Komisarz UE: "Eurosocjalizm? To fantazja"
Paweł Rogaliński: - W jaki sposób Komisja Europejska może zwalczać bezdomność? Czy nie jest to kwestia zastrzeżona dla rządów poszczególnych krajów?
László Andor: – Oczywiście ma Pan rację, że zwalczanie problemu bezdomności leży głównie w kompetencji państw członkowskich. W granicach danych krajów liczą się więc nie decyzje Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim władz Polski, Niemiec, Włoch itp. Niemniej jednak jest kilka istotnych czynników, które wpłynęły na fakt, że Komisja postanowiła również działać w tej sprawie.
- Jak choćby?
- Po pierwsze, bezdomność jest najpoważniejszym z problemów dotykających podstawowych wartości Unii Europejskiej. Po drugie, wyniki Eurobarometru (czyli badań opinii publicznej na zlecenie KE – przyp. P.R.) wskazują na wysokie oczekiwania Europejczyków wobec instytucji unijnych. Spodziewają się oni od Brukseli konkretnych działań mających na celu poprawę dobrobytu i wyrównywanie szans. Traktat lizboński zakłada, że włączenie społeczne będzie wspólną kwestią Unii i państw członkowskich.
- Jaką politykę należy obrać, by skutecznie zwalczać biedę i bezdomność? Czy polityka ta powinna być bardziej społeczna, by chronić najuboższych, czy też bardziej liberalna, by zwiększyć wspólną motywację?
- Celem strategii „Europa 2020” jest stworzenie warunków do zrównoważonego, racjonalnego i globalnego rozwoju. Polityka unijna odniesie zadowalające skutki tylko wówczas, gdy będzie odpowiednio zbalansowana.
- Zbalansowana... czyli jaka?
- Taka, która pozwoli nam jednocześnie zachować dotychczasowy dobrobyt oraz, co więcej, zapewnić regularny wzrost gospodarczy. To oznacza również, że polityka socjalna musi dostarczać odpowiednich bodźców, które z kolei będą wykorzystywane przez poszczególne osoby do gospodarczej i personalnej autonomii. Ponadto, polityka ta musi być bardziej ukierunkowana na zwykłych „zjadaczy chleba”, gdyż w przeciwnym razie nadmiar problemów codziennego życia może okazać się zbyt duży do udźwignięcia.
- Jeśli mowa o pomocy socjalnej, które problemy są według Pana obecnie najbardziej niecierpiące zwłoki?
- Nasuwają się tu dwa poważne pytania, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. A mianowicie: czy bezrobotni otrzymają wystarczające wsparcie, by dostać nową pracę? I drugie: czy uda się zrealizować sprawny system opieki nad dziećmi w trakcie godzin pracy ich rodziców? Obecnie, z całego szeregu niełatwych kwestii w zakresie polityki socjalnej, te dwie są prawdziwym ambarasem.
- Niektóre radykalne partie, również w Polsce, krytykują Unię Europejską za tworzenie tzw. eurosocjalizmu. Twierdzi tak na przykład prawicowy polityk Janusz Korwin-Mikke. Jakie jest Pana stanowisko w tej sprawie?
- To zwykłe urojenie i fantazja. Unia Europejska w pełni szanuje preferencje poszczególnych krajów, a zasady niezależności i subsydiarności cieszą się pełnym poszanowaniem. Różnorodność w podejściu poszczególnych krajów do problemów socjalnych jest ogromna, a udział w wydatkach na politykę społeczną różni się od 28% w Danii do 12,9% w Rumunii. Według naszych prognoz na rok 2011, w Polsce będzie to wysoki pułap 29%. W tej niejednorodnej strukturze Komisja Europejska ma za zadanie jedynie podnosić wspólną świadomość o problemach w taki sposób, by Europa jako całość lepiej zajęła się wyzwaniami społecznymi. Problem nie tkwi więc w spieraniu się o słowa i definicje, lecz w znalezieniu np. sposobu na zredukowanie stopy bezrobocia, stworzeniu nowych posad i mieszkań, poprawieniu wydajności systemu służby zdrowia, bądź też dostosowaniu się do zmian demograficznych.
- Czy polityka mieszkaniowa jest najbardziej efektywną metodą zapobiegania i zwalczania bezdomności?
