Tim Kopinski czwarty w 2011 IHSA Boys State Tennis Finals
Z Timem Kopinskim, uczniem szkoły średniej Stagg w Palos Hills, Illinois, po zakończeniu 96. stanowych mistrzostw szkół średnich w tenisie, na kortach tenisowych Hersey High School w Arlington Hts., IL rozmawia Andrzej Kentla.
-Tim, w finałach stanowych mistrzostw szkół średnich startowaleś już po raz czwarty. Jak z perspektywy tych czterech lat oceniasz swoje rezultaty w tegorocznych zawodach?
- W tym roku nie osiągnąłem najlepszych wyników. W ubiegłym roku wypadłem lepiej, zająłem drugie miejsce w turnieju singlowym. Przegrałem finałowy pojedynek z Robertem Stinemanem z New Trier High School w Winnetka, IL. W tym roku trafiłem na niego już wcześniej i również przegrałem, tym razem pojedynek półfinałowy. W poprzednich latach osiągałem lepsze rezultaty. Najtrudniejszy był pierwszy rok, kiedy większość przeciwników, przeważnie starszych, górowała nade mną wzrostem czy siłą. W tym roku szanse na uzyskanie dobrego wyniku były znacznie bardziej wyrównane, ale, niestety, kontuzja stopy nie pozwalała mi grać na 100 % moich możliwości.
- W czasie meczu poprosiłeś o pomoc medyczną. Czy kontuzji stopy nabawiłeś się w czasie tego turnieju, czy jest to dolegliwość, która ci się przytrafiła wcześniej, a teraz się odnowiła?
- Latem zeszłego roku skręciłem prawą nogę w kostce. Być może wróciłem do treningów i gry zbyt wcześnie, nie wyleczyłem tej kontuzji do końca, stąd wciąż odczuwałem jej skutki i dlatego nie byłem w stanie grać tak, jak bym sobie tego życzył. Nie mogłem dobiec do wielu piłek, z odegraniem których przy sprawnej nodze nie powinienem mieć żadnych problemów. Ból, jaki odczuwałem podczas gry, uniemożliwiał mi także wyskok do góry przy serwie, a także wpływał negatywnie na pracę nóg (footwork), przez co nie zawsze byłem w stanie właściwie ustawić się przed uderzeniem piłki.
- Z jakim numerem byłeś rozstawiony w ubiegłorocznym i tegorocznym turnieju?
- Zarówno w sezonie 2010 jak i 2011 byłem rozstawiny w tych zawodach z numerem 3/4.
- Jeśli porównasz tegoroczne mistrzostwa z ubiegłorocznymi czy rywalizacja, jakość tenisowej konkurencji była zbliżona, czy w tym roku było trudniej wygrać te zawody?
- W tym roku poziom był wysoki, podobnie jak w roku ubiegłym, chociaż rok temu było trudniej się przebić, ponieważ było kilku dobrych, starszych zawodników. W tym roku ja i mój ubiegłoroczny przeciwnik z finałowego pojedynku, Robert Stineman, należeliśmy już do starszej grupy. Z najlepszymi zawodnikami tegorocznej edycji tych mistrzostw znamy się od kilku lat. Razem gramy w turniejach USTA i tutaj nie było żadnych niespodzianek.
- Jeśli przyjrzymy się bliżej rezultatom uzyskanym przez ciebie w pojedynkach z Robertem Stinemanem, ubiegłorocznemu finałowi przegranemu przez ciebie 1-6, 6-7 (5) i tegorocznemu półfinałowi wygranemu przez Stinemana 6-0, 6-1, to nie ulega wątpliwości, że ubiegłoroczny pojedynek był bardziej wyrównany. Jak byś skomentował te dwa mecze?
