Niezwykła wystawa „BodyWorlds” w Chicago
Dla niektórych ciało jest narzędziem. Inni z kolei traktują je raczej jako maskę bądź powłokę, pod którą kryje się coś bardziej duchowego. Jednak czy każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak naprawdę wygląda jego ciało od środka? Zaabsorbowani codziennym życiem, zmuszeni jesteśmy raczej do obserwowania otoczenia i reagowania na nie, aniżeli do przyjrzenia się sobie i odczuwania tego, czym poruszamy i oddychamy. Bo kto w zasadzie wie, że przez całe życie ma na sobie około 600 różnych mięśni? I że potrzebuje ich aż 15 tylko po to, żeby się uśmiechnąć? Wystawa BodyWorlds to okazja do poznania swej ludzkiej natury z bliskiej perspektywy. To dzieło, które zwalcza wszelką wątpliwość i zmienia dotychczasowy sposób patrzenia na siebie jako na istotę niezwykłą i osobliwą.
Skomplikowany proces plastynacji...
Ekspozycja przedstawia prawdziwe ludzkie zwłoki w formie plastynatów. Plastynacja jest procesem polegającym na usunięciu z tkanek wody oraz tłuszczów (potrzebnych do rozwoju bakterii gnilnych) i nasyceniu ich odpowiednimi polimerami, co powoduje zatrzymanie ich rozkładu. Tak spreparowane sylwetki zachowują swój właściwy kolor i kształt. Ciała pozyskiwane są od darczyńców, którzy świadomie przed śmiercią ofiarowują je w celach naukowych. Powstałe w ten sposób eksponaty są używane jako modele anatomiczne w medycynie, a coraz częściej także w sztuce. Dzieło to daje zatem niepowtarzalną okazję do tego, aby zobaczyć i zrozumieć ludzką fizjologię. Przyglądamy się prawdziwym ludzkim embrionom od poczęcia. Mamy szansę dokładnie poznać płuca palacza. Widzimy również człowieka dźwigającego własną skórę. Człowieka klęczącego i obnażonego z ciała, który w geście modlitwy trzyma w dłoniach swoje własne serce.
Cielesne światy trudne w odbiorze...
Wystawa spotyka się zarówno z ogromnym zainteresowaniem, jak i z falą sprzeciwu. To jednak nie zmniejsza frekwencji wśród zwiedzających osób. Na całym świecie od 1995 roku obejrzało ją do tej pory ponad 32 mln osób. Obecnie szósta wersja BodyWorlds and The Cycle of Life jest wystawiona w Muzeum Nauki i Przemysłu w Chicago. Prezentowane są całe ciała, pojedyncze organy, ciała pocięte w plastry, oskórowane, wydrylowane, ciosane na różne sposoby po to tylko, by w sposób kompletny zilustrować ich poszczególne funkcje. Poznajemy dzięki temu pracę naszego ciała i jego specyfikę. To, jak złożeni jesteśmy, jak piękni i obrzydliwi.
Multimedialne wizualizacje umożliwiają ponadto poznanie procesów, które prowadzą do zmian w naszych organizmach. Wystawa prezentuje zatem wszystkie stadia naszego życia, od dzieciństwa, poprzez okres dojrzałości, aż po późną starość. Daje to okazję do uzmysłowienia sobie, że nasze istnienie jest nieustającym procesem. Forma sztuki, na którą zdecydował się twórca plastynacji, niemiecki anatom Gunther von Hagens, jest odważnym aktem ekspresji. W zamyśle autora ciało nie jest tylko boskim darem, lecz przede wszystkim odpowiedzialnością i wielkim wyzwaniem. Powinno być poddawane ciągłej refleksji, tak, by móc cieszyć się nim jak najdłużej. Ten tekst kultury z pewnością posiada treść, która jednak przez każdego odczytywana jest w indywidualny sposób. Reakcje zwiedzających są nieprzewidywalne. Jedni wydają się onieśmieleni, inni z kolei prowokują rozmowy wśród swoich rodzin i znajomych, stawiając wnikliwe pytania i odnajdując wiele ważnych aspektów swojego zdrowia. Wszyscy uczestniczą wobec tego w powszechnej edukacji, która inspiruje i zachęca do zmiany stylu życia na lepszy.
Pomimo wielu kontrowersji, warto jest wybrać się do muzeum osobiście, by móc zdobyć się na własny osąd i krytykę. Wystawa potrwa do 5 września tego roku. Cena biletu wstępu to jedynie 17$ dla dorosłych i 13$ dla dzieci w wieku od 3 do 11 lat. Ekspozycja jest z pewnością godna polecenia. Jest to forma sztuki, która szokuje i zachwyca jednocześnie, a przede wszystkim budzi szacunek i skłania do rozważań nad tym, co to znaczy być człowiekiem.