Heca ubezpieczeniowa
Żaden kraj na świecie nie ma tak rozbudowanej sieci ubezpieczeniowej jak Ameryka. Rozciągnęła się ta sieć do niebywałych rozmiarów i dokładnie oplotła wszystkie dziedziny życia gospodarczego, administracyjnego, socjalnego, a nawet duchowego.
Niespożyci w pomysłach biznesmeni od asekuracji wynajdują przeróżne formy ubezpieczeń: od logicznych i koniecznych, do takich, które wydają się być autorstwa pensjonariuszy zakładu dla psychicznie chorych. Co gorsza, administracja federalna i stanowa dla odciążenia własnej odpowiedzialności i budżetów, a nierzadko i ze względu na naciski lobby ubezpieczeniowego, tworzy coraz to nowe przepisy w tym zakresie. Potem sądy opierając się na tych przepisach i „normach moralnych” orzekają horrendalne odszkodowania w sprawach, które przeciętniakowi tuczonemu psychicznie przez media nawet najbardziej nieprawdopodobnymi sensacyjkami, nie mieszczą się w szarych komórkach.
Ale te same szare komórki tysięcy przeróżnych cwaniaków pracują usilnie, jak te prawa i „normy moralne” wykorzystać przy okazji jakichś zdarzeń losowych dla własnych interesów, nie mających najczęściej nic wspólnego z moralnością.
Ot, choćby przykład pewnej rezolutnej pani, która żłopiąc kawę w McDonaldzie, wylała ją sobie poniżej pasa. I to nasunęło jej pomysł, żeby również chwyt poniżej pasa zastosować wobec tej firmy, oskarżając ją o to, że podaje... zbyt gorącą kawę. Zdawałoby się pozornie, że nie mieści się to nawet w całkowicie chorej głowie. A jednak wygrała sprawę, mocno nadwyrężając nie tylko kasę McDonalda, ale i powagę amerykańskiego sądownictwa.
Albo przypadek pewnego chutliwego dżentelmena, który upodobał sobie dom publiczny z pokojami o secesyjnym wystroju. Wiekowe łoże nie wytrzymało jego nazbyt namiętnych igraszek z pensjonariuszką domu i zarwało się w najbardziej szczytowym momencie. Skutek – złamana męska ręka. Oskarżenie właścicielki tego przybytku o wyposażenie w niewłaściwe meble, przyniosło poszkodowanemu kwotę 35.000 dolarów. Swoją drogą ciekawe, jak wysokie odszkodowanie sąd przyznałby za uszkodzenie w takiej sytuacji nie ręki, ale innej części męskiego ciała, biorącej aktywny udział w tych igraszkach?
A oto inny zaskakujący przypadek. Synalek w wieku 50. lat odwiedził swoich zamożnych rodziców w Dniu Niepodległości. Z tej okazji postanowił w ich ogrodzie odpalać fajerwerki. Ale ustawił je tak niedbale, że jeden z nich zmienił kierunek lotu i zamiast w chmury, trafił odpalacza w niezbyt mądrą głowę, z efektem utraty w niej oka. Efekt drugi? Bezwzględny synalek zaskarżył własnych rodziców o wysokie odszkodowanie, uzasadniając to tym, że pozwolili mu w swoim ogrodzie uprawiać niebezpieczną zabawę wiedząc, że... jest pijany.
Innych, często także nieprawdopodobnych spraw, z reguły podpartych radami adwokatów, co roku wpływa do sądów setki tysięcy.
Jednak poważniejszy problem dotyczący ubezpieczeniowego horroru tkwi w czym innym. Nie ma w Ameryce firm produkcyjnych, handlowych, usługowych czy administracyjnych, które nie byłyby skarżone przez kogoś o jakieś odszkodowanie.
