O rozmowie i mowie ciała: na pierwszej randce
Jednym z najpopularniejszych noworocznych postanowień singielek i singli jest podjęcie działań mających na celu znalezienie partnera. Samotny Sylwester dał się we znaki, a dodatkowo dopinguje świadomość zbliżającego się Święta Zakochanych. O Walentynkach przypomina nachalnie cała konsumpcyjna machina. Renifer Rudolf nie zdążył jeszcze dotrzeć w pobliże Koła Polarnego, a już sklepy „zaczerwieniają się” od tysięcy serduszek...
Prawidłowością jest, że tuż po Nowym Roku wszystkie portale randkowe typu Match.com, AmericanSingles, PolskieSercawUSA, PanipoznaPana, HowAboutWe.com, itd., notują wzmożony napływ nowych klientów i wręcz rozgrzewają się do czerwoności... Po kilku/kilkunastu dniach/tygodniach (niepotrzebne skreślić) spędzonych w wirtualnym świecie, po telefonach wywołujących przyjemny dreszczyk emocji, przychodzi moment spotkania „w realu”.
Dariusz wymienił już dziesiątki e-maili z Eweliną, widział jej zdjęcia, rozmawiał z nią przez Skype'a. Teraz czeka na dziewczynę w przytulnej kawiarence w Chicago. Wie, że to spotkanie „w cztery oczy” będzie ważnym testem dla nich obojga. Czy po pierwszej randce będą mieli ochotę na drugą? Czy rzeczywistość dorówna wyobrażeniom?
W pełnym napięcia oczekiwaniu Dariusz przypomina sobie nagle, że według psychologów najważniejsze są pierwsze trzy sekundy spotkania, które podobno decydują o dalszych losach znajomości. „Mowa ciała, mowa ciała”, Dariusz powtarza sobie w myślach, prostuje plecy, rozpina koszulę przy szyi, zakłada nogę na nogę, potem zapina guzik, nogę zdejmuje, kładzie czarnego BlackBerry i kluczyki od swego BMW na stoliku, nonszalancko opiera łokcie na blacie, chowa telefon i kluczyki do kieszeni, aby za chwilę odchylić się na krześle. Próbuje przypomnieć sobie te wszystkie ważne wskazówki dotyczące niewerbalnych sygnałów, ekspresji twarzy, gestów rąk i nóg oraz postawy ciała, ale niestety czuje pustkę; dobre rady gdzieś uleciały. Wtedy Dariusz idzie po rozum do głowy i postanawia być sobą: nie będzie zastanawiać się nad każdym swoim gestem, ale spontanicznie reagować zgodnie z tym, co naprawdę czuje...
Najwyższy czas, bo dziewczyna właśnie wchodzi do kawiarni. Dariusz intuicyjnie podjął właściwą decyzję. Jego próby „zagrania” zaplanowanej roli i tak byłyby skazane na niepowodzenie. Nie można przecież skutecznie kontrolować np. drgnień mięśni twarzy, które trwają zaledwie ułamek sekundy i właściwie nie są nawet zależne od naszej woli. Trzeba być prawdziwym aktorem, aby zamaskować wrodzone, podświadome sygnały, które nasze ciało wysyła w odpowiedzi na konkretne sytuacje interpersonalne.
Skoro Dariusz nie zamierza skupiać się na kontrolowaniu mowy swego ciała, postanawia z uwagą słuchać tego, co Ewelina ma do powiedzenia oraz analizować jej zachowanie, aby odczytać prawdziwy, albo zakamuflowany, sens wysyłanych przez nią komunikatów.
Ewelina rozgląda się i podchodzi zdecydowanym, choć wolnym krokiem w kierunku Dariusza (daje mężczyźnie czas, aby wstał od stolika i ruszył w jej kierunku na powitanie). Dariusz uśmiecha się, unosi dłoń i podchodzi do dziewczyny. „Ta dziewczyna wie, jak się zachować”, myśli. Czeka, aż Ewelina pierwsza poda swoją dłoń do uściśnięcia. Dariusz nie przekręca dłoni dziewczyny w taki sposób, aby znalazła się pod lub nad jego dłonią. Obie dłonie pozostają w identycznej pozycji, w pionie. Przez wykonanie takiego uścisku przekazuje witanej osobie informację zarówno o swoim szacunku dla niej, jak i o poczuciu własnej wartości. Pozostałe dwa sposoby podawania rąk sygnalizują albo chęć zdominowania rozmówcy i przejęcia kontroli nad sytuacją, albo własną uległość w stosunku do drugiej osoby.
