Uzależnienie kobiet
Pomimo tego, że społeczeństwo uznało alkoholizm za chorobę, wciąż jeszcze pokutuje przestarzały stereotyp, że kobieta alkoholiczka to osoba zdemoralizowana i godna potępienia. Zaniedbywanie przez kobietę tradycyjnych ról społecznych na skutek nadużywania alkoholu, jest często piętnowane przez opinię publiczną. Czy kobiety pracujące, dbające o dom i rodzinę są w takim razie poza podejrzeniem?
Zdiagnozowanie alkoholizmu u kobiet może nastręczać pewne trudności, ponieważ często piją one w ukryciu, samotnie tak, że nawet członkowie ich rodzin nie zdają sobie sprawy z zaawansowania choroby. Uzależnione długo pozostają sam na sam ze swoim problemem. Wstyd i lęk przed oceną stanowią barierę w przyznaniu się bliskim. Często też bliscy, nie rozumiejąc istoty problemu, zniechęcają uzależnione kobiety do zwrócenia się o pomoc do specjalistów.
Mając świadomość tego, jak trudno postawić pierwszy krok na drodze do ujawnienia tej bolesnej tajemnicy, tym bardziej doceniamy odwagę kobiet zgłaszających się na leczenie. W trakcie terapii osoby uzależnione mają szansę, niejednokrotnie po raz pierwszy w życiu, otwarcie mówić o swoim problemie. Atmosfera grupy terapeutycznej daje poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. W takich warunkach łatwiej o szczerość i autentyczność. W trakcie terapii, jednym z zadań jest napisanie listu pożegnalnego do alkoholu. Jest to symboliczne rozstanie z substancją, która do tej pory zastępowała rodzinę, przyjaciół... Wszystko.
Za pozwoleniem jednej z uczestniczek terapii załączamy jej list pożegnalny.
Cześć alkoholu, wrogu podstępny!
Poznaliśmy się dawno temu. W czasach mojego dzieciństwa przyjaźniłeś się z moim tatą. Już wtedy bardzo cię nie lubiłam, wręcz nienawidziłam. Przez ciebie dzieciństwo pełne było strachu, niepewności i oczekiwań na lepsze. Podszedłeś mnie podstępem. W chwilach mojego załamania, po utracie bliskiej osoby dopadłeś mnie, obiecując beztroskie życie pełne zapomnienia. W ten sposób poznaliśmy się. Zapomniałam o trudnym dzieciństwie spowodowanym przez ciebie. Na początku spotykaliśmy się sporadycznie. Z upływem czasu poznawałam cię lepiej, zaprzyjaźniłam się z tobą, ku mojej zgubie, pokochałam. Byłeś moim lekiem na wszystkie problemy. Dawałeś pewność siebie, odwagę, koiłeś ból, dodawałeś nadziei.
Zawładnąłeś moim umysłem i ciałem. Prawdą jest, że stałeś się dla mnie najważniejszy. Przy twoim boku założyłam rodzinę, wychowywałam dziecko, pracowałam. Widywaliśmy się coraz częściej. Z upływem lat pragnęłam mieć cię przy sobie każdego dnia, gdyż każdego dnia coraz bardziej cię potrzebowałam. Nadeszły jednak dni, kiedy zawładnąłeś moim umysłem tak bardzo, że przestałam dbać o wszystko inne. Nieważne były słowa dziecka: „Mamo! Nie pij!" Przez ciebie trafiłam do więzienia, leżałam w szpitalach, byłam pobita i wyszydzona, skazana na odizolowanie i ludzką pogardę. Wówczas dopadałeś mnie znowu podstępem. Wykorzystywałeś chwile mojej samotności i załamania, szepcząc: „Tylko dzisiaj, tylko dzisiaj spotkajmy się na chwilę, jeden kieliszek ci nie zaszkodzi... Jestem taki beztroski, pomogę ci, poczujesz się lepiej. Jestem twoim przyjacielem... Tylko dzisiaj...". Nie potrafiłam ci odmawiać, zapomnieć o tobie, a z jednego kieliszka mnożyły się butelki. Znów wpadałam w twoje szpony, z których coraz ciężej było mi się wyrywać. Dziecko dorastało w cierpieniu, mąż czuł się zdradzonym, a ja, co parę miesięcy widywałam się z tobą. Przyszedł jednak czas, gdy coś we mnie pękło. Zaczęłam się bać. Czułam się bezradna i bezwartościowa. Miałam dość kłótni i wizyt policji w moim domu. Zaczęłam zauważać twoje wady, a im bardziej ci się przyglądałam, tym więcej ich widziałam. Obrzydłeś mi tak bardzo. Życie z tobą stało się piekłem.
Upokarzałeś mnie, zadając cierpienie i ból. To wówczas zwróciłam się o pomoc do innych. Poznałam twoich dawnych przyjaciół. Nie tylko mnie zniewoliłeś, ich kiedyś też. Opowiadali mi o tobie dużo okrutnych historii, czym coraz bardziej otwierali mi oczy. Dawali mądre, proste rady, jak się ciebie pozbyć. Dzięki temu poczułam, że nie jestem sama. Nie wiem czy wiesz, ale w jedności jest siła. W jedności, służbie i wspólnym zdrowieniu. Więc żegnałam się z tobą, często wspominając, ale żegnałam. Wydawało mi się, że już odszedłeś i to właśnie wtedy uderzyłeś z podwójną siłą. Było to fatalne spotkanie. Wściekła na ciebie, szalałam i krzyczałam. Miotałam się w twoich sidłach. Próbowałam odebrać sobie życie. Słyszysz? Życie!
Cudem przeżyłam. To Ktoś silniejszy od ciebie darował mi je jeszcze raz. Ty jesteś dla mnie śmiercią, a ja bardzo chcę żyć! To ty chciałeś zabrać mnie z tego świata i osierocić moje dziecko!
Jesteś mordercą i zgubą! Bólem i cierpieniem! Jesteś samotnością i ciemnością! Rozpychasz się wszędzie i chcesz rządzić upadlając ludzkie życia! Oskarżam cię!
Oskarżam cię o to wszystko i nienawidzę! Dziś rozstaję się z tobą i oskarżam! Oskarżam cię o łzy mojego dziecka, moje i moich bliskich! Brzydzę się twoim smakiem, zapachem i wcale nie chcę z tobą walczyć. Usuwam się z twojej linii bólu. Odejdź z mojego życia! To koniec między nami! Może nie wiem, co będzie jutro, ale jestem pewna, że dzisiaj się nie spotkamy.
Żadne twoje szepty, gierki nie pomogą. Ja dzisiaj nie piję!
Alkoholiczka
PS Jeszcze raz Ci przypominam, że nie jestem sama. Mam za sobą batalion wspólnoty i własną Siłę Wyższą. Nie masz z nami szans! Idź do diabła, do którego należysz!