Podziel się   

Felietony Pokaż wszystkie »

Wydanie 2009-06 · Opublikowany: 2009-08-10 13:07:50 · Czytany 6573 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Złota jesień

Dzieciństwo jest często przedstawiane jako idylla, Arkadia, raj utracony. Tak jednak postrzegają dzieciństwo dorośli, nie dzieci. Im jesteśmy starsi, tym bardziej idylliczne wydaje się nasze dzieciństwo. W życiu, bez względu na wiek, są jednak chwile, gdy jesteśmy świadomi szczęścia i odczuwamy je w momencie jego trwania.

W dzieciństwie takie chwile przeżywałam, spędzając czas z babcią. To naprawdę była idylla. Jako małej dziewczynce, wydawało mi się, że piosenka „u babci jest słodko, świat pachnie szarlotką” była napisana dla mojej babci, bo tak wiernie oddawała atmosferę naszych spotkań.

Minęło wiele lat, nadeszła dorosłość i starość. Niektórzy nie mogą pogodzić się z upływającym czasem. Ja też nie. Nie przerażają mnie jednak zagięcia skóry wokół oczu ani dodatkowe świeczki na torcie urodzinowym. To nie utraty urody się boję, ale przemijania niosącego w konsekwencji starość. Nienawidzę starości, bo na moich oczach zabiera mi babcię, a ja niewiele mogę zrobić, aby to zmienić. Nienawidzę starości, bo w karykaturalny sposób upodabnia nas do dzieci. Ta cykliczność czasu, który prowadzi nas do miejsca, z którego wyszliśmy, pokazana jest w opowiadaniu, a później filmie „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”. Arystoteles powiedział, że „starość jest niczym innym, jak tylko powtórzeniem wieku dziecięcego”. Myślę, że wspólnym mianownikiem tych dwóch etapów życia jest bezradność. Z trudem powstrzymuję uczucie współczucia na widok starszych osób na ulicy. Rozczulają mnie i wywołują odruch niesienia natychmiastowej pomocy, choć nie sadzę, że tego właśnie oczekują. Są tacy nieporadni i bezradni, że aż chce się wziąć ich za rękę i poprowadzić do celu, do którego zmierzają. Oni jednak nie zawsze tej pomocy chcą. Podobnie jak uparte dzieci, którym wydaje się, że są już dorosłe i nie potrzebują opieki.

Stefan Kisielewski napisał, że „starości nie czujesz – czują ją inni”. Ludzie starsi zamykają się w swoim świecie, którego nie możemy zrozumieć i do którego nie mamy dostępu. Pojawiają się odległe wspomnienia, postaci, których nigdy nie spotkaliśmy. Zacierają się granice miedzy prawdziwymi wydarzeniami, a imaginacją, a może nawet snem. Daremne są próby przywrócenia starszej osoby do teraźniejszości. To boli. Babcia pogrąża się coraz głębiej w przeszłość. Często woła mnie imieniem mojej mamy, swojej córki. Często przypisuje mi udział w wydarzeniach, które były udziałem mamy. Nie mogę się pogodzić z tą stopniową jej utratą. Ona tego jednak nie czuje, nie widzi – widzimy to my, jej bliscy. Utrata pamięci to okrutna oznaka starości, która skazuje na samotność wśród bliskich. Nie mamy wstępu do tego świata, który sobie starość tworzy. Po raz pierwszy jestem, siłą wręcz, odrywana od babci, czuję, że znikam z jej świata i po raz pierwszy ona nie może mnie zatrzymać. Niedługo w ogóle może mnie tam nie być…

Z powodu dużej odległości nie mogę spędzać z babcią tyle czasu, ile bym chciała. Wszelkie próby przekonania jej do przeniesienia się do nas spełzły na niczym. Powiedzenie mówi, że „starych drzew się nie przesadza”. Nie można nikogo uszczęśliwić na siłę. Rodzina nieżyjącej juz starszej pani, mojej sąsiadki, robiła wszystko, aby namówić ją na przeprowadzkę z jej chatki do ich mieszkania w mieście, gdzie miałaby zapewnione doskonałe warunki. Niestety, pani ta zapierała się rękami i nogami, choć ewidentnie potrzebowała opieki. Nie zapomnę nigdy szoku, który przeżyłam po powrocie do Polski. Moja sąsiadka, która znała mnie od dziecka, nie wiedziała kim jestem. Jej pamięć mnie wymazała. Byłam dla niej zupełnie obcą osobą.

Patrząc na babcię czy kiedyś na moją sąsiadkę, uświadamiam sobie jak obficie czas obdarowuje jednych, a jak wiele zabiera drugim. Przez te wszystkie lata, które minęły, my – wnuki stawaliśmy się dorośli, kończyliśmy szkoły, zakładaliśmy rodziny, robiliśmy kariery, podróżowaliśmy, a w tym samym czasie nasi dziadkowie powoli odchodzili. Kolej rzeczy… Życie… Zwał jak chciał, ale nie mogę się z tym pogodzić. Co nam pozostaje? Chwytać te chwile, które zostały? Odświeżać wspomnienia, nie pozwalać tak łatwo zapomnieć? Obawiam się, że również jestem ubezwłasnowolniona przez starość, że z nią nie wygram. Nie poddam się jednak bez walki.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Felietony

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...