Podziel się   

Kultura i sztuka Pokaż wszystkie »

Wydanie 2012-04 · Opublikowany: 2012-05-19 16:27:59 · Czytany 8673 razy · 10 komentarzy
Nowszy Starszy

Greta Garbo poezji

Wisława Szymborska

Szwedzcy dziennikarze, po otrzymaniu Nobla przez Wisławę Szymborską, okrzyknęli Ją Gretą Garbo poezji. To określenie doskonale oddawało charakter poetki i styl, jakim posługiwała się zarówno w swojej poezji, jak i w życiu. O swoich wierszach mówiła, że nie są ani do śpiewania, ani do tańczenia, nie są też do robienia monodramów.

„Moje wiersze są do słuchania i myślenia. Moje wiersze to naturalne oddychanie.” Powiadała, że Łatwo pisać o śmierci. O życiu trudniej. Życie ma więcej szczegółów. Nic ogólnego nie ciekawi.” Ci, co mieli okazję posłuchać poezji w jej wykonaniu, twierdzili, że fantastycznie czytała wiersze, zakładając nogę na nogę i kręcąc stopą; czytała jakby od niechcenia, kokietowała głosem, tak, że w wierszu odkrywało się coś nowego, urzekającego.

Czas po i przed „tragedią noblowską”

W czasie po Noblu, z humorem nazwanym „czasem po tragedii noblowskiej”, telefon w mieszkaniu Szymborskiej dzwonił bez przerwy, co doprowadzało Ją do rozpaczy. Niczego bardziej nie bała się, jak utraty prywatności. Z obawy przed dziennikarzami przestała więc odbierać telefony, co powodowało problemy w komunikacji z osobami, z którymi powinna być w kontakcie. Dzięki zaprzyjaźnionej Teresie Walas, profesorce z UJ, rozpacz została zażegnana przez Michała Rusinka, który został sekretarzem Szymborskiej i pozostał nim do końca życia poetki. Nie tylko uwolnił Ją od natrętnych telefonów, ale stał się strażnikiem prywatności, powiernikiem i sekretarzem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pani Wisława mawiała, że urzekł Ją „od pierwszego cięcia”, bo gdy nie mógł poradzić sobie z dzwoniącym telefonem, po prostu przeciął kabel nożyczkami, po czym udał się do sklepu po telefon z automatyczną sekretarką, na której nagrał dość odstręczającą wiadomość.

Namawiała króla Szwecji do zapalenia papierosa

Przyjaciele wspominają moment, gdy poetka dostała literacką Nagrodę Nobla. Jak mówił Anders Bodegård (tłumacz wierszy Szymborskiej na szwedzki), tydzień pobytu w Szwecji był niezwykle ciężki, przeładowany wydarzeniami i poetka, dla której ceremonie te były trudne do przejścia, podczas bankietu opowiadała królowi Szwecji po francusku kawały i namówiła go do zapalenia papierosa. Król nie był w stanie odmówić noblistce, mimo że papierosów nie pali, i w kłębach papierosowego dymu dzielnie dotrzymywał Jej towarzystwa.

Nie lubiła mówić o swojej poezji

Powszechnie wiadomo, że Wisława Szymborska nie lubiła mówić o swojej poezji. Każdy dziennikarz, który próbował z nią o tym rozmawiać, napotykał na różnego rodzaju triki i sztuczki, za pomocą których omijała zgrabnie tę tematykę. Wspomina sekretarz noblistki, Michał Rusinek: „Kiedyś zażartowałem głupawo, że Miłosz ma lepiej, bo jemu Daimonion szepce wiersze do ucha. Nie roześmiała się. Powiedziała, że ma dziwne sny, w których śnią się jej głosy. Śnią się jej słowa.” Miała taki notesik, w którym zapisywała nie tylko te przyśnione słowa, ale pomysły i frazy do wierszy.