- Robert jest bardzo dobrym zawodnikiem. W ubiegłym roku byłem doskonale przygotowany fizycznie do tego turnieju. Zagrałem też na pełnym luzie, bez żadnego obciążenia psychicznego, tym bardziej, że wiele osób nie widziało mnie w roli faworyta, pretendenta do wygrania tych zawodów. Nie spodziewano się, że dotrę do finału. W tym roku sytuacja była trochę inna. Wszyscy wiedzieli, że nasze poprzednie pojedynki były wyrównane. Myślę, że w tym roku gorzej od Roberta zniosłem presję ubiegłorocznego finału, chciałem jak najlepiej wypaść, trochę się usztywniłem, nie najlepiej zacząłem ten mecz, a mój przeciwnik zagrał świetnie. Kontuzja kostki przeszkadzała zarówno w koncentracji jak i egzekwowaniu założeń taktycznych i stąd taka różnica pomiędzy wynikami tych dwóch pojedynków.
- Jaki jest rekord waszych dotychczsowych pojedynków i czy zajmujecie zbliżone pozycje w rankingu USTA?
- Z Robertem grałem kilka razy w turniejach USTA i nie udało mi się go jeszcze pokonać, chociaż kilka meczów było bardzo wyrównanych. W ostanim meczu przegralem z nim w trzech setach. Trzeci set został rozstrzygniety w tajbreaku i przegrałem mecz różnicą bodajże dwóch punktów. Robert zajmuje wyższą pozycję w rankingu. Ja stracilem sporo punktów ubiegłego lata, ponieważ przez 4 tygodnie nie brałem udziału w kilku ważnych turniejach ze względu na kontuzję stopy.
- W 96-letniej historii tych zawodów tylko dwóch Amerykanów polskiego pochodzenia zaszło tak wysoko. Tom Hanus z Palatine High School wygrał tytuł mistrzowski dwukrotnie w 1999 i 2001 roku. Tom był także finalistą w 2000 roku. Ty byłeś finalistą singlowego turnieju w 2010 roku, a w tegorocznej edycji tych zawodów zająłeś 4. miejsce. Jak oceniasz ten rezultat?
- Jestem zadowolony z tych wyników. Podczas pierwszego startu w tych mistrzostwach nie byłem rozstawiony, nikt się nie spodziewał, że mogę osiagnąć dobry wynik. Myślę, że zajęcie drugiego i czwartego miejsca w tych mistrzostwach jest sukcesem, i to osiągnięcie sprawia mi sporo satysfakcji.
- Czy w tym roku spodziewałeś się uzyskać lepszy wynik i jesteś zawiedziony, że nie udało ci się przynajmniej powtórzyć ubiegłorocznego rezultatu? Czy też, wiedząc, że jest silna konkurencja, a ty nie jesteś w pełni sprawny, uznajesz zajęcie czwartego miejsca również za satysfacjonujące?
- Gdybym był zdrowy, byłaby szansa na uzyskanie lepszego wyniku. Włożyłem dużo pracy, wysiłku w przygotownia do tego turnieju. Szkoda, że w półfinale trafiłem na faworyta, obrońcę tytułu mistrzowskiego, Roberta Stinemana. Bardzo chcialem wygrać, niestety nie wyszło.
- W pojedynku o 3. miejsce przegrałeś w trzech setach z zawodnikiem Deerfield High School, Jasonem Brownem. Czy znałeś tego przeciwnika, grałeś z nim wcześniej? Jak oceniasz ten pojedynek?
- Tak, znam go, graliśmy kilka razy, ja wygrałem dwa ostatnie spotkania. Dzisiaj, niestety, nie mogłem grać tak, jak chciałem, i również ten mecz dzisiaj przegrałem. Ból w kostce nie pozwalał mi często na przyjęcie właściwej pozycji do bardziej agresywnych uderzeń z forehandu. Gdybym był w pełni sprawny, grałbym też bardziej agresywnie przy siatce i próbował skończyć wiele akcji wcześniej. Jason jest bardzo szybkim zawodnikiem, dobrze radzącym sobie w obronie. Ponieważ moje uderzenia z forehandu nie były w pełni skuteczne ze wzgledu na niedyspozycję nogi, stąd wiele piłek wracało na moją stronę, gdyż nie byłem w stanie zakończyć akcji udanym atakiem.
