Człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia
„Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam”, śpiewał kiedyś Stanisław Sojka. W Święta jednak otwieramy sie na ludzi, jesteśmy pełni miłości i wyrozumiałości dla innych. Boże Narodzenie jednak minęło i wielu z nas wkroczyło w Nowy Rok z nowymi postanowieniami.
Ciekawe, jak wiele z tych ciepłych, świątecznych uczuć w nas zostało? Ciekawe, wśród ilu postanowień pojawiła się tolerancja, ale nie ta mała, która dopuszcza pobłażanie słabostkom, lecz ta prawdziwa tolerancja, która polega na akceptacji odmienności.
Jako naród, niestety nie możemy się pochwalić wyrozumiałością tak, jak chwalimy się na przykład gościnnością. Jest wręcz przeciwnie, mamy w zwyczaju szczycenie się naszą nietolerancją, którą odbiera się jako cechę wręcz pozytywną, pozwalającą na dopuszczenie „najlepszych” do swojego otoczenia. Nietolerancyjny znaczy selektywny, a podążając tym tokiem myślenia, Arabowie, homoseksualiści, Żydzi, Murzyni są gorsi i trzeba w nich rzucić kamieniem. Nie zapominajmy jednak, że rzucić może, ten „kto jest bez winy…”
Polska nietolerancja wynika przede wszystkim ze specyfiki naszego narodu, który jest prawie jednolity, jeśli chodzi o rasę, religię i kulturę. Ten brak rożnorodności powoduje niewiedzę, która jest głównym źródłem nietolerancji.
Rzucamy kamieniem w Żyda i Araba? A ilu ich znamy? Co tak naprawdę o nich wiemy? Znamy stereotypy i to wszystko.
Żyd to sknera? A może warto spróbować spojrzeć na to z innej strony: Żyd jest zdyscyplinowany, ma głowę do interesów, a przede wszystkim może liczyć na pomoc drugiego Żyda. Solidarności możemy się tylko od nich uczyć!
Rzucamy w homoseksualistę? A czym on zawinił? Bo trzymający się za ręce meżczyźni czy kobiety, rażą nasze zmysły estetyczne? Nie wiem w czym jeszcze mogą przeszkadzać. Zastanawia mnie raczej, dlaczego pan bijący swoją partnerkę czy znęcający się nad dziećmi, nie wywołuje równie zagorzałego sprzeciwu społeczeństwa. Chyba dlatego, że zazwyczaj dzieje się to w „zaciszu domowym”, więc problemu jako takiego nie ma. Szkoda, że nie ma tak emocjonujących demonstracji przeciwko przemocy w rodzinie, jak są przeciwko gejom. Dlaczego w „rodzinnego” terrorystę nikt nie rzuca kamieniem? Zdaje się, że według naszych norm, nie jest on, aż tak zły, jak gej trzymający swego partnera za rękę.
Nie dopuszczamy do świadomości, że w związkach homoseksualnych bywa często więcej miłości i szacunku, aniżeli w heteroseksualnych.
I pytanie podstawowe: czy ci ludzie kogoś krzywdzą swoją odmiennością? Dlaczego tak naprawdę podnosimy na nich rękę?
Jeśli nie wyrasta się w zróżnicowanym środowisku, w którym tolerancja jest czymś naturalnym, często trzeba się jej uczyć. Wyjście poza uprzedzenia i stereotypy, to niełatwe zadanie. Sama się wielokrotnie przyłapałam na tym, że zbyt pochopnie nalepiłam drugiemu człowiekowi łatkę. Dało mi do myślenia pewne zdarzenie po tragicznym 11 wrześniu, które miało miejsce na lotnisku w Chicago. Wsiadałam wówczas do samolotu z panem w turbanie na głowie. Nie do końca świadoma różnic religijnych wzięłam go omyłkowo za Muzułmanina i wpadłam w panikę, że będziemy lecieć tym samym samolotem. Wpatrywałam się w niego z przerażeniem, a on odpowiedział na to moje wrogie spojrzenie ładnym uśmiechem. Ten uśmiech zbił mnie z tropu. Strasznie mi wówczas było wstyd przed samą sobą.
Nie każdy Muzułmanin jest terrorystą, nie każdy Niemiec był nazistą, nie każdy Polak jest złodziejem i pijakiem – bo nie możemy zapominać, że i my czasami jesteśmy „tymi gorszymi” w oczach innych.
Tolerancja to nie jest to łatwy przedmiot, ale jego opanowanie otwiera drzwi na drugiego człowieka. I właśnie dostrzeżenia i zrozumienia człowieka obok, wyzbycia się uprzedzeń, życzę wszystkim w tym Nowym Roku.