Podziel się   

Polonia na świecie Pokaż wszystkie »

Wydanie 2011-05 · Opublikowany: 2011-06-27 22:25:29 · Czytany 7949 razy · 4 komentarzy
Nowszy Starszy

Polacy na Litwie

„Pomoc mniejszościom narodowym to główny motyw, dla którego podpisałam tę ustawę. Tak, by wszyscy mogli być pełnowartościowymi, szanowanymi obywatelami, by mogli w pełni zintegrować się z Litwą, by umieli i znali nasz drogi język” – powiedziała prezydent Dalia Grybauskaitė podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami w Poniewieżu, poinformował portal DELFI.  

Perypetie z ustawą oświatową trwały długo. To był trudny czas dla litewskich Palaków. Bardzo trudny. Litwini przedstawiali tę sprawę jako nieznaczącą i dotyczącą kilkunastu działaczy, ale tak naprawdę uczucie przerażenia, niemocy i bezsilności ogarnęło większość środowiska polskiego na Litwie. Wiadomo, czym dla Polaków na Litwie są polskie szkoły. Oczkiem w głowie, szansą na przetrwanie, oazą wolności. Ale o tym wiedzą też Litwini, dlatego ich zamach był bardzo intensywny, wynikający z determinacji i skuteczny. Niestety, na Polskę litewscy Polacy nie mogą już liczyć. Przekonali się o tym nie po raz pierwszy i chyba nie ostatni. Tym bardziej potrzebne, choć nieoczekiwane, okazało się wsparcie środowisk polonijnych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.

Zgodnie z informacjami z ostatniej chwili członek Izby Reprezentantów Kongresu USA z Wirginii, Gerald Connolly, upomniał się w Departamencie Stanu o prawa Polaków na Litwie. W liście do sekretarz stanu Hillary Clinton, demokratyczny ustawodawca informuje o skargach Polaków na Litwie, którzy w oficjalnych dokumentach nie mogą stosować polskiej pisowni swoich nazwisk, co może być powodem kłopotów np. w trakcie podróży, ponieważ nie są one identyczne w różnych dokumentach. Connolly stwierdza, że elektorat z jego okręgu wyborczego jest zaniepokojony polityką oświatową rządu litewskiego wobec polskich szkół podstawowych. „Obawiają się, że rząd litewski może pozbawić Polaków tożsamości narodowej” – podkreśla demokrata. Wzywa panią Clinton, aby zainteresowała się problemem.

Sytuacja Polaków na Litwie wywołuje sporo irytacji wśród społeczności polskiej w Waszyngtonie i okolicach. Postanowiła się temu przyjrzeć utworzona niedawno Polsko-Amerykańska Grupa Doradcza. „Władze RP nie bronią dostatecznie naszych rodaków na Litwie i pozwalają na ich poniżanie” – przekonuje w rozmowie z PAP Jacek Marczyński, wiceprezes stowarzyszenia. Dlatego też Polsko-Amerykańska Grupa Doradcza postanowiła podjąć działania na Kapitolu. Poprosiła o pomoc ustawodawców z komisji spraw zagranicznych oraz kongresmanów polskiego pochodzenia, m.in. Marcy Kaptur i Daniela Lipinskiego. „Wystąpiliśmy do szesnastu senatorów i ośmiu kongresmanów i zebraliśmy podpisy pod petycją w polskiej parafii w Waszyngtonie”  –  wyjaśnia Marczyński.

Waszyngtońskiemu ugrupowaniu przyszli w sukurs rodacy z Chicago. List z protestem przeciw dyskryminacji Polaków wystosował do władz litewskich prezes KPA Frank Spula. Marczyński natomiast powiadomił o tych problemach szefa oddziału litewskiego w Departamencie Stanu, Johna Lathersa. Kontaktował się także z biurem Wysokiego Komisarza ds. Mniejszości Narodowych OBWE, Knutem Volebaekiem. Zdaniem wiceprezesa grupy doradczej instytucje te nie miały dostatecznych informacji na temat bulwersującej sprawy. Zbadanie jej obiecał, w odpowiedzi na list Connolly'ego, Departament Stanu. „Biuro wysokiego komisarza ma przygotować raport” – mówi Marczyński. „Będziemy przyglądać się traktowaniu mniejszości narodowych przez Polaków i Litwinów, aby oba kraje przestrzegały standardów europejskich i tych narzuconych przez OBWE” – twierdzi między innymi zastępca sekretarz stanu, Miguel E. Rodriguez, w odpowiedzi udzielonej demokratycznemu kongresmanowi. Wiceprezesa Amerykańskiej Grupy Doradczej nie całkiem zadowala stanowisko Rodrigueza. „Jego reakcja jest słaba – ocenia Marczyński – i mam nadzieję, że następne będą bardziej stanowcze”.

