Gwiazda gry deblowej w zawodowej lidze tenisowej ATP Tour, Dominic Inglot, dla „Magazynu Polonia”
W krótkim czasie po uzyskaniu dyplomu na Wydziale Finansów prestiżowej uczelni University of Virginia, urodzony w Londynie w polskiej rodzinie Dominic Inglot stał się gwiazdą na „deblowej scenie” zawodowej ligi tenisowej ATP Tour. Te osiągnięcia, pomimo kontuzji kolana w 2010 roku, która zmusiła go do opuszczenia kortów tenisowych, zaowocowały podjęciem pracy w okresie trzech miesięcy po opuszczeniu szpitala dla prywatnej filii firmy Merrill Lynch z siedzibą w Londynie.
Mierzący 6 stóp 5 cali wzrostu, praworęczny tenisista, którego ojciec Andrzej był zawodowym piłkarzem w Polsce, jest na początku niezwykle ważnego startu w sezonie tenisowym 2015. Inglot rozpoczął zawodową karierę tenisową po ukończeniu studiów, grając przez kilka lat w parze z kolegą z uniwersytetu w Virginii, Filipińczykiem Treatem Hueyem. W tegorocznym sezonie rozpoczął grę z nowym partnerem, rumuńskim tenisistą Florinem Mergeą. Dominic i Florin zanotowali w tym roku dwa zwycięstwa nad liderami rankingu deblowego, braćmi Mikiem i Bobem Bryansami. Oprócz odniesienia zwycięstw nad braćmi Bryans Inglot i Mergea osiągnęli w tym sezonie dwa finały (Auckland i Montpellier), dwa półfinały (Dubaj i Rotterdam), a także ćwierćfinał na Australian Open. Zajmujący obecnie 40 pozycję (notowania z poniedziałku, 5 kwietnia b.r.) w rankingu Emirates ATP Doubles Ranking, Inglot, który piastował poprzednio pozycję 18, od 2013 roku zanotował na swoim koncie trzy ćwierćfinały w turniejach wielkoszlemowych.
29-letni tenisista, członek brytyjskiej reprezentacji Davis Cup, odpowiedział mi na kilka pytań po zakończeniu jednego z meczów na turnieju ATP Masters 1000 w Miami na Florydzie.
Justin Cohen: Który z turniejów w ATP Tour jest Twoim ulubionym, biorąc pod uwagę jego lokalizację, i dlaczego?
Dominic Inglot: Indian Wells. Niesamowita pogoda, najlepsze wyposażenie, duża ilość kibiców, wspaniały hotel – to kilka wśród wielu innych powodów, które uzasadniają ten wybór. Nie jestem jedynym zawodnikiem, który uwielbia ten turniej.
J.C.: Jakie jest Twoje ulubione miejsce, do którego lubisz podróżować, kiedy nie grasz w tenisa?
D.I.: Byłem dwukrotnie na wyspie Necker Island na Karaibach. To jest prawdziwy raj i miejmy nadzieję, że będę miał okazję, aby tam pojechać ponownie.
J.C.: Które mecze z kariery juniorskiej i akademickiej najbardziej zapisały Ci się w pamięci?
D.I.: Będąc juniorem, grałem w juniorskim turnieju wimbledońskim. Zawsze miałem nadzieję, że zagram w tym turnieju. Podczas zawodniczej kariery uniwersyteckiej najbardziej zapamiętałem te mecze, które grałem z przyjaciółmi z drużyny podczas rywalizacji zespołowej. Te najtrudniejsze zwycięstwa były wspaniałymi przeżyciami, ponieważ dzielenie się radością z sukcesu z dwunastoma przyjaciółmi z zespołu jest czymś lepszym, niż radość ze zwycięstwa singlowego czy dzielenie się tą radością tylko z partnerem deblowym. One będą najlepszymi momentami w mojej karierze tenisowej i polecam każdemu, kto ma do tego predyspozycje, aby grał zawodniczo w tenisa podczas studiów na uniwersytecie.
J.C.: Który z meczów w zawodowej karierze tenisowej zapamiętałeś najbardziej?
D.I.: Ostatnie zawody Davies Cup w Glasgow przeciwko zespołowi USA. To jest coś, czego nigdy nie zapomnę. Atmosfera tego meczu była niezwykła.
J.C.: Z jakiego sukcesu tenisowego jesteś najbardziej dumny?
D.I.: Zarówno z mistrzostwa Konferencji z moją drużyną tenisową Cavaliers z uniwersytetu Virginia, jak i z gry w rozgrywkach Pucharu Daviesa, gdzie reprezentowałem Wielką Brytanię. Obu tych wydarzeń nigdy nie zapomnę.
J.C.: Z czego jesteś najbardziej dumny poza tenisem?
D.I.: Z ukończenia studiów o profilu finansowym. Myślę, że wykształcenie jest bardzo ważne i jestem zadowolony, że osiągnięcia tenisowe, na które ciężko zapracowałem, nie są jedynymi, które udało mi się osiągnąć.
J.C.: Kto był Twoim tenisowym idolem, kiedy dorastałeś?
D.I.: To się zmieniało. Boris Becker, Stefan Edberg, Goran Ivanisevic i Greg Rusedski. Wszyscy z różnych powodów. Wszyscy z nich preferowali ofensywny styl gry: serw i wolej, i prezentowali wspaniałego ducha walki na korcie.