Szymborska w swoich wierszach zostawiła przekaz o powściągliwości uczuć, której to filozofii dotrzymała wierności do końca, mówiąc, że nie chciałaby, aby ktokolwiek płakał po Jej śmierci. Sama mogła pozwolić sobie na luksus płaczu oglądając szeroko krytykowany serial o niewolnicy Izaurze, którego była gorącą wielbicielką, co wydaje się niemalże groteskowe w zderzeniu z Jej wyszukanym gustem literackim.

Kochała pisać o świecie, podpatrywać i uśmiechać się jak Gioconda, z tą swoją mądrością osoby, która dużo w życiu przeszła i widziała. W życiu codziennym nie przywiązywała wagi do domowych obowiązków, no bo proszę sobie wyobrazić wyborną pisarkę zmywającą garnki lub robiącą bigos. Albo bigosy albo pisanie, bo pisanie to wbrew pozorom ciężka praca. W Jej rodzinie podzieliły się z siostrą na obowiązki. W swoim wierszu o siostrze wychwala jej talent kulinarny, dzięki któremu poetka mogła się „normalnie odżywiać”.

Pochwała siostry

Moja siostra nie pisze wierszy
i chyba już nie zacznie nagle pisać wierszy.
Ma to po matce, która nie pisała wierszy,
oraz po ojcu, który też nie pisał wierszy.
Pod dachem mojej siostry czuję się bezpieczna:
mąż siostry za nic w świecie nie pisałby wierszy.
I choć to brzmi jak utwór Adama Macedońskiego,
nikt z krewnych nie zajmuje się pisaniem wierszy.

W szufladach mojej siostry nie ma dawnych wierszy
ani w torebce napisanych świeżo.
A kiedy siostra zaprasza na obiad,
to wiem, że nie w zamiarze czytania mi wierszy.
Jej zupy są wyborne bez premedytacji,
a kawa nie rozlewa się na rękopisy.

W wielu rodzinach nikt nie pisze wierszy,
ale jak już – to rzadko jedna tylko osoba.
Czasem poezja spływa kaskadami pokoleń,
co stwarza groźne wiry w uczuciach wzajemnych.

Moja siostra uprawia niezłą prozę mówioną,
a całe jej pisarstwo to widokówki z urlopu,
z tekstem obiecującym to samo każdego roku:
że jak wróci,
to wszystko wszystko
wszystko opowie.

Nie przywiązywała wagi do konwenansów

Zdarzało się wielkiej poetce przyjąć gości bananem i koniakiem, bo to akurat było pod ręką. Zjedli banana, koniakiem popili i też było fantastycznie, ale to tylko w wykonaniu pani Wisławy mogło przejść nie wzbudzając towarzyskiego skandalu. Nikt nie śmiałby przecież skrytykować legendy, a takie niewinne dziwactwo przysparzało jej tylko nimbu niezwykłości i artystycznej sławy. W latach 80. wybrańcy losu mieli okazję uczestniczyć w spotkaniach odbywających się w mieszkaniu poetki, na których przebojem były zupy w torebce. „Wisława przychodziła z wrzątkiem, każdy sobie wsypywał zupę z torebki i siedzieliśmy tak do czwartej nad ranem” – wspominają starzy bywalcy tych spotkań, na których gościły zupy szparagowa i ogonowa.

Była postacią kontrowersyjną

Poetka do 1966 roku była członkiem PZPR i jawnie popierała stalinowski reżim. Wiele kontrowersji wywoływało Jej poparcie dla władz PRL, które nakazały aresztowanie księży katolickich oskarżonych w sfingowanym procesie o, jakże typową w tym czasie, działalność szpiegowską na rzecz USA.

Wiersze tworzone w tamtym okresie promowały ówczesne władze. W jednym z wierszy nazwała Lenina „nowym człowieczeństwa Adamem”. Zrehabilitowała się w 1975 roku, kiedy przyłączyła się do protestu czołowych intelektualistów, sprzeciwiających się wprowadzeniu do konstytucji zapisu o kierowniczej roli PZPR i wiecznym sojuszu z ZSRR. Z pewnością była to w Jej życiorysie plama, której nie starała się wybielać. Zdawała sobie sprawę z błędu, jaki popełniła w młodości, i na tym doświadczeniu budowała swój charakter, znany z odwagi i odpowiedzialności.