- W tej kwestii skłonny jestem przytoczyć stanowisko wypracowane podczas „Europejskiej Konferencji na rzecz Konsensusu w sprawie Bezdomności”. Wspomniane wydarzenie miało miejsce w Brukseli w dniach 9-10 grudnia. Niezależne jury stworzyło wtedy własne zalecenia odnośnie polityki mieszkaniowej. Ocena polityki państw członkowskich pokazała, że najbardziej udane i finansowo najwydajniejsze strategie w zwalczaniu bezdomności to te, które najpierw zapewniają dach nad głową.
- Czyli ośrodki opieki społecznej nie wystarczą?
- Wyjaśnię różnicę miedzy tymi dwiema metodami. Ta proponowana przez jury polega na szybkim zapewnieniu mieszkań dla bezdomnych. Jednocześnie sprawuje się swego rodzaju kontrolę nad ich poczynaniami i w razie potrzeby służy radą i opieką. Druga z metod jest już o wiele gorsza. Jeśli zakwateruje się osoby ubogie do tymczasowych ośrodków opieki, z czasem staną się one uzależnione od otrzymywania pomocy. Ta metoda, wpędzająca w niesamodzielność, jest nie tylko nieefektywna, ale i bardzo kosztowna. Dlatego też podkreślam, że tylko wtedy, gdy bezdomni dostaną swoje własne mieszkanie, będą mogli „zacząć od nowa” i zyskają większą szansę na odzyskanie autonomii.
- Chciałbym poruszyć jeszcze temat ostatnich wydarzeń w Wielkiej Brytanii. Gazeta „The Guardian” informowała ostatnimi czasy, że władze Londynu chcą pozbyć się bezdomnych z miasta przed Olimpiadą 2012. Robiąc to, prawdopodobnie naruszą prawo. Czy Pan i Komisja Europejska będziecie interweniować?
- Ogólnie rzecz biorąc, rosnąca tendencja w Europie do przesiedlania ludzi bezdomnych z miejsc publicznych znacznie wykracza poza potrzebę zapewnienia w tych miejscach porządku i bezpieczeństwa. To, czego potrzeba naszym społeczeństwom, to nie ukrywanie biedy, tylko radzenie sobie z nią. Zamiast inwestowania coraz większej ilości pieniędzy w walkę z przesiadującymi tu czy ówdzie bezdomnymi, należałoby rozwinąć bardziej przyjazną politykę miejską. Mam nadzieję, że uda się nakłonić władze miast europejskich, by ich polityka była bardziej przyjazna i otwarta dla grup wykluczonych społecznie. Nie można wiecznie liczyć na organizacje pozarządowe, a samemu prowadzić politykę nieprzyjazną dla najuboższych.
- Czy w takim razie organizacje pozarządowe radzą sobie ze zwalczaniem biedy?
- Podobnie jak w Polsce, tak i w innych krajach europejskich sektor pozarządowy odgrywa kluczową rolę w zwalczaniu biedy. W 2010 roku, który został ogłoszony Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym, organizacje pozarządowe świetnie poradziły sobie z uświadamianiem społeczeństwa o sytuacji najuboższych. Ochotnicy, jak i profesjonaliści pracujący w tychże organizacjach, tworzą razem wielkie „machiny” wspomagające najbardziej potrzebujących. Należy tu pochwalić polskie inicjatywy charytatywne, które docierają swoim zasięgiem na wiele kilometrów poza granice kraju. Natomiast trzeba przyznać, że pełnia odpowiedzialności za politykę socjalną całkowicie leży po stronie władz publicznych. Jest to główne zadanie rządzących.
- Niestety rządzący nie zawsze sobie z tym zadaniem radzą, co widać chociażby nad Wisłą. Czy w takim razie Komisja Europejska nie powinna stworzyć podległych jej placówek zajmujących się problemami biednych i bezdomnych?
- Żeby stać się bardziej efektywnym w zwalczaniu biedy, nie trzeba wcale tworzyć nowych placówek. Przede wszystkim należy polepszać metodologię i reformować istniejące już instytucje. Europejska Platforma Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym, którą stworzyłem w grudniu ubiegłego roku jako sztandarową inicjatywę strategii „Europa 2020”, ma na celu lepszą organizację Funduszy Strukturalnych na użytek tych najbardziej potrzebujących. Sądzę, że jej działalność istotnie wpłynie na dole najuboższych, choć nie należy też zapominać, że na efekty zawsze trzeba czekać, nawet całymi latami.
- Dziękuję za rozmowę.