Szczególnie drastyczny przykład stanowi tu służba zdrowia, wobec której procesy o odszkodowania za błędy w sztuce lekarskiej stały się istną plagą. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że w przypadku leczenia skomplikowanego organizmu ludzkiego bardzo trudno precyzyjnie ustalić, gdzie kończy się wina lekarza, a gdzie zaczyna się cwaniactwo pacjenta. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest dla lekarzy ubezpieczenie. Ponieważ odszkodowania za rzeczywiste i rzekome błędy w leczeniu są bardzo wysokie, firmy ubezpieczeniowe niemal co roku podnoszą stawki. Dla lekarzy prowadzących praktyki prywatne, zwłaszcza w zakresie chirurgii, często już przekraczają one 200 tysięcy dolarów rocznie! Skąd wziąć takie sumy na ubezpieczenia? Oczywiście z honorariów, które muszą płacić pacjenci. I to nie tylko za wizytę i konieczne zabiegi, ale także często za niepotrzebne badania i analizy przeprowadzane tylko po to, aby uniknąć cienia pomyłki w diagnozie. No i w ten sposób z kieszeni pacjentów dodatkowo wyjmuje się kolejne miliardy dolarów.
W sprawach o odszkodowania największe korzyści mają zawsze adwokaci, którzy otrzymując honoraria procentowe, starają się wyżyłować z firm ubezpieczeniowych maksymalne odszkodowania za każdy, nawet byle jaki wypadek. Ale – rzecz zaskakująca – i w stosunku do nich wzrasta liczba procesów o niedopatrzenia w przewodzie sądowym, czy zastosowanie niewłaściwej linii obrony, co powoduje wydanie niesłusznego wyroku. I tu skutki – choć w mniejszym stopniu – są podobne jak w przypadku lekarzy: coraz wyższe stawki ubezpieczeniowe adwokatów, a więc i wyższe honoraria ściągane z klientów.
Jeśli można podważyć zawodowy autorytet lekarzy czy adwokatów, dlaczego nie postąpić tak samo wobec nauczycieli? Mnożą się więc przypadki oskarżania ich o niedopełnienie obowiązku nauczenia różnych tumanów tego, co zakłada program szkolny. Dlaczego tak się dzieje? Między innymi i dlatego, że Rady Pedagogiczne przepychają nieuków z klasy do klasy, aby wykazać się dobrymi wynikami wobec władz nadrzędnych, co wiąże się z prestiżem szkół i odpowiednimi dotacjami. W ten sposób tak zwani „absolwenci” często nie umieją nawet porządnie czytać i pisać, nie mówiąc już o posiadaniu odpowiedniej wiedzy niezbędnej do podjęcia jakiejkolwiek pracy, a tym bardziej dostania się do szkół wyższego stopnia. I co tacy mają zrobić? Przyjmują proste rozwiązanie: skarżą nauczycieli!
Jakby tego było mało, ostatnio zachwiany został autorytet dotychczas uznawany za nietykalny: skarży się kapłanów różnych wyznań i kościołów za... dawanie złych rad swoim wiernym.
Oto przykłady:
Osiemnastolatek wyznał księdzu, że chyba powinien pójść do psychiatry, bo zbrzydło mu życie i chce popełnić samobójstwo. Wielebny pouczył go, że nie psychiatra mu potrzebny, ale czytanie Biblii, codzienna modlitwa i słuchanie jego wzniosłych kazań... Po kilku tygodniach chłopak zastrzelił się. Rodzice, którym syn zwierzył się wcześniej z rozmów w kościele, zaskarżyli księdza o odszkodowanie w wysokości miliona dolarów, twierdząc że chłopak popełnił samobójstwo na skutek udzielenia mu złej rady.
Młoda mężatka zwierzyła się księdzu, że ma poważne problemy z mężem, który nadużywa alkoholu, bije ją i zdradza. Kapłan doradził jej, żeby odeszła od niego. Gdy kobieta chciała to zrobić, mąż chwycił dubeltówkę i strzelił do niej… Na szczęście nie był zbyt dobrym strzelcem i tylko ją zranił. Gdy wyzdrowiała, pogodziła się z małżonkiem, po czym... wspólnie zażądali od księdza wysokiego odszkodowania za udzielenie rady rozbijającej ich małżeństwo.
