Cywilizacja empatii
Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami zjawiska, które będąc skutkiem wielu działań człowieka, jest szeroko komentowane we wszystkich zakątkach świata. Chodzi o globalizację.
Jest to – ”ogół procesów prowadzących do coraz większej współzależności i integracji państw, społeczeństw czy kultur, czego efektem jest tworzenie się <>, globalnego; zanikanie kategorii państwa narodowego”- jak podają popularne słowniki. Globalizacji sporo uwagi poświęcił Benedykt XVI w swojej encyklice społecznej „Caritas in veritate”, nazywając ją ”zależnością planetarną”.
Proces ten, który zrodził się w krajach ekonomicznie rozwiniętych, ze swej natury spowodował w pewnym sensie specjalizacje poszczególnych państw w produkcji towarów - można zaryzykować stwierdzenie, że wszystko stało się towarem. Towarem stała się praca, zdrowie, organy ludzkie do transplantacji, krew – kiedyś oddawana honorowo, a także... człowiek.
Niestety, często, może zbyt często, w procesie globalizacji zapomina się o godności człowieka. Bez kierowania się miłością i prawdą, ten planetarny bodziec może przyczynić się do powstania nieznanych dotąd szkód i nowych podziałów w rodzaju ludzkim.
Pojęcie globalizacji nie jest obce także Kościołowi, który od samego początku swego istnienia stara się wypełniać wyraźne polecenie Chrystusa: ”Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15). Kiedy chrześcijaństwo rozwija się zgodnie ze swoim powołaniem, wtedy staje się historyczną szansą, zaczynem, który powoduje wzrost masy całego świata i sprzyja „integralnemu rozwojowi ludzkiemu w miłości i prawdzie”, jak podkreśla papież we wspomnianej encyklice. W ten sposób staje się inspiracją przepełnioną nadzieją, której tak potrzebuje współczesny świat, by nie popaść w rozpacz.
Od tysiącleci Kościół przypomina swoim członkom, że mają być w świecie „świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nadziei świata”. Jeśli nadzieja jest dążeniem do przyszłości, to powinniśmy zastanowić się jak być jej krzewicielami na tym świecie, jakże często zagubionym i pogrążonym w chaosie, zamykającym się w samym sobie, obojętnym na bliźnich. W świecie, w którym istnieje poważne ryzyko, że człowiek może doprowadzić nawet do zniszczenia własnego domu.
Teilhard de Chardin, francuski jezuita i naukowiec, analizując ideę św. Pawła, widział w Chrystusie zmartwychwstałym początek, wokół którego ma się organizować rozwój ludzkości, coś w rodzaju napędu, który popycha wszechświat w kierunki jego pełnej realizacji.
Dziś jego naukowa i teologiczna wizja jest kontynuowana przez niektórych świeckich myślicieli. Jednym z nich jest Jeremy Rifkin, ekonomista i publicysta amerykański. W swojej książce zatytułowanej „Sen europejski”, stwierdził on, że jeśli istnieje pozytywna przyszłość dla świata, to tylko w kulturze solidarności, która narodziła się w Europie. Bardziej niż w „american dream” – charakteryzującym się utylitarnym pragmatyzmem - autor dostrzega nadzieję w chrześcijańskich korzeniach starego kontynentu. Rifkin, mimo, iż czuje się dumny z tego, że jest Amerykaninem, tak kończy swoją refleksję: ”Dla snu amerykańskiego warto umierać, ale dla europejskiego opłaca się i warto żyć”.
W tym roku ukazała się kolejna pozycja Rifkina, nosząca tytuł „Cywilizacja empatii”. Według autora cywilizacja ta dopiero ma nadejść, ale jest jedyną, mogącą zapewnić przyszłość i nadzieję nie tylko ludzkości, ale także ziemi, powietrzu i wodzie. Zdaniem Rifkina ludzkość musi się zmierzyć ze zmianami, które nie mają odpowiednika w dotychczasowej historii. W świecie zdominowanym przez rolnictwo sumienie ludzkie było regulowane przez wiarę, w epoce przemysłowej przez rozum. Wraz z globalizacją życia ekonomicznego, społecznego, kulturowego, wraz z przemianami epoki zdominowanej przez środki przekazu, zauważa Rifkin, nasze sumienie będzie kształtowane na empatii. Nowa świadomość globalna będzie amalgamatem wiary, rozumu i empatii.
Empatia (gr. empátheia ”cierpienie”) - mówi o tym słownik - to w psychologii zdolność odczuwania stanów innych ludzi i zrozumienia motywów nimi kierujących, jako źródeł ich decyzji i postaw. Jest podstawową cechą umożliwiającą prawidłowy dialog zarówno na płaszczyźnie interpersonalnej jak i ogólnospołecznej.
Osoby empatyczne dzięki znakomitemu wczuciu się w sytuację i psychikę innych ludzi mają zdolność rozwiązywania konfliktów i często pełnią rolę mediatorów. Psychologowie twierdzą, że osoby pozbawione zdolności do empatii są agresywne, narzucają swoją wolę i wizję świata, nie znoszą sprzeciwu, nie uznają argumentów innych stron, nie dopuszczają do świadomości możliwości własnej pomyłki lub błędu, są wysoce konfliktowe, bezkompromisowe. Duże zdolności empatyczne posiadają osoby charyzmatyczne.
Empatia-współodczuwanie inaczej - jest istotą solidarności i powinna być istotą rozwoju ludzkiego. Jest przeciwieństwem egoizmu indywidualistycznego, jakże często zauważanego w procesie globalizacji.
Jan Paweł II na początku nowego tysiąclecia powiedział: ”Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie” (Tertio Millenio Adveniente). Cywilizacja miłości to nie tylko ”świat bardziej ludzki”. To przede wszystkim świat oparty na właściwej hierarchii wartości, na prymacie etyki przed techniką, człowieka przed rzeczą, wartości duchowych przed materialnymi, miłosierdzia przed sprawiedliwością, ”być” przed ”mieć”. To świat, w którym na piedestale stoi rodzina, godność kobiety, obrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, to świat, w którym pamięta się o słabych, ubogich, czy zepchniętych na margines życia.
Dziś Jeremy Rifkin, świecki myśliciel, proponuje cywilizację empatii, jako drogę dla lepszej przyszłości człowieka i świata. Czy jego idea będzie tylko pięknym „snem” czy też przyniesie konkretne owoce? To zależy od wszystkich ludzi dobrej woli, bez względu na różnice światopoglądowe.
Od czasów starożytności powtarzana jest maksyma: ”amor omnia vincit” – miłość wszystko zwycięży. Pozostaje nadzieja, że również w niełatwych czasach globalizacji zwycięży miłość, niezależnie czy nazywana jest solidarnością, miłosierdziem czy empatią.