Rozmawiamy z panem Jackiem Marczyńskim, Polakiem od kilkudziesięciu lat mieszkającym w Stanach Zjednoczonych, wiceprezesem Polsko-Amerykańskiej Grupy Doradczej, osobą niezwykle zorientowaną w realiach litewskich, jak widać niezwykle prężną i skuteczną w działaniach.

Rozmowa telefoniczna z 30 marca 2011 roku, Vienna k. Waszyngtonu, USA.

Litwa łamie prawo międzynarodowe

Litewski historyk prof. Alfredas Bumblauskas na łamach dziennika „Rzeczpospolita” skrytykował decyzję prezydent Litwy Dalii Grybauskaitė w sprawie podpisania ustawy oświatowej. Historyk przyznał, że Litwa łamie prawo międzynarodowe.

„Lustrzane porównywanie mniejszości jest niewłaściwe” – powiedział Bumblauskas. „Polacy to ludność autochtoniczna Litwy, z którą Litwini mieli kontakt już w średniowieczu. Język polski był językiem literatury i kultury, dlatego polska mniejszość ma zupełnie inną polityczną wagę niż Litwini w Polsce. Paradoks polega na tym, że to Litwini w Polsce mają więcej praw” – dodał. Przyznał też, że to Litwa łamie prawo międzynarodowe. „Nie można pogarszać sytuacji mniejszości narodowych, a tak się stanie, jeśli Ustawa o oświacie wejdzie w życie. Ale rozumiem intencje tej ustawy –  aby Polacy lepiej poznali język litewski, mieli ułatwiony dostęp do studiów, łatwiej mogli znaleźć pracę” – wyliczał. Odnosząc się do praw udzielonych mniejszościom narodowym w Polsce, w tym Litwinom, profesor Bumblauskas przyznał, że Polacy na Litwie na razie mogą tylko o tym marzyć. „Polska w tych kwestiach poszła do przodu. Litwa zatrzymała się w miejscu” – dodał.

Litewscy politycy sami sobie szkodzą

„W europejskiej prasie nie cichną komentarze na temat ostatnich decyzji Sejmu Litwy w kwestii szkolnictwa. Przyjęta przez sejm nowelizacja Ustawy o oświacie świadczy o nerwowości litewskich polityków” – ocenia brukselskie wydanie „European Voice”. Decyzję litewskiego parlamentu, która nie jest korzystna dla Polaków mieszkających na Litwie, gazeta określa jako trudną do zrozumienia.

W opinii autora komentarza Polska jest najbardziej wpływowym państwem na obszarze postkomunistycznym, Litwa natomiast „potrzebuje pomocy Warszawy we wszystkich dziedzinach” – poczynając od budowy dróg, kończąc na planowaniu wojskowym. Nie zważając na to, litewscy politycy podejmują kilka decyzji, które rozzłościły Polaków – nie pozwalają na pisownię nazwisk w oryginale, przyjmują Ustawę o oświacie, która pogarsza sytuację polskiej mniejszości. „To potwierdza stereotyp, że litewscy politycy zachowują się zapalczywie i szkodzą sami sobie” –  pisze „European Voice”.

Na podstawie: BNS, Radio „Znad Wilii.

Bez wspólnego mianownika

Polskie MSZ wyraziło rozczarowanie przyjęciem przez litewski Sejm nowelizacji Ustawy o oświacie. Zdaniem resortu, skutkiem zmian będzie stopniowy demontaż systemu szkolnictwa mniejszości polskiej, co prowadzić będzie do jej przymusowej asymilacji. W odpowiedzi Wilno zarzuciło Warszawie nieadekwatne ocenianie sytuacji mniejszości polskiej na Litwie i mniejszości narodowych w Polsce.

W ubiegłą środę MSZ RP w swym oświadczeniu stwierdziło, że przyjęcie nowelizacji Ustawy o oświacie wywołało, zarówno wśród polskiej mniejszości na Litwie, jak i w społeczeństwie polskim, poczucie zawodu, niepokoju i rozczarowania.

Marcin Bosacki, rzecznik polskiego MSZ, podkreślił, że „litewski Sejm przyjął tę ustawę wbrew woli samych zainteresowanych, udokumentowanej petycją z 60 tys. podpisów w obronie szkolnictwa polskiego”. „Ustawę przyjęto mimo wielokrotnie zgłaszanych zastrzeżeń władz polskich, które wskazywały niebezpieczeństwo złamania dwustronnych zobowiązań przyjętych przez Litwę, między innymi w Traktacie między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy z roku 1994” – skonstatował Bosacki.

