Ja też w tym pojedynku idę po zwycięstwo ...
Z Hubertem Hurkaczem, ćwierćfinalistą turnieju singlowego mężczyzn 2019 BNP Paribas Open w Indian Wells, po jego zwycięstwie w czwartej rundzie nad japońskim tenisistą Kei Nishikori rozmawiają Jadwiga i Andrzej Kentla.
Jadwiga Kentla – Hubert, przede wszystkim gratulacje za dzisiejsze zwycięstwo i świetne dotychczasowe wyniki na tym turnieju ...
Hubert Hurkacz – Bardzo dziękuję
Andrzej Kentla – Hubert, jak zapewne pamiętasz, poznaliśmy się kilka lat temu na juniorskim turnieju US Open w Nowym Jorku. Już wtedy dało się zauważyć, że dysponujesz dużym potencjałem ale na tamtym turnieju specjalnie nie błyszczałeś ...
H.H - To prawda, w tamtym turnieju odpadłem już w pierwszej rundzie ...
A.K. – Wczoraj, John Isner, ostani z amerykańskich zawodników, który jeszcze pozostał w turnieju powiedział podczas konferencji prasowej, że nieważne są rezultaty osiągane w okresie juniorskim, ważny jest proces podnoszenia swoich kwalifikacji i doświadczenia tenisowego. Ja myślę, że twoja dotychczasowa kariera jest w pewnym sensie potwierdzeniem tego spostrzeżenia. Jaka jest twoja opinia na ten temat.
H.H. – Myślę, że jest to proces. Każdy go inaczej przechodzi. To sprawy bardzo indywidualne. Jedni już na początku zaczynają wygrywać wszystko i dobrze im idzie w okresie juniorskim. Innym zabiera to trochę więcej czasu. Każdy ma inną drogę.
A.K. – Niektórzy polscy a także polonijni utalentowani juniorzy próbowali rozwinąć swój potencjał i kunszt tenisowych umiejętności „zaciągając się" dzięki stypendiom sportowym do najlepszej na świecie akademickiej ligi tenisowej NCAA. Czy ty nie rozważałeś tej drogi dojścia do profesjonalnej kariery w tenisie?
H.H. – Ja chcialem jak najszybciej grać w turniejach seniorskich. W wieku 18 lat udało mi się wygrać turniej rangi Futures i w tym samym roku osiągnąłem pozycję 620 w rankingu ATP. To był mój pomysł na zaplanowanie swojej przyszłej kariery w zawodowym tenisie. Moi koledzy Janek Zieliński czy Oskar Michałek poszli inną drogą. Rozpoczęli naukę na amerykańskich uniwersytetach i tam rozwijają swoje umiejętności tenisowe w lidze uniwersyteckiej. Tam mają super warunki do trenowania. Sądzę, że za parę lat oni także będą w stanie grać w tych największych turniejach.
J.K. – Jak sobie radzisz w opanowaniu emocji w trudnych momentach meczów, kiedy nie wszystko układa się tak jak to sobie zaplanowałeś?
H.H. – Każdy mecz jest olbrzymim wyzwaniem. Nawet w najtrudniejszych chwilach staram się pozytywnie podchodzić do pojawiających się trudności, nie brakuje mi optymizmu, koncentruję się na każdym kolejnym rozgrywanym punkcie i myślę, że to jest kluczowe w tym sporcie.
A.K. - Na ubiegłorocznym turnieju Masters 1000 w Cincinnati widziałem cię w towarzystwie innego trenera. W tym roku na tym turnieju masz innego trenera. Czy mógłbyś wymienić nazwiska tych trenerów, którzy w największym stopniu przyczynili się do rozwoju twojego talentu i osiągnieć w tym sporcie?
H.H. – Myślę, że wszystkim moim trenerom jestem mega wdzięczny. Zacząłem z Piotrem Jamrozem, później z Agnieszką Pabicką. Z Filipem Kańczołą spedziłem sześć lat. Później trenowałem z Aleksandrem Charpantidisem przez rok, Pawłem Stadniczenko w kolejnym roku. Ostatnio trenowałem z Rene Mollerem a teraz od tego turnieju moim trenerem jest Amerykanin Craig Boynton, który poprzednio trenował wielu amerykańskich tenistów takich jak Jim Courier, Mardy Fish, John Isner, Sam Querrey czy Steve Johnson.
J.K. – Hubert, mieszkasz na stałe we Wrocławiu. Czy masz też siedzibę w USA aby trenować jak najczęściej bez względu na porę roku czy warunki atmosferyczne?
H.H. – Okres przygotowawczy do tegorocznego sezonu spędziłem w Saddlebrook na Florydzie. Uwielbiam być we Wrocławiu ale bardzo często jest to po prostu niemożliwe z powodu częstych wyjazdów na turnieje tenisowe. Dlatego też wypady do Wrocławia są raczej sporadyczne. Cieszę się, że moja rodzina tutaj ze mną przyjechała i to bardzo dużo dla mnie znaczy.
J.K. – Która z nawierzchni ci najbardziej odpowiada?
H.H. – Myślę, że na każdej nawierzchni dobrze mi się gra. Teraz gramy na twardej nawierzchni i całkiem nieźle mi idzie tak więc nie mogę narzekać na tę nawierzchnię.
