Spotkania promocyjne Euro 2012 w Dublinie
Czy Irlandczycy wybierają się do Polski na Euro 2012, czy opanowała ich gorączka footballowa? Czy Polska będzie mogła przekuć to na sukces turystyczny? Czy podejmowane są jakieś kroki w tej dziedzinie?
Aby odpowiedzieć na te pytania, z inicjatywy polskich przedsiębiorców w Dublinie w Hotelu Gresham 23 marca rozpoczęła się seria spotkań Euro 2012, których celem jest promocja Polski jako doskonałego miejsca nie tylko do turystyki, ale i do inwestycji.
Z Grzegorzem Dawidowskim, pomysłodawcą i organizatorem spotkań Euro2012 w Dublinie, rozmawia Eryk Kozieł.
E.K.: Panie Grzegorzu, skąd taki pomysł?
G.D.: Pomysł narodził się, kiedy Irlandia zakwalifikowała się do Euro 2012. Wielu moich irlanckich znajomych zaczęło zwracać się do mnie z prośbą, aby pomóc im w znalezieniu noclegu, chcieli dowiedzieć się czegoś więcej o Polsce i to był właśnie ten impuls. Zdałem sobie sprawę, że to może być wielka szansa dla Polski. Jak zwykle mogłem liczyć na pomoc Działu Handlu i Promocji przy ambasadzie Polski w Dublinie. Szefem tego wydziału jest pan premier Waldemar Pawlak. Przykro mi to stwierdzic, ale zarówno Ambasada RP jak i Konsulat w Dublinie nie wsparli w żaden sposób tej inicjatywy.
Jak długo potrwa cykl tych spotkań?
Według mojego założenia, aż do końca maja, ale jeśli spotkam się z dużym zainteresowaniem to mogą nawet trwać w czerwcu, już podczas samych mistrzostw.
Czy uważa pan, że wielu Irlandczyków wybierze się do Polski? Czy może to być szansa dla Polski i jak bardzo zależy to od nas?
Polacy mieszkający w Irlandii robią dużo na rzecz promocji Polski. Relacje między Irlandczykami i Polakami mieszkającymi w Irlandii układają się bardzo dobrze we wszystkich obszarach życia. Problemem jest jak wypromować Polskę jako kraj. Irlandczycy nie wiedzą zbyt wiele o Polsce, poza Krakowem nie znają na ogół innych miast. I tutaj widzę wielką szanse na promocje. Wielu Irlandczyków wybiera się na Euro, ale chcą aby wiązało się to z jak najniższymi kosztami, bowiem w Irlandii panuje teraz kryzys, każdy oszczędza. Jeżeli zaoferujemy im ciekawą ofertę zarówno turystyczną, jak i cenową, to jest o co powalczyć.
Czyli najlepszym wabikiem byłyby oferty typu „budget travel”, ale z drugiej strony dochodzą nas informacje z Polski, że wszyscy szykują się na ogromne zyski z turystów. Czy nie myśli pan, że może to zniechęcić ich do kolejnych wizyt w Polsce?
Owszem, dlatego próbujemy promować nie tylko Poznań, nie tylko Gdańsk, ale również inne miasta, tam gdzie tych turystów będzie mniej. Udało nam się nawiązać kontakty z miastem Bydgoszcz, współpracujemy z niektórymi turystycznymi firmami z Pomorza. Wygląda to tak, że Pomorze jest przygotowane na "najazd" turystów, ale jeśli Irlandczycy zechcą mieszkać trochę dalej od miejsc, w których ich reprezentacja będzie rozgrywać mecze, to również taka ofertę staramy się zorganizować.
Dziękuje za rozmowę.