- Twoje sukcesy w tym sporcie to niewątpliwie kwestia talentu, dyscypliny i ciężkiej pracy podczas treningów, ale także wiedzy i doświadczenia kilku twoich trenerów, którzy zajmowali się twoim szkoleniem w ciągu kilku ostatnich lat. Czy mógłbyś powiedzieć, który z nich w największym stopniu przyczynił się do rozwoju twoich umiejętności tenisowych?
- W drugim roku szkoły średniej zrobiłem duże postępy pod kierunkiem trenera Toma Lockharta z Oak Brook. Poźniej zacząłem trenować także z francuskim trenerem, Sylvainem Guichardem z Lake Bluff. Od dwóch tygodni trenuję z nowym trenerem, Gregiem Hill, który przybył niedawno z Florydy. Greg w znacznym stopniu poprawił moje umiejętności w zakresie taktyki. Każdemu z nich dużo zawdzięczam, ponieważ oprócz prowadzenia treningów przychodzili często na moje mecze, zawsze służyli radą.
- Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczniesz naukę na University of Illinois w Urbana-Champaign, gdzie otrzymałeś stypenduim tenisowe. Czy rozważałeś opcję studiowania na innej amerykańskiej uczelni z dużymi tradycjami sukcesów tenisowych, jak na przykład UCLA w Kalifornii, gdzie znakomitą reputacją cieszą się polscy tenisiści czy Amerykanie polskiego pochodzenia, chociażby Krzysztof Kwinta, Marcin Rozpędski, Marcin Matkowski czy ostatnio Daniel Kosakowski?
- Rozważałem przede wszystkim możliwość studiowania na kilku uczelniach z regionu Mid-West, których drużyny tenisowe grają w pierwszej dziesiątce najlepszych zespołów NCAA. W końcu zdecydowałem się na University of Illinois, ponieważ oni mają chyba najlepszy program tenisowy. Moja siostra Melissa dostała tam także stypendium tenisowe, tak więc będziemy studiować na tej samej uczelni. Ponieważ University of Illinois znajduje się stosunkowo niedaleko mojego domu, wybierając tę uczelnię chciałem, aby nasi rodzice mieli więcej możliwości oglądania naszych meczów. Studiowanie w Kalifornii by to utrudniło, dlatego wybór padł na ten uniwersytet.
- Przed meczem półfinałowym widziałem cię rozmawiającego z trochę starszą, ale być może bardziej doświadczoną tenisowo siostrą. Czy Melissa udzielała ci jakichś rad, wskazówek taktycznych przed meczem z trudnym przeciwnikiem, czy raczej próbowała cię zrelaksować?
- Ze starszą o minutę siostrą [Tim i Melissa są bliźniakami] rozmawialiśmy na luźne tematy nie związane z tenisem czy oczekującym mnie meczem. Chciałem się zrelaksować, odprężyć, aby za dużo nie myśleć o meczu. W tym celu słuchałem też trochę muzyki.
- Czy marzysz o karierze zawodowego tenisisty, czy to jest twoim celem? A może w tej chwili jest trochę za wcześnie, aby o tym rozmawiać?
- Myślę, że ta opcja jest w dalszym ciągu otwarta. Będę się starał ciężko trenować w czasie studiów, a po ich ukończeniu chciałbym spróbować przez rok czy dwa szczęścia w pro tour. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
- Tim, dziękuję za rozmowę, gratuluję zajęcia czwartego miejsca w tegorocznych mistrzostwach, życzę sukcesów w rywalizacji z najlepszymi tenisistami ligi uniwersyteckiej NCAA i mam nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości będę miał okazję fotografować cię w ATP Tour.
- Ja również dziękuję.