Żołnierze Wyklęci: 1944-1953
„Czułem i do dziś czuję szacunek do tych, którzy pozostali do końca wierni przysiędze, w lasach, bez nadziei” – tak pisał o nich Zbigniew Herbert. Sowieci nie dali im szansy na spokojne życie. NKWD szybko wprowadziło swoje porządki. Od jesieni 1944 zamykano żołnierzy AK i innych formacji.
Część z nich zginęła w masowych egzekucjach, a tych, których wcielono do wojska, wysyłano na najtrudniejsze linie frontu, gdzie masowo ginęli. Walczyli z Sowietami broniąc miejscowej ludności, dzięki czemu zyskali zaufanie i wsparcie. Jeżeli strzelali do miejscowych, to tylko do konfidentów i agentów bezpieki, lokalnych działaczy PPR, milicjantów i ormowców, przez których zostali zaszczuci i osaczeni.
Nie złożyli broni, kiedy komuniści ogłosili „amnestię”. A ci, którzy się zgłosili, szybko zostali zamknięci w ubeckich więzieniach. Wtedy zrozumieli, że choć wróg jest nieporównywalnie silniejszy w walce, to jednak nie należy skwapliwie korzystać z rzucanych przez niego podstępnie ochłapów „łaski”. Mimo prześladowań zważali na to, by słowa takie jak: Polska, Polak, Honor, Wolność, nie pozostały pustym dźwiękiem.
Danuta Siedzikówna, ps. „Inka” – sanitariuszka w oddziale „Łupaszki”, złapana podstępnie w Gdańsku w trakcie uzupełniania zapasów środków medycznych, przesłuchiwana w gdańskim więzieniu, mimo wyjątkowo brutalnego śledztwa nie wydała nikogo i nie powiedziała nic, co mogłoby zaszkodzić sprawie. Do końca była wierna swoim ideałom. Została zamordowana w wieku osiemnastu lat. Umierała z okrzykiem „Niech żyje wolna Polska!” na ustach. Marzyła, że w wolnej Polsce będzie lekarką.
Zbigniew Herbert pisał o nich w ten sposób:
już nie zostanie agronomem
„Ciemny”, a „Świt” – księgowym
„Marusia” – matką, „Grom” – poetą
posiwia śnieg ich młode głowy
nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać
Zrozumieli bolszewicką logikę oraz to, że nie ma żadnych granic dla „bezdusznych i krwawych zapędów komunizmu”. Na podbój świata wyruszyła żądna krwi i władzy barbarzyńska hołota. Hołota zwyciężyła, przejęła władzę nad Polską. Polacy miotali się, łudzili jeszcze nadzieją. Tymczasem wykrwawiony Naród ugiął się pod terrorem. W 1948 roku komuniści obchodzili pierwszomajowe święto pod hasłem „Jedność”.
Bilans strat poniesionych w walce z komunistami przez pokolenie Polski Podziemnej to ponad pięć tysięcy wykonanych wyroków śmierci, blisko dwadzieścia jeden tysięcy zamordowanych w wiezieniach, dziesięć tysięcy zabitych w trakcie walk zbrojnych. Kolejne straty to – nie policzone dotąd – tysiące ofiar poległych w wyniku działań służb specjalnych oraz dziesiątki tysięcy wywiezionych do obozów koncentracyjnych w głębi Związku Radzieckiego. To także około dwieście pięćdziesiąt tysięcy osób skazanych za tzw. przestępstwa polityczne.
Przez okres Polski Ludowej wydawało się, że nazwy organizacji walczących o wolność Polski z komunistycznym reżimem (Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i inne) w wyniku akcji propagandowej zostaną wymazane ze społecznej pamięci lub skutecznie zohydzone. Najwięksi patrioci, tacy jak mjr Zygmunt Szendzielarz („Łupaszko”), mjr Hieronim Dekutowski („Zapora”), kpt. Władysław Łukasik („Młot”), kpt. Zdzisław Broński („Uskok”), czy legendarny bohater Podhala Józef Kuraś („Ogień”) – mieli popaść w niepamięć lub trafić na karty historii jako faszyści, reakcjoniści i bandyci.
Jak zauważa poeta:
przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować – gryzipiórkom –
i gładzić ich zmierzwioną sierść
ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy
Na koniec chciałbym przytoczyć słowa mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora”: „…a może już nikt o nas nie wspomni i nawet nie będzie pamiętać, że walczyliśmy o wolność Ojczyzny, może określenie nas bandytami, wpajane społeczeństwu, pozostanie już na zawsze…”. Nie, majorze Dekutowski, nie, sanitariuszko „Inko”, dla nas jesteście i zawsze będziecie bohaterami.
Nie było ludzi ostrzej atakowanych przez komunistyczną propagandę niż ci, których nazywamy Żołnierzami Wyklętymi. Mamy tu na myśli członków podziemia niepodległościowego, stawiającego zbrojny opór komunistycznej dyktaturze instalowanej w Polsce przez Związek Sowiecki. Powojenne podziemie, ze względu na swoją liczebność i poparcie społeczne powinno być postrzegane jako narodowe powstanie antykomunistyczne.