J.C.: Która lub który z aktualnie grających tenisistów czy tenisistek jest Twoim ulubionym zawodnikiem, którego grę lubisz oglądać?
D.I.: Naprawdę lubię oglądać grę Stanislava Wawrinki. Jest on wybitnym talentem dysponującym szerokim wachlarzem wspaniałych uderzeń tenisowych. Oglądanie jego gry sprawia mi wiele przyjemności. Jeśli chodzi o dziewczyny, to jestem kibicem mojej przyjaciółki, Brytyjki Heather Watson.
J.C.: Gdybyś mógł zagrać deblowy mecz w miksta z kimkolwiek, kogo wybrałbyś na partnerkę i dlaczego?
D.I.: Martinę Navratilovą. Ona jest legendą.
J.C.: Wymień zarówno najbardziej ulubioną jak i najtrudniejszą konsekwencję wynikającą z faktu bycia zawodowym tenisistą.
D.I.: Dzięki tenisowi masz okazję poznać wielu różnych ludzi tylko dlatego, że dzielisz z nimi miłość do tego sportu. Najtrudniejszą rzeczą jest przebywanie przez długi czas z dala od domu, rodziny i przyjaciół.
J.C.: Co było najcięższym wyzwaniem, które Cię spotkało w życiu?
D.I.: Moje kontuzje w 2010 roku. Zerwałem więzadła stawu skokowego i chrząstkę łączną w kolanie podczas jednej akcji i to wyłączyło mnie z uprawiania tenisa na ponad rok. Nie wiedziałem, czy wrócę do tenisa, a siedzenie na brzegu łóżka przez tygodnie bez możliwości chodzenia było czymś okropnym. Ale byłem otoczony dobrą opieką, głównie ze strony mojego rehabilitanta, Shane Annuna, który naprawdę mnie z tego wyciągnął. Wiele mu zawdzięczam.
J.C.: Jakie cele postawiłeś sobie w tenisie i poza tenisem?
D.I.: Chciałbym zakwalifikować się do londyńskich finałów kończących sezon ATP World Finals oraz chciałbym wygrać finał turnieju wielkoszlemowego. Po zakończeniu kariery tenisowej chciałbym część swojej aktywności poświęcić pracy charytatywnej, aby spłacić dług wdzięczności za to, co otrzymałem.
J.C.: Za którą z przyjemności związanych z pobytem w domu tęsknisz najbardziej podczas podróży w ramach turniejów tenisowych?
D.I.: Za gotowaniem mamy oraz śmiechem w gronie rodziny.
J.C.: Co lubisz robić poza tenisem w wolnym czasie?
D.I.: Lubię grać w golfa, oglądać filmy i spotykać się z przyjaciółmi.
J.C.: Jaki zawód chciałbyś uprawiać, gdybyś nie był profesjonalnym tenisistą?
D.I.: Może chciałbym pracować w inwestycjach bankowych lub nauczyć się od mojego taty prowadzenia działalności dotyczącej inwestycji i zarządzania na rynku nieruchomości.
J.C.: Czy wierzysz w jakieś przesądy, względnie przestrzegasz jakiegoś specjalnego przedmeczowego rytuału na korcie tenisowym?
D.I.: Niekoniecznie. Moi deblowi partnerzy byli zawsze przesądni, więc mnie pozostało tylko przyglądać się ich przesądnym zachowaniom.
J.C.: Jakiego rodzaju radę miałbyś dla przyszłych tenisistów?
D.I.: Nie próbuj być dobry we wszystkim. Bądź znakomity czy najlepszy w kilku rzeczach.
J.C.: Posiadasz jakieś ukryte talenty?
D.I.: Niektórzy ludzie uważają, że potrafię dobrze naśladować Arnolda Schwarzeneggera.
J.C.: Twoi ulubieni sportowcy, zespoły sportowe, kluby sportowe poza tenisem?
D.I.: Arsenal Football Club! Thierry Henry był legendą.
J.C.: Czy masz jakąś ulubioną książkę?
D.I.: Ostatnio czytałem książki – „Game of Thrones”. Świetna lektura. Właśnie je skończyłem.
J.C.: Ulubiony piosenkarz lub grupa muzyczna?
D.I.: Nie potrafię wskazać jednego ulubionego. Słucham wszystkiego. Lubię zespół Fleetwood Mac.
J.C.: Ulubione lokalne jedzenie, ulubione jedzenie w czasie podróży?
D.I.: Uwielbiam polskie jedzenie. Pierogi, bigos, kiełbasa i na deser makowiec. Niesamowite!!!
J.C.: Jakie są Twoje ulubione ćwiczenia fizyczne oraz ćwiczenia tenisowe?
D.I.: Naprawdę lubię grać na punkty w czasie treningu. Tego typu trening jest najbardziej realistyczny. Jeśli chodzi o sprawność, wytrzymałość, codziennie mógłbym jeździć na rowerze.
J.C.: Czy korzystasz z Twittera? Jeśli tak, to jakim imieniem się posługujesz i czy masz jakichś ulubieńców, których wpisy śledzisz?
D.I.: @dominglot. Śledzę @TheUnusualFact, ponieważ ten adres daje wspaniałe wskazówki. (śmiech)
Dla „Magazynu Polonia” z Dominicem Inglotem rozmawiał Justin Cohen.
Tłumaczenie tekstu - Andrzej Kentla.