Urodziła się w Wielkopolsce

Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku. W notkach biograficznych pojawiają się jednak sprzeczne informacje dotyczące miejsca jej urodzenia. W metryce poetki wymieniono Bnin, przekazy rodzinne głoszą jednak, że był to Kórnik. Okazuje się jednak, że Szymborska urodziła się w Prowencie. Po przyznaniu Nobla, Kórnik chciał uhonorować poetkę, ale ani liceum, ani żadna z ulic nie zyskały Jej imienia, bo Szymborska się na to nie zgadzała.

Wraz z rodzicami wyjechała do Krakowa, z którym była mocno związana do końca życia. W 1995 roku, na rok przed przyznaniem Jej Nagrody Nobla, Wisława Szymborska odebrała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Odbierając to wyróżnienie, powiedziała: „Urodziłam się na ziemi wielkopolskiej, co oczywiście nie jest żadną moją zasługą, ale tutaj pracował mój ojciec i jeszcze do niedawna żyli ludzie, którzy go pamiętali. Na tej ziemi odnajduję za każdym razem swoje pierwsze ujrzane w życiu krajobrazy. Tutaj było – i jeszcze jest, choć mniejsze – moje pierwsze jezioro, pierwszy las, pierwsza łąka i chmury. A to zalega w pamięci najgłębiej i chronione jest w niej jak wielka, uszczęśliwiająca tajemnica”.

Słynęła ze zgrabnych nóg

Pani Szymborska słynęła ze zgrabnych nóg. Chodziła w krótkich, jak na 80-letnią panią, spódnicach i zawsze na obcasikach. Znajomi mawiali, że nawet jak się przychodziło do niej do domu, to przebierała pantofle i słychać było stuk obcasów, gdy szła do drzwi. Dbała o swój wizerunek. Najpierw wkładała obcasy, a potem szła otworzyć. Była damą, jakich już nie widuje się na ulicach; zadbana od stóp do czubka głowy, na której dumnie nosiła pięknie ufryzowane włosy. Wszystko, co robiła, jak się poruszała, mówiła, a nawet jak paliła te swoje nieodłączne papierosy, robiła z wdziękiem „damy na szezlongu”. Znajomi wspominają: „To może śmiesznie zabrzmi, ale pani Wisława z każdym rokiem była piękniejsza. Z wiekiem nabierała czegoś takiego, że miała w sobie elegancję, mądrość, słodycz i niesamowity wdzięk”.

Uwielbiała robić świąteczne kartki

Szymborska była znana ze swoich świątecznych kartek, do których używała wycinanych fragmentów starych czasopism, kawałków zdań, ilustracji i kolorowych wstążeczek. Obdarowywała nimi przyjaciół. Miała też bardzo osobliwe hobby; lubiła bowiem podróżować po różnych miejscowościach o niezwykłych nazwach i fotografować się, stojąc na tle np. kierunkowskazu z nazwą takiej miejscowości, co też spełniało funkcję kartki pocztowej. Pozostawiła po sobie niezwykłą kolekcję zdjęć osobliwych, podpisanych ze swoistym humorem, z którego słynęła.

Szymborska była jak z kosmosu, poza wiekiem

Michał Rusinek, Jej osobisty sekretarz, pożegnał poetkę słowami, które bezbłędnie i najtrafniej oddają sprawiedliwość Jej niezwykłej osobowości: Szymborska była jak z kosmosu, poza wiekiem.

Mimo swojego wieku nie zamykała się na to, co nowe. Cechowała Ją ogromna otwartość na różne zjawiska popkulturowe, które adoptowała w swoim życiu, czym zazwyczaj szokowała otoczenie. Cieszyła się wprost z nowości, które niejedną osobę w Jej wieku napawały, jeśli nie przerażeniem, to z pewnością niechęcią. Ci, co mieli szczęście poznać Ją bliżej, zdawali sobie sprawę, że obcują z osobą nieprzeciętną.

