Miłość i praca w raju
Czas w Meksyku ucieka mi szybko i już rok mija, odkąd tutaj jestem. Zaczęło się od trzymiesięcznych wakacji: po czterech latach w mglistym Londynie postanowiłam odwiedzić przyjaciela, który mieszkał wtedy w Zihuatanejo. Szybko się zadomowiłam, a wręcz pokochałam to rybackie miasteczko.
Ludzie, których poznałam, pomogli mi w znalezieniu własnego mieszkania i, za sto funtów brytyjskich miesięcznie, wynajmowałam ładne, duże mieszkanie w centrum z widokiem na Zihuatanejo Bay.
Jeżeli miałabym powiedzieć, co najbardziej lubię w Ixtapa/Zihuatanejo, to na pewno moich przyjaciół oraz ludzi tutaj mieszkających. Trudno gdzie indziej spotkać tak ciepłych, pełnych dobroci i uśmiechu, otwartych na nowe znajomości ludzi. Jestem im niezwykle wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobili! Dzięki nowym przyjaciołom poznałam najpiękniejsze zakątki okolicy. Wraz z Ciocią, która odwiedziła mnie w listopadzie, odbyłyśmy miesięczną podróż wzdłuż Meksyku, zapoznałyśmy się lepiej z historią kraju oraz nadal istniejącą kulturą Majów. Meksyk urzekł Ciocię, a ja pokochałam go jeszcze bardziej! Niestety, po trzech miesiącach moje wakacje dobiegły końca i, po uszy zakochana w moim obecnym narzeczonym, musiałam wracać do Londynu. Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że nie wyobrażam sobie siebie nigdzie indziej niż w Meksyku. Zatem po miesiącu w Anglii zarezerwowałam bilet powrotny, a Meksyk stał się moim nowym domem.
Aktualnie pracuję oraz uczę się hiszpańskiego, i choć pieniądze, które zarabiam w ciągu całego dnia równają się półgodzinnej pracy w Londynie, jestem szczęśliwa, że mogę tutaj być. Mimo tego czasem bardzo tęsknię do najbliższych w Polsce i Anglii. Wcześniej pozwalałam sobie na wizyty w Polsce co dwa, trzy miesiące, teraz na pewno będzie mi trudniej.
Za to moja najlepsza, najbliższa mi przyjaciółka mieszka w Ixtapie i w dodatku jest Polką! Zuzie poznałam przez znajomych, zostawiła swój numer w jednej z restauracji, do których
często chodzimy, a ja oddzwoniłam bez zastanowienia. Na drugi dzień byłyśmy już umówione. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. Kochamy wspólne wypady na plażę, zakupy. Mamy nasz miejscowy market, gdzie kupujemy świeże ryby i warzywa. Mogłybyśmy plotkować w naszym ojczystym języku całymi dniami! Można też powiedzieć, że cieszymy się tu niemałą popularnością ze względu na nasze blond włosy i jasne karnacje. Często jesteśmy zaczepiane, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. O męża na pewno nie trudno! Tak więc, po roku spędzonym w tropikach, nie zamierzam opuszczać tego uroczego kraju. Planuję nadal cieszyć się słońcem wraz z mym meksykańskim partnerem Jose. Zachęcam wszystkich do odwiedzin Ixtapa/Zihuatanejo, naprawdę warto spędzić przynajmniej dwa słoneczne tygodnie „in this paradise”!
Pozdrawiam!