Podziel się   

Polonia w USA Pokaż wszystkie »

Wydanie 2012-04 · Opublikowany: 2012-05-16 09:42:50 · Czytany 7383 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Ciągle jest o co walczyć

Monika Tietz

Na początku marca – miesiąca Kobiet – w Illinois Wicegubernator stanu Illinois, Sheila Simon, Rewident Stanowy Judy Baar Topinka oraz Prokurator Generalna Lisa Madigan uhonorowały 12 kobiet za ich działalność i osiągnięcia w walce o sprawiedliwość społeczną. Jedną z wyróżnionych była Monika Tietz, liderka Inicjatywy Polonijnej, miłośniczka sportu i młoda mama. 

Iga Babińska: Czym zajmuje się Inicjatywa Polonijna i jak powstała ta organizacja?

Monika Tietz: Działalność organizacji zaczęła się od kwestii imigracyjnej. Kilka osób zwróciło uwagę na to, że bardzo wiele dzieje się wokół reformy imigracyjnej, a długo nie było żadnej organizacji, która angażowałaby w tę sprawę Polaków. Wiadomo przecież, że także wśród Polonii są osoby nieudokumentowane. Po pewnym czasie doszliśmy jednak do wniosku, że organizacją samych marszy nic nie zwojujemy. Zaczęliśmy mobilizować obywateli amerykańskich polskiego pochodzenia do udziału w wyborach. O przepisach imigracyjnych decydują bowiem politycy, którzy robią to, czego oczekują od nich wyborcy. Zaczęła się więc praca nad rejestracją do wyborów. Warto też wspomnieć o rzeszy ludzi, którzy mają zielone karty i których trzeba zmobilizować do tego, by rozpoczęli proces naturalizacji. Kwestia imigracyjna to więc także kwestia zaangażowania społecznego. Polaków jest tu naprawdę wielu. Kiedyś byliśmy bardziej aktywni, mieliśmy swoich przedstawicieli na przykład w Radzie Miasta. Teraz jest inaczej, choć od kilku lat, od czasu powstania Inicjatywy, coraz częściej widać polonijnych kandydatów na różne lokalne stanowiska. Coraz więcej polityków zabiega też o głosy Polaków. Myślę, że to częściowo zasługa Inicjatywy. Udowadniamy im bowiem, że Polacy to silna grupa, która chce działać.

W jaki sposób angażujecie ludzi do działania, jak im pomagacie?

W każdą środę organizujemy spotkania dla członków Inicjatywy, podczas których ustalamy grafik na najbliższe miesiące. Każdy jest mile widziany. Natomiast średnio co dwa miesiące staramy się organizować spotkania informacyjne dla wszystkich Polaków. Rozpoczęliśmy cykl prezentacji pod hasłem „Znaj swoje prawa”, podczas których mówimy o prawach przysługujących wszystkim, bez względu na status imigracyjny. To nie są zwyczajne wykłady czy przemówienia. Działacze Inicjatywy odgrywają scenki sytuacyjne, a potem na ich podstawie starają się pobudzić zebranych do dyskusji i wytłumaczyć, które zachowania były prawidłowe.

Poprzez tego typu prezentacje staracie się przygotować ludzi na najgorsze, ale zdarza się, że ktoś próbuje się z Wami skontaktować, gdy jest już za późno. Co robicie w takiej sytuacji?

Gdy proces deportacji już się rozpoczął, wówczas daną osobę musimy odesłać do prawnika. Nikt z naszej organizacji nie może udzielać porad prawnych. Każdemu możemy zapewnić wsparcie, choć cały ciężar walki spoczywa na barkach prawnika i jego klienta. Przykładem dobrze wszystkim znanym jest tutaj sprawa Tony’ego Wasilewskiego, który po czterech latach sprowadził swoją żonę i syna do Stanów Zjednoczonych. W tę walkę były zaangażowane różne organizacje, między innymi Inicjatywa Polonijna. Jeździliśmy z Tonym do Waszyngtonu, na wiece polityczne, pomagaliśmy mu w pisaniu przemówień. Jednak to on na swoich ramionach dźwigał cały ciężar. Niestety, nie mamy żadnej złotej recepty na zakończenie czy przerwanie procesu deportacyjnego. Jeśli ktoś walczy o powrót swoich najbliższych do USA, może do nas przyjść i powiedzieć, co zamierza zrobić, a my na pewno mu pomożemy, jeśli tylko będzie taka możliwość.

Wielu Polaków w Chicago przyznaje, że robicie sporo dobrego.

Ciągle za mało. Wydaje mi się, że wszystkie osoby zaangażowane w działalność Inicjatywy czują, że otrzymały od życia coś dobrego, co trzeba przekazać dalej. To chyba niepisana zasada każdej pracy wolontariackiej. Przychodzi taki moment, że chcesz dać coś od siebie innym, podziękować za to, że los był ci przychylny.

Ilu członków liczy Wasza organizacja?

Inicjatywa Polonijna nie ma sformalizowanego członkostwa. Mamy kilkunastu liderów, którzy regularnie przychodzą na spotkania. Jednak gdy organizowany jest marsz czy wiec, potrafimy zmobilizować nawet sto osób.

To niewiele, patrząc na liczbę Polaków mieszkających w Chicago. Jak więc oceniasz zaangażowanie Polonii w amerykańskie życie polityczne, w walkę o reformę imigracyjną?

