Polacy kłócą się o patriotyzm, także na emigracji
Gdyby mierzyć patriotyzm ilością wywieszonych flag narodowych i emblematów godła państwowego, to bylibyśmy na Wyspach liderami wśród innych mniejszości narodowych. Zresztą każdy Polak jest przecież wielkim patriotą, tylko każdy trochę inaczej. I każdy bardziej niż inni rodacy.
Polski sklep widać z daleka. Biel i czerwień na froncie, czasem orzeł w koronie lub słusznych wymiarów flaga. Nie zawsze zresztą właścicielami są Polacy. Biało-czerwona dumnie powiewa nieraz także na sklepikami prowadzonymi przez Hindusów lub Pakistańczyków, sprzedających towary z Polski. Też widać znają hasło: frontem do klienta. Jedna z sieci komórkowych zachęca potencjalnych użytkowników bilbordem z biało-czerwoną kaczuszką (jakieś skojarzenia?), nie brakuje również bliskich polskiemu sercu symboli w herbach londyńskich dzielnic - w trzech znajduje się biały orzeł w koronie. Oczywiście, również w herbie "polskiego Ealingu".
Przywiązanie Polaków do narodowych barw jest na Wyspach powszechnie znane i nierzadko wykorzystywane w celach marketingowych. Uchodzimy też chyba za patriotów. - Każdy chyba na swój sposób jest patriotą, choć w rozmaitym znaczeniu. Jeden kocha polską wierzbę płaczącą i mazurki Chopina, inny wszędzie wietrzy wrogów ojczyzny, a jeszcze inny nawet zaraz oddałby dla Polski życie, byle tylko z dala od tych strasznych... Polaków - uważa Krystian, student prawa na University College London. - To nietrudno zauważyć również na Wyspach. Powszechnie znane animozje między tzw. starą emigracją, a nową mają swoje źródło, m.in. w rozumieniu pojęcia patriotyzm - dodaje.
Jak miło patriotą być...
Starsi i młodsi emigranci używają tych samych narodowych symboli. Jedni zdobią orłem i biało-czerwoną ściany auli podczas rocznicowej akademii, a drudzy noszą je na dresie, szaliku, czasem na drzewcu, gdy udają się na jakiś marsz po kolejnej narodowej tragedii.
- To taka przyjemna i łatwa odmiana patriotyzmu: posłuchać referatu o Powstaniu Styczniowym, zaśpiewać "Czerwone maki" albo przespacerować się po Londynie z transparentem. Mniej wygodnie i o wiele ryzykowniej jest np. zająć jasne stanowisko w trudnej sytuacji, jak na przykład amerykańska Polonia w sprawie miejsca na platformie cyfrowej dla TV Trwam - stwierdza Piotr, w Londynie od 6 lat. Polak nie kryje swego rozczarowania postawą zarówno części starszego, jak młodszego pokolenia - małą ideową wyrazistością, szumnymi hasłami bez pokrycia w czynach, brakiem wizji na rozwój polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii.
Jako przykład bardzo powierzchownego patriotyzmu Piotr przytacza zbliżającą się, drugą rocznicę Katastrofy Smoleńskiej, która praktycznie w Londynie przejdzie bez echa. - Szukałem jakichkolwiek zapowiedzi wydarzeń i trafiłem jedynie na mszę świętą w kościele Andrzeja Boboli za byłego proboszcza, ks. Bronisława Gostomskiego, który zginął pod Smoleńskiem. A przecież śmierć poniósł tam również mieszkający w Londynie prezydent Ryszard Kaczorowski i w ogóle była to tragedia całego narodu. Polaków na obczyźnie też - mówi rozżalony.
Majteczki w barwach narodowych
Prawdą jest jednak , że nikomu nie powinno się narzucać takiego czy innego modelu patriotyzmu, a także sposobów jego manifestowania. Zwłaszcza na obczyźnie. Bo i tak każdy zrobi, co zechce. Jeśli ktoś uważa, że miłość do swego kraju najlepiej wyrazi otaczając się narodowymi barwami i symbolami, to też szczęść mu Boże.
Pod względem zamiłowania do swoich ojczystych barw i tak nie przebijemy z pewnością Brytyjczyków, którzy swoją flagę lub jej wzór graficzny umieszczają dosłownie wszędzie, łącznie z deskami klozetowymi. I nikt nie krzyczy, że to profanacja, choć byłyby nawet powody natury religijnej - flaga Wielkiej Brytanii, to kompilacja trzech krzyży - św. Jerzego, Andrzeja i Patryka, patronów Anglii, Szkocji i Irlandii. Za to godło Wielkiej Brytanii spotkać można znacznie rzadziej - to niezwykle bogaty w motywy wzór, z 9 lwami, jednorożcem, koroną, a także napisami w... języku francuskim.
Czy można sobie wyobrazić pod naszym ukoronowanym orłem szarfę z jakąś maksymą w języku rosyjskim albo niemieckim? Jednak skomplikowane graficznie brytyjskie godło nie zostało spopularyzowane tak bardzo, jak "krzyżowy" wzór flagi. Ten doskonale komponuje się prawie wszędzie - od ornamentu na kubku poczynając, przez tarczę zegarka, wspomnianą deskę, a na stroju plażowym kończąc. Na dolnej części szczególnie. Ciekawe, co by się działo, gdyby na polskim rynku pojawiły się biało-czerwone bikini? No, chyba że ze staropolską maksymą: "Nie uchybisz swojej cnocie, gdy ulegniesz patriocie".
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy
Źródło: polonia.wp.pl