J.K. – To miejsce tutaj w Kaliforni nazywa się tennis paradise – tenisowy raj. Tak więc w kaliforniskim tenisowym raju zagrasz za kilkanaście godzin kolejny, już 5 pojedynek na tym turnieju, tym razem z legendą światowego tenisa Rogerem Federerem. Jak widzisz swoje szanse na zwycięstwo w tym pojedynku?
H.H. – Szansa zawsze jest. Tutaj każdy kolejny mecz jest do wygrania. Zagranie z Rogerem to jest coś niesamowitego, szczególnie w ćwierćfinale tak dużego turnieju. Więc ten pojedynek bardzo dużo dla mnie znaczy i już się nie mogę doczekać tego spotkania.
J.K. – Roger Federer na dzisiejszej konferencji prasowej powiedział, że gra z tobą w pojedynku ćwierćfinałowym będzie dla niego przyjemnością ponieważ chciałby na tym etapie turnieju zagrać wreszcie z kimś innym...
H.H. – Ja również z przyjemnością i niecierpliwością oczekuję na ten pojedynek.
A.K. – Czy mógłbyś pokrótce, w kilku słowach przypomnieć wszystkich swoich przeciwników, których pokonałeś na tegorocznym turnieju?
H.H. – W pierwszej rundzie pokonałem w dwóch setach Amerykanina Donalda Younga, który w tej chwili nie jest może w najwyższej formie ale jest to bardzo dobry tenista mogący pokonać każdego przeciwnika. Mecz był rozegrany w trudnych warunkach przy bardzo silnym wietrze i cieszę się, że udało mi się go wygrać. W kolejnej rundzie spotkalem się z francuskim tenisistą Lucasem Pouille, który też ma fantastyczny sezon, był w półfinale Australian Open. Pokonanie jego dało mi dużo pewności siebie. W kolejnym meczu zmierzyłem się z Kei Nishikori, z którym grałem półtora tygodnia wcześniej ale myślę, że ten mecz był dużo trudniejszy ponieważ on znał już mój styl gry i dokonał kilku korekt aby osiągnąć porządany rezultat. Tak więc wczorajszy mecz z Kei był bardzo ciekawy. A dzisiaj zmierzyłem się z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem, także świetnym zawodnikiem, który niesamowicie uderza piłkę, wygrał dwa lata temu z Rafaelem Nadalem ...
A.K. – Nishikori po pierwszym meczu z tobą, zakończonym porażką powinien odrobić lekcje domowe i lepiej przygotować się do ponownego pojedynku z tobą ...
H.H. – Myślę, że się jednak dużo lepiej przygotował do tego meczu ...
A.K. – Denis Shapovalov na dzisiejszej konferencji prasowej przyznał dyplomatycznie, że oglądał twój mecz z Nishikori i jego zdaniem japoński tenisista miał plan na walkę z tobą ale nie potrafił tego planu skutecznie wyegzekwować . Czy podzielasz tę opinię i czym twoim zdaniem sprawiłeś japńskiemu tenisiście największe trudności we wczorajszym pojedynku?
H.H. – Trudno mi powiedzieć. Myślę, że dobrze udawało mi się serwować, chociaż on też poprawił znacznie odbiór serwu. Sądzę, że o zwycięstwie w trzecim secie przesądziła bardziej agresywna gra z mojej strony. To było chyba kluczem mojego zwycięstwa w tym pojedynku.
J.K. – Trzy z czterech rozegranych dotychczas przez ciebie meczów odbyło się w sesji dziennej, jeden mecz rozegrałeś wieczorem. Jak przygotowujesz sprzęt do meczów w sesji wieczornej, kiedy to następuje znaczny spadek temperatury i odbicia piłek mają chyba inną dynamikę?
H.H. – Naciąg rakiet będzie trochę inny. Struny na rakietach do grania wieczorem będą trochę mniej naciągnięte ponieważ piłki trochę niżej się odbijają podczas grania w sesjach wieczornych.
A.K. – Czy kondycyjnie jesteś dobrze przygotowany czy już czujesz pewne zmęczenie po rozegraniu czterech pojedynków na tym turnieju?
H.H. – Kondycyjnie jestem bardzo dobrze przygotowany i tak jak to już powiedziałem wcześniej niecierpliwie czekam na spotkanie z Rogerem.
J.K. – Wczoraj w meczu z Nishikori w pewnym momencie poprosiłeś o pomoc medyczną. Co było przyczyną twojej niedyspozji, czy to coś poważnego?
H.H. – Trochę mnie kłuło w nadgarstku dlatego poprosiłem o założenie bandaża elastycznego ale to nie było nic poważnego.
J.K. – Czy w najbliższym czasie zamierzasz także grać w turniejach deblowych?
H.H. – Na razie muszę jeszcze trochę poprawić ranking ale w przyszłości będę się starał grać również w debla ponieważ to także powinno pomóc mojej grze.
J.K. – Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy sukcesu w pojedynku z Rogerem, ja osobiście wierzę w twoje zwycięstwo ...
H.H. – Dziękuję, ja też w tym pojedynku idę po zwycięstwo.