Marat Safin, pierwszy rosyjski tenisista przyjęty do International Tennis Hall of Fame w Newport, RI.
Z dwukrotnym zwycięzcą turniejów wielkoszlemowych (US Open 2000, Australian Open 2005), byłym liderem światowego rankingu ATP, pierwszym rosyjskim tenisistą przyjętym w poczet członków ITHF, po uroczystej ceremonii przyjęcia rozmawia Dino Garcia.
D.G.: Marat, gratulacje. To specjalne wydarzenie w twoim życiu, przyjęcie do panteonu najlepszych tenisistów świata, International Tennis Hall of Fame. Podziel się swoimi wrażeniami z pobytu w tym miejscu, które jest także gospodarzem jedynego w USA turnieju tenisowego ATP na trawie.
M.S.: Po pierwsze, tak jak powiedziałem poprzednio, ludzie, kiedy zaczynają grać w tenisa, ale też dzieci, które nie znają tego sportu, jego historii – nie rozumieją, czym on jest, jakie były jego początki i jak ewoluował na przestrzeni dziesiątków lat. To jest niesłychanie ważne – szczególnie dla tych najmłodszych, którzy dopiero zaczynają naukę tego sportu – poznanie i zrozumienie historii tenisa. Ja przeżyłem swoją młodość uprawiając ten sport bez wiedzy o jego historii, jak to wszystko się zaczęło, jak rozwijało, i dzisiaj zdałem sobie sprawę, że również ja jestem częścią tej tradycji. Wielu ludzi tego nie rozumie. Dlatego tak ważne jest zrozumienie tego, co się robi, zrozumienie, jak ważny jest akt nominacji do ITHF, stanie się częścią tradycji, częścią historii. Ja zdałem sobie sprawę z tego dopiero gdy to się stało, nie w czasie, gdy grałem, uprawiałem ten sport.
Zapisałeś się w historii tenisa, byłeś wielkim protagonistą, jednym z najważniejszych aktorów w zawodowym tenisie w czasie swojej profesjonalnej kariery. Czy mógłbyś wskazać jakiś najważniejszy moment w czasie 12 lat, kiedy zawodowo uprawiałeś tenis?
Nigdy nie patrzyłem na siebie w ten sposób. Nigdy nie myślałem, jak ważne to było. Po prostu grałem w tenisa, chciałem wygrywać i miałem inne spojrzenie na rzeczywistość. W końcu zdałem sobie sprawę, że nie rozumiałem nawet połowy z tego, co osiągnąłem, tego, co zrobiłem, tego, co mógłbym osiągnąć i jakie przesłanie mógłbym przekazać dzieciom... To wszystko jest bardzo ważne. Teraz jest to częścią historii, historii światowego tenisa. Nigdy nie myślałem o tym poważnie. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, to znaczy, że dorosłeś, dojrzałeś, masz świadomość, co osiągnąłeś. Mówią o tobie, przyjmują cię w poczet elitarnej grupy członków ITHF w taki sposób, że masz świadomość pozostawienia śladu w świecie tenisa.
W czasie swojego przemówienia podczas uroczystości przyjęcia do ITHF wymieniłeś nazwiska wielu ludzi, którzy mieli wpływ na twoją profesjonalną karierę w tenisie. Na początku wspomniałeś o ludziach z Hiszpanii – co chciałbyś powiedzieć teraz do nich po hiszpańsku, co dzisiaj sądzisz o nich, o ich wpływie na twoją późniejszą karierę?
Na początku muszę powiedzieć, że Hiszpania jest niewątpliwie jednym z najlepszych krajów na świecie. Szczególnie muszę te słowa skierować do tych indywidualności, które dzisiaj znalazły się tutaj – to ci, którzy dbają o tradycję, historię i potrafią pomagać ludziom, którzy potrzebują pomocy. To są ludzie, którzy zawsze cię przygarną, nigdy nie zostawią, będą zawsze z tobą w najgorszych momentach. Kiedy byłem tam, ja, młody Rosjanin, na początku lat 90., kiedy Związek Radziecki załamał się, Hiszpanie pomogli mi, abym mógł stać się tym, kim jestem teraz. Wiele zawdzięczam Hiszpanii, wszystkim ludziom z tego kraju, którzy byli częścią zmiany, którzy uczestniczyli w moim życiu. Oni są zawsze w moich myślach z powodu tego wszystkiego, co się stało.
Ostatnio dokonałeś istotnej zmiany w swoim profesjonalnym życiu, stałeś się politykiem. Jak doszło do tej zmiany, jak Marat Safin czuje się w roli polityka?
No cóż, kiedy kończysz ze sportem zawodowym, musisz pomyśleć, jakiej karierze chcesz się poświęcić. Jaką drogę wybrać. To może być coś w tenisie, kariera tenisowego trenera lub coś podobnego, związanego z tym sportem. Przede mną otworzyła się możliwość zostania członkiem narodowego parlamentu. Kiedy taka możliwość się pojawia, nie możesz jej odrzucić. To tak jak w filmie „Ojciec chrzestny” – „otrzymałem ofertę nie do odrzucenia”. To niezwykłe doświadczenie, 5 lat w narodowym parlamencie jako funkcyjny członek Dumy. To wielkie osiągnięcie dla mnie. Jestem w przededniu wyborów na następną kadencję, na kolejne 5 lat. Jeśli zostanę ponownie wybrany, będzie to znaczyć, że ludzie mi wierzą, że nie jestem głupim osłem (hiszp. – burro) jak niektórzy, i moi rodzice, mówią... ( śmiech)
Na koniec: jak zapewne wiesz, Latynosi uwielbiają cię i zawsze interesowali się twoją karierą tenisową. Czy chciałbyś im coś przekazać za moim pośrednictwem?
Mam bardzo miłe wspomnienia o ludziach z Południowej Ameryki, Nico Lapentti, Guga Kuerten, szczególnie Argentyńczycy Mariano Hood, Sebastian Prieto, również Francuz Nicolas Coutelot pozostaną w moim sercu na zawsze, wiele im zawdzięczam.
Marat, dziękuję za rozmowę.
Galerie do artykułu: