Lato! Lato wszędzie!
Po bardzo płaczliwym początku, zdaje się, że lato wreszcie pokazało swoje prawdziwe, słoneczne oblicze. Czas najwyższy, bo wiele osób, wliczając mnie samą, myślało, że deszcz w tym roku nigdy się skończy. Ale się skończył. Na szczęście. Teraz czas pomyśleć o wakacyjnej przygodzie.
Lato wielu z nas chyba już zawsze kojarzyć się będzie z końcem roku szkolnego, wakacyjnymi piosenkami śpiewanymi na akademiach i nad polskim morzem. Z sentymentem nucę sobie czasami piosenkę „Lato z komarami, lato swędzące bez przerwy”.
Choć z wiekiem nie mamy już odwagi i chęci wybrać się na spartański wypad pod namioty, to letnie podróże nigdy nie stracą na swojej popularności. Gdzie pojechać, kiedy, z kim i za ile, to są podstawowe pytania wakacyjnego planowania. Duży budżet zdecydowanie ułatwia wyjazd, ale pieniądze nie są gwarancją dobrej zabawy. Można się świetnie bawić małym kosztem. Mój znajomy często jeździ na niezapomniane wakacje do Chorwacji za przysłowiowe grosze. Jego strategia polega na omijaniu najbardziej popularnych miejsc turystycznych. Jeździ do małych, nadmorskich miejscowości, gdzie wynajmuje mieszkanie z kuchnią, z której robi użytek, a tym samym ogranicza wydatki na jedzenie.
Ja natomiast z rozrzewnieniem wspominam moje pierwsze wakacje pod namiotem. Mieliśmy po osiemnaście lat, puste kieszenie i wybraliśmy się nad jezioro do wioski obok Kielc. Przez trzy dni lało jak z cebra, ale my, ubrani w swetry, otuleni kocami, nie narzekaliśmy na nudę. Humor sprawił, że te, zdawałoby się ponure trzy dni, zrobiły się nagle bardzo słoneczne. Tamte wakacje scementowały jeszcze bardziej naszą przyjaźń. Oprócz pogody, to właśnie towarzystwo stanowi o udanej wyprawie, dlatego też planując wakacje, warto dobrze się zastanowić nad doborem paczki. Wspólny wyjazd może być testem przyjaźni, wiec może warto pewne sprawy, wliczając finanse, uzgodnić przed wyjazdem, aby później uniknąć przykrych sytuacji.
Przyszli wczasowicze kuszeni są zorganizowanymi wyjazdami przez liczne biura podroży. Oczywiście podjęcie decyzji o wyjeździe indywidualnym lub grupowym to sprawa złożona, ale namawiam na rozważenie opcji wyjazdu indywidualnego. Posłużę się tutaj własnym przykładem, kiedy to byłyśmy z przyjaciółką na wakacjach w słonecznym Meksyku i odradzano nam wyprawy poza bezpieczną plażę. Ileż to nasłuchałyśmy się o niebezpieczeństwach czyhających na dwie, bezbronne istoty. Czując w sobie jednak ducha przygody, z pełną rozwagą, a zarazem z duszą na ramieniu, wybrałyśmy się na zwiedzanie Meksyku. Krótka, ale niezapomniana była ta nasza wycieczka. Meksykanie, pomimo bariery językowej, okazali się bardzo mili i uczciwi, a swoboda jaką miałyśmy podczas tej wyprawy była bezcenna.
Pomimo tego, że wycieczki grupowe przynoszą wiele korzyści, to jednak nie sprzyjają poznaniu prawdziwego oblicza miejsca, do którego się udajemy.
Latem nie wypada zaszywać się w domowym zaciszu. Pomni tego, planujmy sobie wakacyjne wycieczki. Nie ma znaczenia, czy to będzie „lato z komarami”, czy też lato spędzone w ekskluzywnym hotelu. Ważne jest, aby wzbogacić się o wspomnienia, które będą ubarwiać długie, zimowe wieczory.
„Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce.” Trudno zapomnieć także o tym, że lato to czas romansu. Amor nie może narzekać na brak zleceń o tej porze roku. Trudno oprzeć się flirtowaniu, gdy w oddali szumi morze a promienie słońca rozgrzewają ciała. Wyjazdy pozwalają parom dostrzec się w innym, cieplejszym świetle, a tak zwani single są bardziej skłonni do znalezienia sobie partnera. Coś jest w tej energii zsyłanej z góry, co nie pozwala odmówić sobie odrobiny szaleństwa. Latem, pełni entuzjazmu, wychodzimy z domów, biur i zaludniamy kafejki, deptaki, plaże flirtując z nieznajomymi. „No i dobrze, no i na zdrowie", pozwolę sobie wyrwać z kontekstu wers z wiersza W. Broniewskiego. Lato namawia do tego, aby się na chwilę zapomnieć, wyrwać z codziennej rutyny. Flirt wakacyjny może być przecież zalążkiem wielkiego uczucia, a nawet jeśli pozostanie tylko flirtem, to i tak jest wart przeżycia. Otwórzmy oczy tego lata. Romans wisi w powietrzu.