Mieliśmy świadomość, że obcujemy z ludzkim dziełem sztuki

„Wisława Szymborska była poetką, ale była też pięknym, ludzkim poematem. Poematem głębokim i zabawnym, ciemnym i przejrzystym, ironicznym i ciepłym. Obcując z nim, mieliśmy świadomość, że obcujemy z ludzkim dziełem sztuki. Wiersze Wisławy Szymborskiej wciąż są żywe, ich serca biją. I będzie się to działo tak długo, póki na tej ziemi choć jeden człowiek będzie je czytał. Ale tamten poemat ludzki zniknął, zaprzepaszczony, zniszczony przez śmierć. Pozostały po nim tylko ślady w naszej pamięci, jakże ułomnej, jakże nietrwałej, w końcu także podatnej na śmierć” – mówiła prof. Teresa Walas.

Pani Wisława zostawiła nam sporo do czytania i do myślenia

Wisława Szymborska spoczęła na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, w rodzinnym grobie, w którym spoczywają Jej rodzice i siostra. Zgodnie z wolą poetki, ceremonia miała charakter świecki. „Zostawiła nam Pani sporo do czytania i sporo do myślenia. Dziękujemy, Pani Wisławo” – żegnał noblistkę Michał Rusinek.

Wisława Szymborska, laureatka literackiej Nagrody Nobla 1996 r., zmarła 1 lutego 2012.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Kultura i sztuka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

wladyslaw · 2012-06-08 09:07:19

Łatwiej poznać dziesięć państw niż jednego człowieka. A Mickiewicz pisał: są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi, są takie, które szepce swemu narodowi, są takie, które zwierza przyjaciołom domu, są takie, których odkryć nie może nikomu. Jest tyle niewiadomych i stąd pisanie staje się tak trudne. Skoro ustaliliśmy, że noblistka nie była aż taką Gretą Garbo poezji, w pełni się zgadzamy co do reszty. Była jedną z wielu piszących w Krakowie, z tą mała różnicą, że ktoś w biurze politycznym Ją zauważył, przedstawił do nagrody biorąc pod uwagę "zasługi", a co ważne poparł. Nowi Nobliści błyskawicznie stali się honorowymi członkami wszystkich Związków Pisarskich. Każdy chce się podeprzeć jakim znanym nazwiskiem. Znawców poezji jest tyle samo, co powstałych wierszy, a nieuzasadnionych nagród jeszcze więcej. Przykładów na to jest wiele, choćby na Polonii. Człowiek dopiero wtedy umiera, kiedy gaśnie o nim pamięć. Każdy jest warty pamięci, choćby po to, by nie przerwać taśmy historii. "Nic dwa razy się nie zdarza", choć i to nie jest do końca pewne. Miło się z Panią polemizuje i jest to jeszcze jednym dowodem, że różnić można się pięknie. Pozdrawiam Władysław Panasiuk

iza · 2012-06-06 22:45:34

Zgadza sie ze czasami tego typu nagrody moga totalnie zmienic chyba wszystko; tworczosc, zapal itp. Znam przypadki ze to raczej totalnie zablokowalo czyjas kariere. Bardzo mozliwe ze w przypadku petki to mialo miejsce. Ja tez lubie wczesniejsze utwory bo chyba zatrzymalam sie na okresie "przed Noblem" ale w dalszym ciagu twierdze ze byla osoba warta pamieci. Tylko tyle.