Na wokandach sądowych jest wiele podobnych spraw. Skutek: już około 50 tysięcy kapłanów ubezpieczyło się od dawania wiernym rad... nawet w oparciu o cytaty z Pisma Świętego. W tym przypadku stawki ubezpieczeniowe nie są jeszcze zbyt wygórowane. Ale jak wykazuje życie – będą rosły. A jeśli pomnożyć je przez liczbę pół miliona kapłanów różnych wyznań w Ameryce, to kieszenie wiernych znów zostaną nadszarpnięte na rzecz firm ubezpieczeniowych. No bo z czego kapłani mają im zapłacić?
Skoro już jesteśmy w tematyce zbliżonej do spraw niebiańskich, to dodajmy, że firma „Hermit’s Trail” („Szlak Pustelnika”) z Kalifornii, ubezpiecza od niekonwencjonalnych nieszczęść i igraszek losu. Między innymi, za jedyne 10 dolarów proponuje ubezpieczenie od uprowadzenia lub zgwałcenia przez załogi niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO). Firma ta jest również gotowa zapłacić po 10 milionów dolarów odszkodowania tym Amerykanom, którzy będą mieli pecha w przyszłym wcieleniu urodzić się jako... zwierzęta lub obywatele, któregoś z krajów Trzeciego Świata albo kraju o ustroju komunistycznym. Takie ubezpieczenie kosztuje jedyne 50 dolarów.
Nie trzeba mieć wielkiej fantazji, żeby wyobrazić sobie przyszłego komucha, który zachapie z takiego ubezpieczenia 10 milionów dolarów. W końcu w byłych krajach socjalistycznych niejeden komuch załapał nie mniej bez ubezpieczenia! Ale przy największej nawet fantazji trudno sobie wyobrazić w jaki sposób firma wypłaci 10 milionów dolarów komuś, kto urodzi się jako zwierzę? I co to zwierzę z tymi milionami zrobi?
Podejrzewam, że któryś z ubezpieczycieli będzie miał w końcu kłopoty z ubezpieczeniem własnego zdrowia... psychicznego! I chyba nie tylko z grona tych ubezpieczycieli ekstremalnych!
Z Sądu Okręgowego w Warszawie
W związku z galimatiasem prawnym w Polsce, zgłoszony tu został wniosek o zarejestrowanie nowej firmy ubezpieczeniowej, która proponuje ubezpieczenia obywateli i firm od: ustaw sejmowych, działań rządowych i wyroków sądowych.
Z Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń
Także PZU, idąc za potrzebami życia, proponuje nowy rodzaj ubezpieczenia: od płacenia alimentów na rzecz byłych żon. W związku z tym wniesiono poprawkę do słynnego sloganu reklamowego PZU:
„Przezorny Zawsze Ubezpieczony...
nawet od własnej żony!”
Z gabinetu lekarskiego
Pacjent pogryziony przez psa, otrzymując zastrzyk przeciw wściekliźnie, pyta lekarza:
- Jakie kroki powinno się podjąć, widząc niebezpiecznego psa?
- Jak najdłuższe i najszybsze!
Z audycji Radia „Moskwa”
Do komisariatu milicji zgłasza się obywatel, któremu ukradziono samochód.
Dyżurny milicjant pyta:
- Jak była wartość samochodu?
- Dziesięć tysięcy rubli.
Milicjant pokiwał z politowaniem głową, po czym wskazał obraz:
- Ten obraz przedstawia towarzysza Lenina. Co on trzyma w ręku?
- Czapkę!
- Ile ta czapka mogła kosztować?
- Z pięć rubli...
- No widzicie! Lenin nie wypuszcza z ręki czapki wartości pięciu rubli, a wy zostawiliście na ulicy samochód wartości dziesięciu tysięcy!
Z małżeńskiej rozmowy
Żona: - Czy ty doceniasz moją dbałość o ciebie?
Mąż: - Oczywiście!
- Więc od dziś pozwalam ci palić tylko jednego papierosa po dobrym obiedzie!
- Nie uważasz kochanie, że nie zaszkodzi mi jeśli zapalę sobie papierosa częściej, niż raz na miesiąc?