Po powitaniu Ewelina pierwsza zajmuje miejsce przy stoliku, a Dariusz spontanicznie siada obok niej, a nie vis-a-vis, chociaż wcale nie wie, że kąt prosty pomiędzy rozmówcami pomaga w prowadzeniu otwartej, nieformalnej i zaufanej konwersacji. Taka postawa ciała zachęca do nawiązania kontaktu, prowokuje do zwierzeń, podczas gdy siedzenie naprzeciwko siebie ma charakter bardziej formalny, służbowy i może być odczytywane wręcz jako postawa konfrontacyjna.
Pierwsze lody już przełamane. Dzięki wcześniejszej korespondencji e-mailowej mają teraz mnóstwo tematów do rozmów. To jest właśnie jedna z zalet portali randkowych! W trakcie spotkania oboje zgodnie ignorują swoje dzwoniące telefony, co oznacza, że przeznaczyli ten czas na wyłączność dla siebie i że istotnie są sobą zainteresowani, pragną poznać się lepiej, dowiedzieć więcej, „rozgryźć się”. I Dariusz i Ewelina pamiętają, żeby szczególnie na pierwszym spotkaniu nie okazywać obojętności, niepewności, jak również przesadnego luzu... Ta para chyba znalazła tzw. złoty środek. Dzięki zdrowo pojmowanej pewności siebie oraz równoczesnemu okazywaniu szacunku dla rozmówcy, wytwarzają pozytywną aurę wzajemnej sympatii, zaufania i serdeczności.
Spotkanie zaplanowane na „godzinkę” przeciąga się. Są pochłonięci rozmową i nic nie jest im w stanie przeszkodzić. Ich mowa ciała, gestykulacja oraz mimika pokazują, że z zaciekawieniem słuchają, o czym mówi druga osoba. Wyraźnie widać, że nie chcą się szybko rozstać. Jeszcze jedna kawa, kolejne ciastko... Dariusz wydaje się oczarowany swoją rozmówczynią. Ewelina także chciałaby zasygnalizować, że chłopak bardzo jej się spodobał. Jak ma to zrobić? Jak subtelnie okazać drugiej osobie swoje zainteresowanie?
W komunikacji interpersonalnej obowiązuje kilka podstawowych zasad, które określają, w jaki sposób niewerbalnie przekazać informację: „interesuje mnie to, co mówisz”. Ewelina skinieniami głowy oraz dodatkowymi pytaniami utwierdza Dariusza, że aktywnie słucha tego, co do niej mówi i zachęca go do kontynuowania wypowiedzi. Swoje zainteresowanie sygnalizuje także przechyleniem głowy na bok, opuszczeniem podbródka oraz spoglądaniem spod rzęs. W trakcie rozmowy, mimo woli, dotyka ramienia i dłoni Dariusza.
Podczas konwersacji rozmówcy nieświadomie pochylają tułów delikatnie ku sobie bądź też odchylają się od siebie. Pochylenie się „ku” jest wyrazem sympatii i akceptacji. Odchylanie się do tyłu pojawia się wraz z przeżywaniem niechęci i dezaprobaty, lub też pragnienia zerwania relacji. Podobne znaczenie ma lekkie wysuwanie albo odsuwanie samej głowy. Zwykle partnerzy rozmowy mają podświadomą skłonność do naśladowania swoich postaw. Dzieje się tak wtedy, gdy konwersacja przebiega bezkolizyjnie i jest dla obu stron przyjemna. Takie upodabnianie się postaw, a także gestów i ruchów ciała, świadczy o pojawieniu się więzi i sympatii. Brak synchronizacji postaw prowadzi do poczucia, że kontakt jest sztuczny, wymuszony i nieprzyjemny.
