10 lat Polski w UE - dobrze wykorzystana szansa
"Podpisując w imieniu Polski traktat o wejściu do Unii Europejskiej ówczesny premier i szef dyplomacji wiedzieli, że podejmują słuszną decyzje. Nie mogli jednak wiedzieć, że sukces – zarówno dla Polski jak dla Unii - będzie tak duży"- pisze Minister Spraw Zagranicznych RP Radosław Sikorski z okazji przypadającej pierwszego maja 10 rocznicy przystąpienia Polski do UE w swym artykule pt. "Dobrze wykorzystana szansa".
Dekadę temu Polska wraz z dziewięcioma innymi krajami stała się członkiem Unii Europejskiej. Było to możliwe dzięki naszej tytanicznej pracy nad spełnieniem kryteriów. Nie weszliśmy do Unii na kredyt czy za piękne oczy. Przeprowadziliśmy głębokie reformy i zmiany w naszym kraju, wręcz urządziliśmy go od nowa. W ciągu zaledwie kilkunastu lat zbudowaliśmy demokrację i wolny rynek – dwa filary na których opiera się zjednoczona Europa.
Postęp był możliwy dzięki wejściu przez Polskę w 1989 r. na drogę transformacji. 4 czerwca uczcimy 25 lat od pierwszych – pluralistycznych, ale jeszcze nie w pełni wolnych wyborów w naszym kraju. Były to pierwsze wybory w tej części Europy z udziałem antykomunistycznej opozycji po dziesięcioleciach ograniczonej suwerenności.
Po czterech dekadach eksperymentu komunistycznego Polska stała się bankrutem gospodarczym i politycznym. Raczej bólem głowy dla świata niż wartością dodaną. Dziś rozwiązujemy problemy Europy oraz w naszym sąsiedztwie. Jesteśmy dowodem na to, że przy odpowiedniej determinacji i korzystnej koniunkturze można odmienić bieg historii. Ciesząc się z osiągnieć, jesteśmy gotowi inspirować nimi innych na Ukrainie, w Tunezji czy Mjanmie. Niezależnie od tego gdzie mieszkają, jaki mają kolor skóry, jaką wyznają religię.
W tym szczególnym roku okrągłych rocznic naszych dokonań zachęcam do zapoznania się z polską drogą do wolności, integracji europejskiej i budowy nowoczesnego państwa. A także z naszymi osiągnięciami. Przysłowie mówi, że liczby nie kłamią. W ciągu ostatnich 10 lat członkostwa w UE nasz PKB zwiększył się o połowę (48,7%). W latach 2008–2013, czyli światowego kryzysu gospodarczego, łączny wzrost PKB Polski wyniósł ponad 20%. Był to bezapelacyjnie najlepszy wynik w całej Unii Europejskiej. Nie przytaczam tych danych, by się chwalić. Ale udowodnić, że Polska i Polacy umiejętnie wykorzystali daną im przez historię szansę. W 2012 r. skumulowana wartość zagranicznych inwestycji w Polsce szacowano na blisko 178 mld euro. To niemal czterokrotny wzrost w porównaniu z 2003 r., kiedy w Polsce zainwestowano około 46 mld euro. W ciągu ostatnich 10 lat członkostwa w Unii powstały w Polsce dwa miliony nowych miejsc pracy.
Na integracji zyskali także nasi partnerzy. Nieprawdziwa jest teza, że jedną z przyczyn kryzysu gospodarczego w Europie było poszerzenie UE. Analiza danych makroekonomicznych pokazuje pozytywny wpływ rozszerzenia z 2004 r. na gospodarki większości państw UE-15. Największą premię za rozszerzenie odebrały państwa prowadzące intensywne kontakty handlowe z krajami naszego regionu oraz te, które zdecydowały się zliberalizować dostęp do rynku pracy dla nowych członków.
Głównym źródłem korzyści dla wszystkich państw (przystępujących i przyjmujących) jest wykorzystywanie potencjału rynku wewnętrznego, w tym przypadku zwłaszcza swoboda przepływu towarów i swoboda przepływu osób. Warto przypominać tę prawdę w obliczu zalewu tanim eurosceptycznym populizmem, który nie liczy się z faktami.
Dziesięć lat to w historii tyle co ułamek sekundy. Ćwierć wieku to zaledwie jedno pokolenie. W tak krótkim czasie udało się nam zmienić tę część Europy. Ciesząc się z naszego sukcesu, życzymy, by udało się go powtórzyć tym, którzy podejmują trud reform w naszym sąsiedztwie dopiero dziś. I którzy za samą możliwość rozpoczęcia reform zapłacili cenę krwi, jak bohaterowie kijowskiego Majdanu. Niech nasz przykład będzie dla nich natchnieniem i źródłem nadziei, że wysiłek naprawdę się opłaca.