Wniosek o wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska
Gdyby nie wczorajsza pilna depesza z Watykanu, poniedziałkowym tematem nr. jeden w Polsce byłby wniosek Prawa i Sprawiedliwości o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska.
Jak zaznaczył Jarosław Kaczyński – tylko w ten sposób możliwy będzie rozwój kraju. Kandydatem PiSu na nowego premiera jest prof. Piotr Gliński. Głosowanie najprawdopodobniej na początku marca.
Droga do wczorajszego wniosku o wotum nieufności była naprawdę długa, bo to, że kandydatem PiSu na stanowisko premiera jest prof. Piotr Gliński, Jarosław Kaczyński ogłosił w październiku, ale dopiero w poniedziałek w gabinecie Marszałek Sejmu znalazł się odpowiedni dokument. Prezes PiS powiedział wczoraj, że „jest szansa zmienić wyjątkowo zły, nieporadny rząd”. Oficjalnie Jarosław Kaczyński czekał na zakończenie negocjacji w sprawie budżetu Unii Europejskiej, ale zamierzony efekt chyba nie jest taki jakiego oczekiwali politycy Prawa i Sprawiedliwości, bo wniosek o wotum nieufności jest składany po tym jak premier odtrąbił swój –jak sam twierdzi- największy życiowy sukces. Prezes PiS twierdzi jednak, że „rząd osiągnął swoje propagandowe cele kosztem wsi”.
U boku Kaczyńskiego nie było wczoraj prof. Glińskiego, w Sejmie pojawił się dopiero kilka godzin później.
Aby przegłosować konstruktywne wotum nieufności potrzebnych jest 231 głosów. Nawet gdyby za prof. Glińskim stanęła cała opozycja i posłowie niezrzeszeni wniosek przepadłby. Za tydzień ma on przedstawić swój gabinet. Pytanie czyj gabinet zajmie, skoro na odwołanie Donalda Tuska nie ma szans. Kandydat na premiera ma już niedługo zacząć rozmowy z klubami, wydaje się, że sukcesem będzie jeśli Glińskiemu udała się porozmawiać z którymkolwiek klubem poza PiS. Przewodniczący SLD Leszek Miller na wczorajszej konferencji prasowej mówił, że nie będzie on wspierał, ani tym bardziej przyłączał się do żadnych przedsięwzięć, które mają na celu „recydywę IV RP”.