Polonia wcale nie chce zniesienia wiz do USA
Duża część Polonii amerykańskich wcale nie jest zainteresowana zniesieniem wiz dla rodaków z Polski. Akcje, apele i wielokrotne próby wytworzenia atmosfery zaangażowania wokół tej sprawy nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Wątpliwe, by wybory prezydenckie za oceanem coś tu zmieniły.
Przebywający w Stanach Zjednoczonych prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że jego zdaniem "wybory w USA mogą otworzyć drogę do sukcesu w sprawie zniesienia wiz dla Polaków". To samo mówił kilka miesięcy temu szef Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński.
Będą walczyć o głosy Polaków?
Obaj rozumują logicznie. Skoro w USA mieszka około 10 milionów Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia ich zdanie powinno się liczyć. W sytuacji wyrównanej walki wyborczej - na co wskazują sondaże - głos tak pokaźnej grupy wyborców nie może być do pogardzenia ani przez urzędującego prezydenta Baracka Obamę ani przez kandydującego do tego urzędu Mitta Romneya.
Prawdopodobnie byłoby tak, gdyby Polonia rzeczywiście jednym głosem zabiegała o zniesienie wiz. Tak, jednak nie jest. Dużej części mieszkających w Stanach Polaków nie zależy na tej sprawie, a sporo jest wręcz przeciwnych wprowadzeniu ruchu bezwizowego. Problem ten nie obchodzi także specjalnie Amerykanów polskiego pochodzenia, czyli właśnie tej część elektoratu, która mogłaby odegrać decydującą rolę w wyborach, zwłaszcza w tych stanach, gdzie wynik jest niepewny i liczyć się może dosłownie każdy głos.
O tym, że Polacy w USA często nie są zainteresowani zniesieniem wiz można się przekonać wchodząc na dowolne polonijne forum internetowe lub rozmawiając z mieszkającymi tu Polakami.
- Obecnie każdy myśli o tym jak związać koniec z końcem w tych trudnych czasach, a wizy? A niech tam znoszą albo nie - mówi 34-letni Wojtek, pracujący w jednej z polskich firm budowlanych w metropolii nowojorskiej.
Wizy? To nadal jest takie ważne?
Mieszkająca w Stanach od ponad 10 lat Iwona, pracującą w amerykańskiej firmie kosmetycznej, zapytana o sprawę zniesienia wiz jest nieco zaskoczona. - Wizy? Nie wiedziałam, że ten temat ciągle jest taki ważny. W ogóle o tym nie myślę - stwierdziła. Iwona z niechęcią reaguje też na propozycję złożenia swojego podpisu pod petycją o zniesienie wiz na działającej od kilku miesięcy stronie dropvisasforpoland.com. - Takie apele do Polonii, że walczmy o to, czy o tamto, strasznie mnie denerwują. Polacy powinni starać się robić karierę, zarabiać pieniądze, a nie zajmować się jakimiś symbolami - dodaje Iwona.
Opinia Iwony dość dobrze charakteryzuje rozdźwięk, jaki ujawnia sprawa zniesieni wiz pomiędzy elitami, a tak zwanymi zwykłymi Polakami. O zniesienie wiz zabiegają polscy prezydenci, Kongres Polonii Amerykańskiej, Fundacja Kościuszkowska, ambasada RP, polskie konsulaty i rożne inne instytucje, ale nie "szarzy wyborcy".
Wymieniona wyżej strona internetowa, uruchomiona z dużym rozmachem, przy udziale amerykańskiego kongresmana Billa Pascrella i w obecności konsul generalnej w Nowym Jorku Ewy Junczyk-Ziomeckiej zdołała zachęcić do podpisania petycji niecałe 6 tys. osób. To na pewno za mało, by stanowić lobby mogące odegrać jakąś rolę w wyborach.
Polonia nie angażuje się w sprawę zniesienia wiz nie tylko, dlatego, że się tym problemem nie interesuje. Są tacy, którzy doskonale wiedzą, że obowiązek wizowy istnieje i wolą, żeby tak pozostało.
Bez wiz będzie gorzej
Dziś podróżując za ocean z wizą można przebywać w Stanach Zjednoczonych przez pół roku. W dodatku istnieje możliwość przedłużenia tego okresu bez wyjazdu z USA. Trzeba tylko złożyć odpowiednie podanie i zazwyczaj sprawa załatwiana jest pozytywnie. Po włączeniu Polski do programu Visa Waiver, o co obecnie toczą się zabiegi, w Ameryce można będzie przebywać najwyżej trzy miesiące. Potem trzeba wyjechać. Dla kogoś, kto przyjeżdża tu z myślą o podjęciu pracy (oczywiście na czarno), a takich Polaków wciąż trochę jest, zniesienie wiz to ewidentnie zmiana na gorsze. Ani oni ani ich rodziny zabiegać o to nie będą.
- Nie spodziewam się, że wybory prezydenckie przyniosą jakąś zmianę w sprawie wiz. Polonia nie stanowi znaczącej siły wyborczej, a obaj kandydaci mają znacznie ważniejsze elektoraty, o które muszą zabiegać. Choćby Latynosów, bez, który trudno wygrać jakiekolwiek wybory - uważa Andrzej Dobrowolski, znany polonijny dziennikarz, który przyjechał do USA tuż przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego.
Dobrowolski, który prowadził aktywny lobbing w sprawie przyjęcia Polski do NATO, za co kilka lat temu został odznaczony medalem za zasługi dla obronności kraju, pytany o porównanie tamtych zabiegów z obecnymi, wskazuje na istotny brak entuzjazmu wśród Polonusów.
Polonia nie wspiera tego projektu
- Wtedy było o wiele większe zaangażowanie i Polonia rzeczywiście wokół tej sprawy się zjednoczyła. Były konsekwentne, zorganizowane zabiegi, bardzo pomagał ówczesny ambasador Jerzy Koźmiński i dlatego udało się to załatwić. Na początku Amerykanie byli bardzo przeciwni. Pamiętam jak wówczas senator, a teraz wiceprezydent Joe Biden mówił, że Polska w NATO jest niepotrzebna, bo jedna amerykańska dywizja wystarczyłaby, żeby rozbić całą polską armię. W końcu udało się i jego przekonać. Później walczył o nas jak lew - wspomina Dobrowolski. Jego zdaniem zniesienie wiz też dałoby się przewalczyć. - Potrzebne jest, jednak masowe poparcie Polonii, a tego nie widać - mówi dziennikarz.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski
Źródło: polonia.wp.pl