wladyslaw · 2012-06-06 13:49:50

Oto, co na swoim blogu (po śmierci Szymborskiej) napisała poetka Ewa Zelenay: Myślę, że gdzieś na przestrzeni mojego dojrzewania poetyckiego- nasze drogi rozeszły się, zgubiły...a może nie rozeszły, może przyszedł mój czas wyfrunięcia spod skrzydeł...czas na własny wyzwolony lot...Oczywiście z nadzieją, że znajdę moje stare wzruszenia w Jej nowych wierszach kupowałam kolejne tomiki, ale "po Noblu" nie zachwyciło mnie już nic, co pisała. miałam wrażenie, że poszukuje nowego bardziej współczesnego języka, ale nie był to już Jej język!Literatura starzeje się szybko, poezja wolniej, ale równie nieubłaganie. Moi koledzy poeci, kiedy dyskutowaliśmy o poezji Szymborskiej zwrócili moją uwagę na zasadniczy brak czegoś nieuchwytnego i ulotnego co unosić się powinno nad wierszem czegoś, co bez wątpienia miał Gałczyński, Leśmian i nawet Osiecka- tej łezki w oku, zaczarowanej mgiełką nad opisywaną chwilą- tego czegoś, co nas niesie, kołysze, pieści. To tyle Ewa Zalenay, z której opinią całkowicie się zgadzam. Z poezją nagrodzoną "Noblem" jest podobnie jak z oskarowym filmem. Nagroda potrafi przysłonić fabułę. Każdemu wolno mieć własne zdanie. Moje jest takie. Cieszę się, że doskonale się rozumiemy, choć różne mamy gusta. Pozdrawiam

iza · 2012-06-04 00:19:01

chyba mamy konflikt pokolen i ze wzgledu na ten fakt ustepuje pola. Ja widze poetke ktorej pisanie do mnie osobiscie przemawia a Pan, Panie Wladyslawie dzialaczke. Ten koncept jest mi obcy i przepraszam za "niewrazliwosc" w temacie ale dla mnie wazne jest jak pisala i ze to docieralo do innych ale to ciekawe co Pan napisal.

wladyslaw · 2012-06-02 15:26:58

Może dajmy spokój z tymi "najwyższymi lotami", pierwszy liczy się człowiek, twórczość nieco później. Odwaga i charakter to zupełnie coś innego.Sam Nobel jak chyba Pani zauważyła dawno się zdewaluował, a forma przyznania się do winy przez Panią Szymborską była żadna. Nigdy nie przeprosiła narodu, w którego imieniu występowała. Do końca w swoim postępowaniu była komunistką, popierała nie tylko lewicę (choć oddała legitymację partyjną). Zgadzam się, artykuł świetny, tylko bohater w nim zhańbiony. Z pełnym szacunkiem władysław

iza · 2012-05-31 21:50:11

Z powyzszego tekstu wcale nie wynika co Pan, Panie Wieslawie insynuuje. Prosze jeszcze raz przeczytac artykul ktory nie narzuca niczego; po prostu zegna najwiekszych lotow poetke, doceniona na swiecie, o czym swiadczy przyznana Jej Nagroda Nobla. Kazdemu mozna zarzucic jak nie jedno to drugie a caly widz polega na tym zeby umiec sie przyznac do bledu, a wlasnie Pani Wislawa miala i odwage i charakter zeby to zrobic. Gdybysmy mieli tak lustracyjnie podchodzic do kazdego to nie bylo by o kim pisac. Dla mnie swietny artykul i interesujaca postac, tymbardziej wlasnie ze kntrowersyjna. Brawo!

iwona · 2012-05-30 16:10:54

Czyż nie za dużo w tej gazecie domniemanych pisarzy i artystów?

Wiesław · 2012-05-30 16:03:39

Z powyższego tekstu wynika, że Jaruzelski, a nawet Lenin też byli wspaniałymi ludźmi. Ich styl życia również potrafił zachwycić, tylko kogo? Gratuluję takiego pisania.

Wasyl · 2012-05-24 15:25:13

Każdy kto chce wiedziec kim była ta pani wie. Dziwię się jednak że, w takim magazynie nie żal redakcji miejsca na takie postaci ??? Tracicie kurs ?

jmasina · 2012-05-20 07:30:43

Tylko bez garbu, proszę!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...