Podziel się   

Felietony Pokaż wszystkie »

Wydanie 2011-07 · Opublikowany: 2011-07-02 20:40:40 · Czytany 6899 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Jednomyślność to brak wolności

Jeden z aspektów demokracji – swoboda wypowiedzi – przejawia się między innymi tym, że niemal każde głośniejsze wydarzenie znajduje krytyków, a nawet wrogów. Czy jest to beatyfikacja Jana Pawła II, katastrofa pod Smoleńskiem, zabicie Osamy bin Ladena czy nawet polonijna parada 3-Majowa w Chicago – od razu tworzą się dwa obozy: jeden – zwolenników oficjalnej wersji wydarzeń, drugi – przeciwników. Obozy te najczęściej zwalczają się, ale nigdy właściwie nie potrafią przekonać drugiej strony do swoich racji. Tak, jakby sens wyrażania wątpliwości nie obejmował żadnego praktycznego celu. Gdy statek zatonie, samolot się roztrzaska, cena benzyny gwałtownie skoczy do góry, tu i ówdzie wydarzy się katastrofa – zaraz pojawiają się głosy wątpiące w oficjalną wersję. Przykładowo, istnieją ludzie, którzy uważają, że Osama bin Laden nie żył już od dawna, a cały ten teatrzyk z operacją komandosów miał tylko umocnić pozycję prezydenta Obamy w następnych wyborach prezydenckich. Większość sceptyków, wyrażając wątpliwości, chce tylko odcisnąć swój ślad na zagadnieniu – i to wszystko. Na niczym innym im nie zależy. Demokracja daje bowiem możliwość niezgadzania się ze wszystkimi, bez podawania przyczyny.

Jawna krytyka i wątpliwości – to wielkie osiągnięcie demokracji, nawet jeżeli krytyka ma tylko spowodować awanturę, albo jest prowadzona dla zabawy. Ustawiczne kontestowanie oficjalnych wersji wydarzeń, ciągłe krytykowanie ekipy rządzącej – stanowią istotną część debaty publicznej – nieważne jak zażartej i w jakim stopniu racjonalnej. Prawo i Sprawiedliwość krytykuje niemiłosiernie polski rząd, a społeczeństwo jest sędzią, które ocenia zasadność tych ataków. Jeżeli Jarosław Kaczyński próbuje zdelegalizować rząd i podważyć zasady istnienia państwa – to prędzej czy później poniesie karę, gdyż społeczeństwo polskie w większości uważa demokratyczne wybory za podstawę politycznej wolności, która jest wartością dla wszystkich. Krytyka i wątpliwości same w sobie nie mają limitów. Nadmierna jednak dawka ustawicznego niezadowolenia powoduje niechęć społeczeństwa, które skłania się ku rozwiązaniom pozytywnym i współpracy, a nie destrukcji.

Publiczna debata to swobodne ścieranie się idei i narodziny nowych, dialektycznie. Oczywiście, nam, Polakom, krytyka Papieża raczej nie podoba się, ale demokracja nie zabrania krytykowania nawet świętych. Poza tym, jeżeli Kościół ma prawo krytykować świat świecki, świat świecki ma podobne prawo wobec Kościoła. Świat świecki może wyrażać publicznie swoje wątpliwości, co do „świętości” Papieża. Kościół natomiast ma identyczne prawo do krytykowania polskiego rządu. Wzajemne prawo do krytyki jest właściwie prawem do wyrażania wątpliwości.

Jednomyślność i ślepa wiara to paskudny przewodnik. Z wątpliwości rodzi się odkrycie, ze zdziwienia – zrozumienie. Wyrażanie wątpliwości jest zawsze ryzykowne, zwłaszcza w grupach tak zwanych jednomyślnych. Wtedy ten, kto ma wątpliwości, i je publicznie wyraża, ryzykuje, że zostanie nazwany rozbijaczem i awanturnikiem. Wyrażona wątpliwość to zaraza dla jedności i jednomyślności. W rzeczywistości jednak, wątpliwość to funkcja dobrze pracującego umysłu. Wyrażona wątpliwość natomiast jest zawsze w mniejszym lub większym stopniu wyrazem odwagi i silnego przekonania.

Jednomyślność to brak wolności. Jednomyślność to jedna partia polityczna, jedno serce i płuca, jedne oczy i wypowiadane słowa. Jednomyślność to samocenzura. Polonia przez jakiś czas była zainfekowana pomysłem, aby mówić jednym głosem i jednymi ustami, jak za czasów Breżniewa. Hasło: „w jedności siła” odwołuje się raczej do siły fizycznej, a nie umysłowej. Na szczęście pomysł wyhodowania identycznych umysłów nie powiódł się. Są tacy – jest ich coraz więcej – którzy mają wątpliwości i chcieliby o tym pogadać. Nie ma piękniejszej rozmowy niż ta, która konfrontuje wzajemne wątpliwości. O czym mieliby rozmawiać ludzie jednomyślni?

Gdy grupa ludzi zaczyna mówić jednym głosem, to oznacza, że istnieje ukryty czy jawny mechanizm przymusu, który tę jednomyślność powoduje. Coś takiego pamiętamy z czasów komunizmu, gdy jedność wymuszana była ideologicznym nakazem. Ale nie tylko komunizm narzucał jednomyślność. To cecha niemal wszystkich ideologii. Demokracja nie jest ideologią. To raczej częściowa gwarancja wolności w takim zakresie, który na aktualnym etapie rozwoju społecznego jest w ogóle możliwy. Demokracja jest nawet przeciwieństwem jednomyślności: gwarantując swobodę wypowiedzi umożliwia człowiekowi sprzeciw, albo też wyrażanie wątpliwości nawet wobec tak zwanych oczywistości. Nic nie jest stałe i nic nie jest na zawsze. Nie ma świętości, ani tematów tabu. Wymagany jest natomiast wzajemny szacunek. Wśród jednomyślnych niepotrzebny jest szacunek. Bo po co? Szanuje się przecież odmienność, a nie identyczność.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Felietony

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Polonia w USA · Polityka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...