Trudno jest mi to oceniać. Gdybym patrzyła przez pryzmat siebie i swoich działań, to wyniki nie byłyby najlepsze. Wydaje mi się jednak, że Polonia ma duży potencjał. Ludzie chcieliby coś robić, ale nie wiedzą jak zacząć, dokąd się udać. Może jedna organizacja, Inicjatywa, która naprawdę chce coś zrobić, to za mało – właśnie ze względu na wysoką liczbę Polaków mieszkających w Chicago. Poza tym w naszym społeczeństwie krąży wiele mitów. Ludzie nie chcą chodzić na marsze, bo obawiają się łapanek i chcą uniknąć aresztowań. Nie mam pojęcia, skąd takie przekonania się biorą. To są bzdury. Jedna organizacja, zrzeszająca kilkunastu aktywnych członków, nie jest jednak w stanie wytłumaczyć milionowi Polaków, że nie muszą się bać politycznych wieców czy marszy. Może gdyby więcej organizacji zainteresowało się tą sprawą, zaangażowanie Polaków byłoby większe.

Czy na przestrzeni ostatnich pięciu lat więcej osób zgłasza się do Inicjatywy?

Ciągle przychodzą do nas nowe osoby. Choć członkowie się zmieniają, to ich liczba pozostaje w miarę stała. Zauważyłam jednak, że ludzie są coraz bardziej otwarci. Kiedyś sprawy imigracyjne i brak dokumentów były tematami tabu; ludzie się tego wstydzili. Teraz mówi się otwarcie: nie mam dokumentów, korzystam z polskiego prawa jazdy. Ludzie przestali się wstydzić, bo tak naprawdę nie mają czego. To nie jest przecież tak, że nie chcą mieć dokumentów – na razie po prostu nie mają możliwości, by zmienić swoją sytuację. Musimy o to walczyć.

A czy ta walka o reformę imigracyjną przynosi jakieś efekty?

Hm, to przecież polityka. Zarówno ja jak i liderzy innych organizacji jesteśmy zdania, że reforma musi zostać przeprowadzona, bo ostatnia miała miejsce w latach 80. ubiegłego wieku. Na razie nie wiemy, w jakiej formie zostanie przyjęta, ale w ciągu najbliższych kilku lat musi to nastąpić.

Zbliżają się wybory, prezydent Barack Obama, który obiecał przeprowadzenie reformy imigracyjnej, walczy o reelekcję. Czy powinien zostać ponownie wybrany? Czy szanse na to, że podczas drugiej kadencji spełni obietnicę będą większe? Krytycy wskazują na rosnącą liczbę deportacji.

Osobiście mam żal do prezydenta. Jego niespełnioną obietnicę tłumaczę jednak tym, że był młodym senatorem, gdy został prezydentem i wpadł w machinę polityczną. Może nie do końca zdawał sobie wówczas sprawę, że przeprowadzenie reformy będzie tak trudne. Zarzuca mu się wiele, ale należy też zwrócić uwagę na spełnione obietnice wyborcze: na przykład tę dotyczącą reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Mam nadzieję, że gdy Barack Obama po raz drugi wygra wybory, reforma imigracyjna zostanie zatwierdzona. Przynajmniej będziemy mieli taką szansę. Jeśli jednak wygra Republikanin, wtedy możemy zapomnieć o reformie na kolejne cztery lata.

Co według Ciebie powinien zawierać projekt kompleksowej reformy imigracyjnej?

Nawet całościowa reforma nie rozwiąże problemów wszystkich ludzi obecnie zamieszkałych w Stanach Zjednoczonych. Jej celem będzie jednak naprawa kulejącego systemu imigracyjnego. Chcielibyśmy, by ułatwiono osobom mieszkającym na terenie USA wejście na ścieżkę do obywatelstwa. Ponadto, reforma powinna rozwiązać kwestię wiz dla rodzin osób posiadających zielone karty, stały pobyt czy obywatelstwo i stworzyć system wiz pracowniczych dla pracowników sezonowych. To tylko niektóre propozycje zapisów.

Za swoje zaangażowanie i osiągnięcia w walce o sprawiedliwość społeczną zostałaś niedawno uhonorowana nagrodą przyznawaną przez Wicegubernator stanu Illinois Sheilę Simon, Rewident Stanową Judy Baar Topinkę i Prokurator Generalną Lisę Madigan. Czym jest dla Ciebie to wyróżnienie?

Oczywiście ta nagroda sprawiła mi ogromną radość, jednak tak naprawdę przyznano ją całej Inicjatywie Polonijnej. Jeśli jestem w stanie cokolwiek robić, to tylko dlatego, że są ludzie, którzy też chcą się angażować.

Jak widzisz swoją przyszłość i przyszłość Inicjatywy Polonijnej?

Kariera polityczna nigdy mnie nie pociągała, pozostanę więc przy pracy wolontariackiej. Choć nie ma za nią materialnego wynagrodzenia, to płynie z niej wiele korzyści. Daje satysfakcję, poprawia samopoczucie, leczy z depresji, pomaga w nawiązywaniu nowych kontaktów. A przyszłość Inicjatywy? Wciąż nie przeprowadzono reformy, przybywa nowych imigrantów, jest więc dużo pracy. Natomiast kiedy już reforma zostanie przyjęta, wówczas również będziemy mieli pełne ręce roboty. Trzeba będzie pomóc ludziom w tłumaczeniu przepisów i uzyskaniu obywatelstwa. Poza tym jest też kwestia dyskryminacji imigrantów ze względu na ich akcent czy wygląd. Ciągle jest o co walczyć. 

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia w USA

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Ludzie

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...