, co jest dobre dla ich dziecka. „Moja matka grała rolę ofiary swojego poświęcenia, na każdym kroku podkreślała, że wszystko w swoim życiu podporządkowała swoim dzieciom. Na wiadomość, że jestem znów w ciąży, 14 miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka, zareagowała z nieopisaną złością. W jej wyobrażeniu o moim życiu nie mieściło się to, że mam prawo decydować o sobie i wielkości mojej rodziny. Powtarzała, że to nie czas, żebym zachodziła w ciążę i miała więcej dzieci, bo ona wie, co jest dla mnie najlepsze. Przez lata czułam, że moim życiem rządzi przymus, że muszę postępować tak, jak chce tego matka, bo jestem odpowiedzialna za jej zdrowie, nastrój, uczucia, bo przecież wszystko dla mnie poświęciła”- mówi Kasia 28-letnia pacjentka, w terapii od dwóch lat. Dzieci toksycznych rodziców działają według pewnych schematów. Żyją ze świadomością: na mojej osobie opiera się życie mojej matki lub ojca. Takie zasady im zawsze wpajano.
Do skutków toksycznego wychowania można zaliczyć takie problemy dorosłych ludzi jak zaniżone poczucie własnej wartości, zaburzenia odżywiania, schizofrenię, wiele psychoz, problemy we wchodzenie w związki partnerskie, problemy zawodowe, depresje czy nawet wszelkiego rodzaju choroby somatyczne. Nie od dziś wiadomo, że stres związany z przebywaniem w towarzystwie toksycznych osób powoduje problemy zdrowotne.
Kasia cierpiała na depresję, jako nastolatka nadużywała alkoholu i miała tendencje samodestrukcyjne. „Moja matka była jak bluszcz, który oplatał mnie coraz ciaśniej, nie pozwalając oddychać. Nie wiedziałam już gdzie kończę się ja a zaczyna moja matka. Wpiła się we mnie tak mocno, że ciężar stał się nie do wytrzymania”. Na szczęście Kasia potrafiła wyznaczyć własne granice. Zrozumiała, że nie jest odpowiedzialna za „poświęcanie się” i cierpienie rodzica, bo każdy wybiera swoją drogę. Maltretowana od dziecka poczuciem winy, zrzuciła ciężar i przewartościowała swoje życie. Teraz wie, że jest odpowiedzialna za siebie i im bardziej wolna będzie od ciężaru toksyczności rodziców, tym bardziej szczęśliwa będzie w życiu. A szczęście promieniuje na najbliższą jej rodzinę – dzieci i męża.
Dlaczego warto walczyć?
Warto walczyć, bo jest to walka o wolność osobistą, poczucie własnej tożsamości, nasze własne granice i prawo decydowania o sobie. To walka o naszą przyszłość. Kasia postanowiła walczyć i zwyciężyła. Można jednak postawić pytanie: czy jest sens rozgrzebywać bolesną przeszłość? Odpowiedź zależy od nas samych – od tego, jak sobie radzimy z psychicznymi ranami zadanymi nam przez najbliższych. Niektórzy z nas zostali zranieni tak głęboko, że konieczna jest terapia i analiza ich wczesnych związków z rodzicami. Rany zadane przez rodziców muszą czasem być nazwane po imieniu, w obecności terapeuty, by można było je zagoić. Nie zawsze jest to jednak konieczne. Jeśli nie jesteś w stanie wybaczyć swoim rodzicom, nie musisz. Niektóre krzywdy są zbyt bolesne, żeby o nich zapomnieć i czasami najlepsze co możemy dla siebie zrobić, to odciąć się od swoich rodziców. To podejście jest często trudne do zrozumienia dla osób wierzących w „świętość” matki i ojca, rozdartych między tą wiarą, a swoimi własnymi potrzebami. Czasami nie ma konieczności wracać do przeszłości – ostatecznie zmienić możemy tylko siebie, nie innych i po prostu należy zaakceptować rzeczy, których zmienić nie możemy. Tak czy inaczej warto poddać refleksji nasze związki z rodzicami i zastanowić się nad naszym własnym zachowaniem, choćby ze względu na swoje własne dzieci. Pamiętajmy, że to my sami rządzimy naszym życiem. Dzieci toksycznych rodziców nie muszą być toksycznymi rodzicami, jeśli tylko uświadomią sobie, czego chcieliby uniknąć i zdefiniują własne pojęcie toksyczności.
Warto walczyć, bo jest to walka o szacunek do samego siebie, o ustalenie własnych granic i sprawienie, by inni też je szanowali. Rozpoznawanie swoich granic polega na zrozumieniu, gdzie kończę się ja, a gdzie zaczynają inni. O czym mogę decydować sam, a co nie jest moją sprawą? Dorosłe dzieci nadopiekuńczych matek często mają trudności z powiedzeniem im: to jest moja decyzja i nie chcę twoich rad w tym względzie – jestem dorosły i sam sobie poradzę. Jeśli popełnię błąd, na pewno wiele się z tego nauczę. Jasne określenie tego, co jest naszą domeną jest konieczne, bo jak możemy sprawić by inni szanowali nasze prawa, jeśli my sami nie jesteśmy ich pewni? Budowanie zdrowej i niezależnej od opinii innych pewności siebie jest najlepszym sposobem na toksycznych ludzi. Gdy weźmiemy odpowiedzialność na własne barki, zrozumiemy, że teraz my, jako dorośli ludzie mamy odpowiednie umiejętności i możliwości, aby kierować naszym własnym życiem. O takie poczucie własnej wartości warto walczyć.
---
Czy jesteś dzieckiem toksycznych rodziców?
Kiedy byłeś dzieckiem...
Czy rodzice mówili ci, że jesteś niedobry i nic niewart?
Czy musiałeś opiekować się rodzicami, bo nie umieli radzić sobie ze swoimi problemami?
Czy wchodziłeś w rolę „opiekuna”, „powiernika” lub „doradcy”?
Czy czujesz strach i zagrożenie w obecności rodziców?
Czy Twoi rodzice zrobili kiedykolwiek coś, co musiałeś trzymać w sekrecie?
A teraz, kiedy jesteś dorosły...
Czy rodzice traktują cię nadal jak dziecko?
Czy masz intensywne emocjonalne lub fizyczne reakcje po spotkaniu z nimi?
Czy rodzice kontrolują cię nakładaniem poczucia winy?
Czy czujesz, że nie jesteś sobą w towarzystwie rodziców?
Czy czujesz, że bez względu na to, co zrobisz i tak nigdy ich nie zadowolisz?