"Geszefciarze! Hochsztaplerzy! Wam Polonia już nie wierzy"
Precz z agenturą! - obrońcy Ogniska Polskiego w Londynie wytoczyli ciężką artylerię. Amunicją były... teczki IPN-u. Ponad sto osób protestowało przeciwko sprzedaży tego obiektu pod gmachem, gdzie właśnie odbywało się walne zgromadzenie członków.
Było gorąco, nie tylko z powodu słonecznego żaru. Około stuosobowa grupa przeciwników sprzedaży Ogniska stanęła pod budynkiem z flagami i transparentami. Na nich hasła: "Geszefciarze! Hochsztaplerzy! Wam Polonia już nie wierzy", "Agent 'Andrzej'", "Ex-communists rip off the Poles". W środku trwa Walne Zebranie Członków Ogniska. Przybyło również około stu osób. Większość wchodząc zapewnia, że zagłosuje przeciwko sprzedaniu obiektu.
Demonstrujący ciskają słowne gromy pod adresem prezesa Andrzeja Morawicza. Dwa dni wcześniej pismo "Nowy Czas" zamieściło na swojej stronie internetowej dokument z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej świadczący rzekomo o współpracy Morawicza z PRL-owskimi służbami specjalnymi w latach 80. ubiegłego wieku.
Oburzeni ludzie wykrzykują przez megafon: "Nie chcemy agentury, Ognisko jest nasze". - To była jedna z licznych tajemnic Poliszynela w Polskim Londynie. Jeszcze nie jeden taki kwiatek tu wyrośnie - mówi jedna z demonstrujących osób.
Kto żyw na członka
Obrona Ogniska połączyła wszystkie fale polskiej emigracji - od wojennej, przez solidarnościową do najnowszej. Wszyscy są zdania, że powinno pozostać w polskich rękach i służyć Polakom. Wielu widzi tu centrum polskiej oświaty na Wyspach, wśród protestujących są przedstawiciele m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Minęły czasy klubów, gdzie panowie generałowie grywali w brydża, ale możliwości jest bardzo wiele - słuchać przez megafon.
Działacz polonijny Krzysztof Ruszczyński zachęca do wypełniania deklaracji członkowskich Ogniska. Podobno jednym z powodów decyzji o sprzedaży był brak zainteresowania tym miejscem ze strony Polaków. Głównym zaś problemy finansowe. Te jednak, zdaniem obrońców, mocno wątpliwy argument zważywszy na niebywale atrakcyjną lokalizację obiektu. Są już podobno chętni na dzierżawę restauracji za 150 tysięcy funtów. Padają liczne pomysły na ożywienie działalności kulturalnej i społecznej.
Z tą panią? Nigdy w życiu!
Jak się okazało Ognisko ma dość skomplikowaną strukturę organizacyjną. Jednak personalnie we władzach różnych jego ogniw zasiadają te same osoby. Jak ujawniono, sprzedaż obiektu przyniosłaby im osobiste korzyści.
Zdecydowana większość z przybyłych na Zebranie opowiedziała się przeciwko sprzedaży szacowanej na od 15 do 20 milionów funtów kamienicy. Za sprzedażą głosowały tylko trzy osoby, a siedem wstrzymało się od głosu. W czerwcu ma nastąpić wybór nowych władz, dotychczasowy zarząd ustąpił z części zajmowanych stanowisk. Z części...
Przyszłość Ogniska Polskiego w Londynie jest jednak nadal wielką niewiadomą. Grupy sprzeciwiające się sprzedaży niekoniecznie za sobą przepadają. Ujawniło się to już podczas demonstracji: - Jeśli to firmuje ta pani, to ja dziękuję - odparła jedna z uczestniczek, gdy proponowano jej ulotkę z projektem urządzenia w Ognisku Salonu Literackiego.
Źródło: polonia.wp.pl