W ocenie resortu władze Litwy „nie okazały woli partnerskiego potraktowania tej, tak ważnej dla polskiej społeczności na Litwie, kwestii, i nie podjęły działań w celu znalezienia rozwiązania zgodnego z europejskimi standardami i powszechnie uznawaną w prawie międzynarodowym zasadą niepogarszania praw nabytych przez mniejszości”.

W ocenie polskiego MSZ, używane w trakcie debaty na Litwie argumenty o podobieństwie nowych rozwiązań do tych stosowanych w szkołach dla mniejszości w Polsce są nieadekwatne.

„Użyto tego argumentu wybiórczo, nie wspominając o funkcjonującym w Polsce uprzywilejowaniu szkół mniejszości, przekładającym się m.in. na znacznie wyższy poziom ich finansowania, niższe normy kompletowania klas i bezpłatne podręczniki, oraz o obligatoryjnym egzaminie z języka ojczystego, który młodzi Litwini w Polsce zdają na maturze, a także o nauczaniu historii i geografii Litwy jako odrębnych przedmiotów, wykładanych w języku ojczystym” – podkreśla resort spraw zagranicznych.

„Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP zawsze deklarowało gotowość do dialogu i poszukiwania rozwiązań w tej sprawie. Niestety, działania litewskich władz znacznie ograniczają możliwości i sens takiego dialogu” – ubolewa polski MSZ.

Na pytanie, czy strona polska liczy na to, że władze Litwy zmienią jeszcze zdanie w sprawie noweli (obecnie czeka ona na podpis prezydent Litwy), rzecznik MSZ odparł: „Zawsze liczymy, że druga strona odpowie pozytywnie na nasze chęci rozwiązania trudnych problemów i bolejemy nad tym, że decyzja Sejmu litewskiego wskazuje, że na razie takiej woli nie ma”.

Litewskie MSZ zareagowało dość szybko i na drugi dzień wydało oświadczenie, w którym oskarżyło stronę polską o pogarszanie sytuacji oświatowej Litwinów w Polsce. Po raz któryś zwróciło uwagę, że Polacy na Litwie mają wyjątkowe warunki do edukacji w języku ojczystym – od przedszkola do uczelni wyższej. Zdaniem Wilna, nowa redakcja Ustawy o oświacie nie niszczy systemu szkolnictwa, a stwarza mu nowe możliwości. Strona litewska odparła też zarzuty o chęć asymilacji Polaków. Litewski resort zaznacza, że sytuacja oświatowa mniejszości narodowych na Litwie odpowiada europejskim i międzynarodowym standardom, gdzie podkreśla się obowiązek stworzenia możliwości mniejszościom narodowym do dobrej znajomości języka urzędowego. Resort wskazał też, że sytuacja szkolnictwa litewskiego w Polsce stale się pogarsza i za ostatnie 10 lat liczba litewskich szkół zmniejszyła się o połowę. Brakuje też podręczników w języku litewskim, a od tego nowego roku szkolnego podręczniki w wersji książkowej w ogóle nie będą drukowane, a zastąpią je tzw. „elektroniczne”.

Opr. Z. Ż.

W poszukiwaniu Hitlerjugend

Polscy posłowie w litewskim Sejmie złożyli wniosek do Prokuratury Generalnej Litwy w sprawie podżegania do nienawiści i waśni narodowościowych. Ostatnimi czasy w litewskich mediach wyjątkowo nasiliły się wystąpienia antypolskie. Czarę goryczy przelała relacja w portalu internetowym Delfi z wyjazdowego posiedzenia do rejonu solecznickiego wspólnej komisji Sejmu Litwy i Światowej Wspólnoty Litwinów, która interesowała się sytuacją szkół litewskich i polskich w rejonie.

Portal cytuje wypowiedzi byłego dyrektora litewskiego Gimnazjum im. St. Rapolionisa w Ejszyszkach, a obecnie nauczyciela plastyki w tej szkole, Vytautasa Dailydki, który miał powiedzieć, że polskie przedszkola w rejonie solecznickim „wychowują Hitlerjugend”. Zaraz potem nauczyciel historii w litewskim gimnazjum w Solecznikach Arturas Andriušaitis nazwał polskie szkoły w rejonie solecznickim „rozsadnikami elementu antypaństwowego” i „wylęgarnią piątej kolumny”. Podobnych perełek (tylko w tym jednym artykule) było znacznie więcej.

Nie udało nam się uzyskać komentarza ani ze strony nauczyciela historii, ani dyrektora Gimnazjum Tysiąclecia w Solecznikach. Sami ani przez chwilę nie wątpiliśmy, że nauczyciel historii, skądinąd słynący ze swego bardzo skrajnego nastawienia wobec Polaków i Polski, mógł użyć takich sformułowań.

