Amerykańska Polonia wierzy, że prezydent został zamordowany
Część amerykańskiej Polonii coraz głośniej wyraża przekonanie, że do katastrofy smoleńskiej doszło w wyniku zamachu. Mówiono o tym otwarcie m.in. podczas uroczystości przed Pomnikiem Katyńskim w Jersey City, w stanie New Jersey. W Chicago już od dawna panuje przekonanie, że prezydent Lech Kaczyński został zamordowany.
Obchody drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej w dwóch największych skupiskach Polonii w USA - na wschodnim wybrzeżu i w Illinois, nie były w tym roku zbyt okazałe. Manifestacja przed Konsulatem Generalnym RP na Manhattanie zgromadziła kilkadziesiąt osób. Podobnie było na wieczornym czuwaniu 10 kwietnia przed Pomnikiem Katyńskim w Jersey City, gdzie także przyszło około 40 osób. Odbyło się kilka mszy poświęconych pamięci ofiar katastrofy. W Chicago odsłonięto poświęconą im tablicę pamiątkową.
Bo to był zamach, a nie wypadek
Przemówienia i hasła głoszone podczas manifestacji pokazują jednak , że Polonia, a przynajmniej jej część nabiera jednoznacznego przekonania, że oficjalne wyjaśnienia przyczyn tragedii nijak mają się do rzeczywistości. Coraz wyraźniej pierwszeństwo w jej wyjaśnieniu znajduje teoria zamachu, wywodzona między innymi z ustaleń wykładowców amerykańskich uczelni, Wiesława Biniendy i Kazimierza Nowaczyka.
Naukowcy ci twierdzą m.in., że bezpośrednio przed katastrofą w prezydenckim Tu-154M doszło do dwóch wstrząsów, a dopiero później maszyna spadła na ziemię. Dr Binienda i dr Nowaczyk nie podają wprawdzie w swoich ustaleniach wyraźnie, że wstrząsy były wynikiem zamachu i zastrzegają, że nie mieli dostępu do pełnych danych dotyczących katastrofy. Obaj uważają, jednak za niemożliwe, żeby katastrofę samolotu mogła wywołać brzoza, o która zawadził prezydencki Tupolew.
Echa tych ustaleń pojawiły się w przemówieniu wiceprezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej w New Jersey, Andrzeja Burghardta podczas czuwania przed Pomnikiem Katyńskim.
- W wyniku najnowszych badań niezależnych naukowców jesteśmy coraz bliżsi stwierdzenia, że nie był to wypadek, lecz efekt świadomego działania sił wrogich Polsce. Na pokładzie miały miejsce dwa wybuchy i dopiero potem samolot spadł na ziemię. Wszyscy zginęli. Był to, po prostu zamach - powiedział Burghardt.
Macierewicz odkrył prawdę
Jerzy Prus, szef Klubu Jagiellońskiego, mówił z kolei o zagrożeniach dla Polski na przestrzeni wieków i współcześnie. Wspomniał o uległości polskiego rządu wobec Rosji, który praktycznie całkowicie oddał badanie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem w rosyjskie ręce.
Krytycznie o polskim rządzie i oficjalnych ustaleniach dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskie mówił także jeden z organizatorów manifestacji przed konsulatem RP w Nowym Jorku, znany działacz polonijny Janusz Sporek. Podkreślał on wagę ustaleń zespołu parlamentarnego pod kierownictwem posła PiS Antoniego Macierewicza i także dał do zrozumienia, że nie wierzy, iż katastrofa była jedynie dziełem przypadku. - Tego nie wolno darować. To było przestępstwo - powiedział Sporek.
Obecny podczas demonstracji w Nowym Jorku Stanisław Śliwowski z KPA w New Jersey powiedział zaś m.in.: "dziś wiemy więcej na temat okoliczności katastrofy, bo znane są już pewne fakty. Odważni ludzie ciągle je odkrywają". - Katastrofa smoleńska pokazała jak w soczewce, ile jest warta polska suwerenność - powiedział Śliwowski.
Mówimy nie rosyjskim kłamstwom
Na transparentach przyniesionych przez demonstrantów, oprócz żądania powołania międzynarodowej komisji do wyjaśnienia sprawy katastrofy, widniały także hasła: "Czy Kaczyński zginął za Gruzję" i "Mówimy nie rosyjskim kłamstwom".
Także w Chicago uroczystości miały raczej kameralny charakter. Obchody zostały tam, jednak podzielone. Główna część odbędzie się dopiero 15 kwietnia. Polonia gościć będzie wówczas Ewę Błasik, wdowę po generale Andrzeju Błasiku, oraz Ewę Kochanowską wdowę po Rzeczniku Prawa Obywatelskich, Januszu Kochanowskim. Odsłonięta ma być tablica poświęcona ofiarom katastrofy ufundowana przez prezydenta Tarnowa, z którego pochodził mieszkający w Chicago artysta Wojciech Seweryn, autor Pomnika Katyńskiego w Niles, który także zginął 10 kwietnia 2010 roku.
Źródło: polonia.wp.pl