Postawa otwarta i zamknięta to dwa najważniejsze komunikaty niewerbalne, które niesie nasze ciało. Demonstrujemy je także poprzez sposób siedzenia. Zakładanie nogi na nogę, zaciśnięcie kolan, opuszczenie głowy, podpieranie brody, krzyżowanie ramion na piersiach lub brzuchu, czyli „zasłanianie” się, to znamiona zamkniętej postawy ciała, sygnalizującej: „jestem niezainteresowany”, mimo że miłe słowa mogą temu przeczyć. Lepiej jednak uwierzyć mowie ciała niż mowie języka! Z kolei lekkie pochylenie ciała do przodu w kierunku rozmówcy otwiera pozycję. Ważnym elementem zamykającym lub otwierającym pozycję ciała są dłonie. Pokazywanie wnętrza dłoni odczytywane jest jako otwartość, chęć kontaktu, akceptacja, zwłaszcza jeśli dłoń jest rozluźniona, a palce lekko stykają się ze sobą. Pokazywanie wierzchu dłoni, zaciskanie ich, chowanie kciuka jest sygnałem zamknięcia i pragnienia dominacji. Często stosowanym, ale niepolecanym, bo bardzo irytującym gestem dłoni jest trzymanie jej z wyciągniętym palcem wskazującym, co świadczy o chęci zmuszenia słuchacza do uległości. Dłonie splecione za plecami po części zamykają postawę ciała, mimo że jego przód jest odsłonięty. Wywołują bowiem u rozmówcy wrażenie ukrywania czegoś. Dłonie są najczęściej dotykaną strefą ciała, a ich „schowanie” może być odczytywane jako opór przed bliższym kontaktem. Ukryte ręce niosą także element tajemnicy i niepokoju.
Obserwując naszą parę, widzimy, że Ewelina i Dariusz komunikują się werbalnie i niewerbalnie w sposób bardzo spontaniczny, pozytywny i przyjazny. Oboje mają otwarte oraz zwrócone w swoją stronę postawy, tworząc atmosferę sympatii i bezpieczeństwa. Uśmiechają się do siebie i bez przerwy utrzymują kontakt wzrokowy.
W sytuacjach, w których ludzie jeszcze dobrze się nie znają, humor jest sprawą delikatną. Chociaż Ewelina jest brunetką, Dariusz unika dowcipów o blondynkach. Wie również, że nie każdy podziela jego „czarny humor”, więc stara się prowadzić lekką rozmowę, wplatając w nią elementy humoru sytuacyjnego, zamiast serii „kawałów”. Polityka, religia i pieniądze to tematy zbyt „niebezpieczne”, aby mogły być podejmowane na pierwszej randce. Gorąca dyskusja o kandydatach obu partii w wyborach na prezydenta może przerodzić się niepotrzebnie w zacietrzewienie i złość. Najlepiej rozmawiać o własnych pozazawodowych zainteresowaniach, hobby, podróżach, kulinariach, dzieciństwie, sztuce, kulturze, sporcie; studia lub praca (ale bez dramatycznego narzekania na wymagającego „bossa”!) to również świetne tematy.
Dariusz lekko unosi się z krzesła, zarówno gdy Ewelina wstaje, by wyjść do toalety, jak również wtedy, kiedy dziewczyna wraca do stolika. Chłopak wyraża w ten sposób swój szacunek. Te zdawałoby się drobne gesty świadczą o jego obyciu oraz kulturze i sprawiają, że dziewczyna czuje się dowartościowana.
Dariusz zauważa, że po powrocie z toalety Ewelina ma przeczesane włosy i nałożony błyszczyk na ustach. To „dobry znak”, bo poprawianie makijażu i fryzury jednoznacznie oznacza zainteresowanie drugiej strony.
Po godzinie od rozstania Dariusz wysyła krótkiego sms-a z pytaniem, czy dziewczyna bezpiecznie dotarła do domu. W tej samej chwili otrzymuje wiadomość od Eweliny z podziękowaniem za „superfajne” spotkanie. Mimo że słowa stanowią tylko ułamek znaczenia przesyłanego komunikatu, warto werbalizować swoje uczucia. Zadowolenie można wyrazić po prostu słowami. Dariusz z pewnością czuje szczerość w wyznaniu Eweliny, dlatego zaprasza dziewczynę na kolejne spotkanie...