Jednak rzetelność, a i ciekawość dziennikarska nakazuje, aby usłyszeć komentarz bezpośrednio od zainteresowanego. Ale nie dane nam to było. Od dziewiątej rano nie ustawaliśmy w wykręcaniu numeru telefonu szkoły – nikt nie odbierał. W końcu około godziny dwunastej podjęliśmy decyzję: Jedziemy! Przywitano nas w szkole bardzo grzecznie i uprzejmie, ale okazało się, że... dyrektora nie ma („– Wyjechał do Wilna. Będzie później. – To my zaczekamy. Wróci? – Dziś nie”.). Pech, bo nauczyciel historii też nieobecny (też w Wilnie, bo tam mieszka). Wszyscy uczniowie są na zewnątrz szkoły, sprzątają teren. To akurat nie dziwi, ostatni dzień przed feriami świątecznymi, pogoda, ciepło, dzieci bardzo zaangażowane. Samoistnie nasuwa się refleksja: jedni sprzątają, by inni mogli brudzić i łamać?

Podjeżdżamy pod Gimnazjum im. J. Śniadeckiego w Solecznikach. Tu nastrój przygnębienia, nauczyciele wciąż nie mogą się otrząsnąć z szoku po wiadrach pomyj wylanych na szkołę. Szukam wicedyrektor, pani Beaty Mockiene, to jej nazwisko pojawiało się w artykule Delfi jako najbardziej aroganckiej Polki w rejonie solecznickim, to jej wypowiedzi cytował portal.

Znam panią Beatę, darzę ją przeogromną sympatią i wielkim szacunkiem. Niewiele ponad rok po gorączkowych dziennikarskich poszukiwaniach trafiliśmy do jej domu. Bardzo chcieliśmy z nią i jej mężem Dariusem, stuprocentowym Litwinem, porozmawiać o życiu, radościach i problemach młodej polsko-litewskiej rodziny w Solecznikach, o wyzwaniach, które przed nią stoją, i tradycjach, które się w niej kształtują. Zachwyciła mnie wtedy niezwykła atmosfera tego domu, ciepło bijące nie tylko od kominka, wzajemny szacunek i ogrom wyrozumiałości wobec siebie, otaczającego świata i inności innych. Małe, ale jakże rezolutne dzieci, mówiące na przemian raz po polsku, raz po litewsku, z miejsca podbiły nasze serca. Spędziliśmy w tym domu znacznie więcej czasu, niż nakazywały wymogi naszej pracy i zwykła ludzka grzeczność. Jakże dobrze nam się rozmawiało!

Była to niezwykle ciekawa, wartościowa i budująca rozmowa, którą zapamiętam naprawdę na długo... również dlatego, że dosłownie miesiąc później pani Beata zadzwoniła do mnie zdruzgotana i zrozpaczona, prosząc o udostępnienie nagrań z naszej rozmowy. Na pamiątkę po mężu. Właśnie została wdową... Zawał serca. Jej mąż nie miał chyba nawet czterdziestu lat...

Przykro mi było, kiedy czytałam Delfi, zrobiło się jeszcze bardziej przykro, kiedy słuchałam relacji pani Beaty o przebiegu spotkania, o zaangażowaniu dzieciaków i arogancji gości, ale bezsilna złość, wręcz niedowierzanie, ogarnęła mnie, gdy usłyszałam o skutkach niedawnej wymiany uczniów szkół polskiej i litewskiej w Solecznikach. Niedowierzanie do tego stopnia, że poprosiłam o spotkanie z samymi uczniami...

Złość, rozgoryczenie, a przede wszystkim poczucie ogromnej bezsilności. Bezsilności do bólu. Jestem pewna, założę się o dużą stawkę, że włos z głowy nie spadnie panu Andriušaitisowi. Mało tego, będzie kolejnym litewskim bohaterem narodowym.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia na świecie

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Ludzie · Polityka · Polska

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

M7 · 2011-08-23 16:35:48

No i jeszcze te trzęsienia ziemi są tam częste, ale jest pięknie, raj na ziemi:-)

Peter · 2011-08-19 18:52:10

Tam bym nie chciał mieszkać...Cholernie ciężka sprawa z tym wszystkim.

Leszek · 2011-07-12 11:03:55

http://lukas.nowyekran.pl/post/19651,rozmowa-z-rafalem-ziemkiewiczem

Leszek · 2011-07-12 10:32:47

http://lukas.nowyekran.pl/post/11320,polska-i-litwa

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...