Przybliża, pozwala zrozumieć
Warszawskie wydawnictwo 2 Kolory podjęło się niełatwej sztuki. Postanowiło wydać książkę-biografię zat. „Misja” poświęconą człowiekowi, który nie jest ani gwiazdą estrady, ani aktorstwa, ani sportu. Jest politykiem, a takiemu sprawia się biografię, owszem, lecz raczej u mety kariery, kiedy już zdobędzie doświadczenie i sobie na to zasłuży, obroni się dorobkiem. Tym razem wydawca zaryzykował, bo poświęcił książkę nieopierzonemu jeszcze politykowi, zważywszy na to, że siedzi on w polityce zaledwie dziesięć lat, a sam liczy sobie tych lat zaledwie czterdzieści trzy. Zaryzykował i chyba wygra, ponieważ książka rozchodzi się bardzo szybko, a jej bohaterem jest niedawno wybrany na prezydenta Polski Andrzej Duda.
Na 335 stronach tej biografii zawarto informacje o domu rodzinnym bohatera, miejscach, w których się urodził, uczył i studiował, gdzie spędzał swoją młodość. Poświęcono też wiele stron temu, jak w ogóle wszedł do polityki i zaistniał w Warszawie, jak pracował kolejno w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, następnie na Wiejskiej i w Brukseli, i wreszcie – temu, jak trudną drogę przebył do fotela prezydenckiego. Czytając o tym wszystkim, odnosi się wrażenie, że bohater tej książki zrobił najbardziej spektakularną karierę polityczną w wolnej Polsce. Zostając jednym z najmłodszych prezydentów na świecie, zdążył już udowodnić, iż nie jest człowiekiem plastikowym, teflonowym, pozbawionym własnych poglądów, lecz jednostką z krwi i kości, definiującą swą karierę słowami: służba-misja-powołanie. Budującą swój wizerunek nie tylko właściwościami własnego rozumu, wysoką inteligencją, ogromną wiedzą i niespożytą energią, rolami dobrego męża i ojca, ale także wysokiej próby talentem oratorskim oraz niezwykłą charyzmą. Niezwykle istotna jest też pomoc jego pięknych kobiet – żony i córki. Inną jeszcze ważną cechą Dudy jest jego głęboka religijność.
Rozczytując się w tej książce, można jednak dowiedzieć się też, że w młodości Andrzej Duda nie był wcale prymusem, zdarzało mu się wagarować, zaciągać dymkiem, ganiać za piłką i świetnie szusować z Kubalonki. I pomyśleć, że ten doktor prawa zdobywa dzisiaj nowe doświadczenie polityczne i dyplomatyczne, jest już szeroko znany w kraju i dobrze sobie radzi za granicą. Oczywiście, nie zawsze mu po drodze z oczekiwaniami zwalczającej go od pierwszego dnia urzędowania opozycji, a zwłaszcza Platformy Obywatelskiej. Chce być prezydentem wszystkich Polaków, choć przecież wiadomo, że tak się nie stanie. Pragnie odbudować wspólnotę, lecz pewnie też mu się nie uda. Dlaczego? Z prostego powodu: bo jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził… Niezależnie od tego, Duda jest na etapie spełniania oczekiwań, jakie wiążą bądź wiązali z nim jego wyborcy. Udowadnia, że taka cecha jak lojalność nie jest mu obca.
Kiedy niedawno składał wizytę w Berlinie i wspomniał, że Polska nie jest jeszcze sprawiedliwa, co przecież jest prawdą, to natychmiast dostał od swych adwersarzy po nosie. A przecież wizyta ta była prawdziwym majstersztykiem – obecność żony germanistki, odbudowanie znajomości itp. tworzyło wspaniałą atmosferę, zamkniętą całość. Gdy niedługo potem z podobną wizytą wyruszył do Wielkiej Brytanii i przy okazji również „poleciał” szczerością, gdy na spotkaniu z Polonią powiedział, żeby jeszcze nie wracali, bo Polska nie jest jeszcze sprawiedliwa – także się do niego doczepiano. I tak już pewnie będzie.
Duda jako kandydat na najwyższy urząd w państwie deklarował – o czym również czytamy w tej książce – że chce dokonać zmiany. Po jego wstępnych działaniach i po cechach, jakie posiada, można założyć, iż dołoży on wszelkich starań, żeby swych wyborców nie zawieść. Że jednak będzie też próbował odbudować wspólnotę narodową według własnej inicjatywy, w duchu własnej koncepcji, a nie tej, którą chciałaby mu narzucić strona do niedawna rządząca, to raczej pewne.
Niniejsza książka o Dudzie nie jest żadną dla niego laurką – ona nieledwie jego sylwetkę przybliża, pozwala zrozumieć jaki naprawdę jest, i dlatego jest potrzebna. Można sądzić, iż niedługo ukażą się druga i następne. I tak już będzie, bo interesującego materiału o tej uwodzącej już swych rodaków wschodzącej gwieździe polskiej polityki nie zabraknie.
Źródło: Informator Warszawski