Al Capone, głośna muzyka i białe żagle, czyli czar Nocy Weneckiej
Ciepły, letni wieczór nad jeziorem Michigan w Chicago, nieopodal Shedd Aquarium. W tle drapacze chmur i centrum miasta. A na brzegu ponad pół miliona ludzi z uwagą obserwujących 21 barwnie udekorowanych łodzi, z niecierpliwością oczekujących na rozpoczęcie tej niezwykłej parady.
Obejrzyj galerię zdjęć z Nocy Weneckiej 2009
Tak właśnie rozpoczął się 25 lipca br. najstarszy chicagowski festiwal, czyli Noc Wenecka. Już po raz 52. zapaleni żeglarze przystroili swoje jachty, wykazując się inwencją twórczą i pomysłowością zarówno przed komisją sędziowską, jak i zgromadzonymi miłośnikami imprezy. W tym roku zadaniem właścicieli żaglówek była oryginalna prezentacja tematu „Hollywood on the Lake”. Dekoracje, głośna muzyka i rozgrywane na pokładach scenki przyciągały uwagę i bawiły widownię. Nie zabrakło, więc różnych postaci z hollywoodzkich filmów a także, dla uczczenia jego pamięci, Michaela Jacksona.
Jednym z jachtów biorących udział w tegorocznej Nocy Weneckiej był polski „Dream” (www.sailingdream.net). Marcin Chojecki wraz ze swoją żoną Elżbietą, współwłaściciele łodzi, wpadli na pomysł, by na żaglówce odegrać scenę z popularnego filmu z 1987 roku – „The Untouchables”. I tak 17 osób, czyli załoga i przyjaciele, na jeden wieczór przemienili się we włoskich gangsterów Ala Capone oraz nieskorumpowanych, tytułowych „Nietykalnych” – policjantów, którym przewodził Eliot Ness. Jako że w filmie występowali głównie mężczyźni, niektóre z uczestniczących w imprezie kobiet również musiały się przebrać za mundurowych.
„Miało to wyglądać tak, że Eliot Ness z policjantami miał rozwalać beczki, z których miał tryskać alkohol – i tak się właśnie stało. Była siekiera, młoty i pistolety. Nasz jacht jest dosyć długi, tak że policjanci byli z jednej strony, a z drugiej był Al Capone ze swoimi ludźmi. Jedni pracowali, a drudzy się dalej bawili. To miał być taki akcent humorystyczny”. - tłumaczył Chojecki.
Główną atrakcją jachtu „Dream” była jednak oryginalna muzyka i gra świateł. Nieznana na amerykańskim rynku piosenka brytyjskiego zespołu Paper Lace „The Night Chicago Died”, spodobała się wielu widzom.
„Na wcześniejszych Nocach Weneckich zauważyłem jak istotna jest muzyka. Przerobiliśmy więc tę piosenkę, razem z Tadeuszem Kawalko tak, by było słychać strzały z pistoletów i karabinów. Dysponowaliśmy specjalną aparaturą Bose’a, która ma nieprawdopodobną moc przenoszenia. Na dobrą sprawę ludzie nie wiedzieli skąd rozchodziły się strzały. To było niesamowite; jak robiliśmy próby nagłośnienia, to podpłynęła do nas policja, żeby sprawdzić, co się dzieje”. - opowiadał ze śmiechem Chojecki.
Oświetlenie jachtu było zgrane z muzyką. Tak więc światełka pulsowały i zmieniały kolory, od żółtego po fioletowy. Właściciel oświetlenia, Dawid Mostkowski, który bezinteresownie użyczył sprzętu załodze, poświęcił wiele swego czasu, aby wszystko dopiąć „na ostatni guzik”.
„Oświetlenie było bardzo efektowne. Łódka jest pomalowana na biało, więc światła doskonale się od niej odbijały, nie trzeba było wiele więcej. To była główna atrakcja. Byłem przekonany, że jeżeli będziemy konsekwentni pod względem wykorzystania oświetlenia i muzyki, to zapewnimy sobie zajęcie jakiegoś miejsca”. - mówił Chojecki.
Choć nie udało się powtórzyć wielkiego sukcesu sprzed roku, kiedy to klubowy jacht „Moonshadow” (płynący pod banerem Joseph Conrad Yacht Club), udekorowany na biało-czerwono, zajął pierwsze miejsce w kategorii jachtów żaglowych, to jednak i w tegorocznej Nocy Weneckiej, polska łódź została uhonorowana zaszczytną, trzecią nagrodą.
„Wygrywanie nie ma dla mnie takiego znaczenia, to jest po prostu wspaniała zabawa. Najlepsze uczucie jest wtedy, kiedy się płynie, wszyscy się patrzą, muzyka chodzi i widać reakcję ludzi. Wówczas czas poświęcony na przygotowanie łódki do parady w jakiś sposób procentuje”. - tłumaczył Chojecki.
W związku z obecną sytuacją ekonomiczną, niełatwo było znaleźć sponsorów. Większość rekwizytów i sprzętu, które wykorzystano podczas imprezy, pochodziła z domowych „zasobów” i od zaprzyjaźnionych właścicieli firm. Marcin Chojecki i Tadeusz Kawalko z DJ International użyczyli aparatury nagłośnieniowej. Wymieniony wcześniej Dawid Mostkowski z LED INNOVATION (www.ledinnovation.net) udostępnił oświetlenie.
„Niektórzy właściciele jachtów zatrudniają kontraktorów, którzy wszystko za nich robią, a oni potem wypływają. My staraliśmy się, wręcz byliśmy do tego zmuszeni, aby wszystko zrobić jak najmniejszym kosztem tak, żeby funkcja została spełniona a efekt był ten sam”. - mówił Chojecki.
Po paradzie łódek, dopłynięciu do Chicago Yacht Club i imponującym pokazie sztucznych ogni, wszyscy występujący kontynuowali zabawę w prestiżowym klubie. Tam właśnie DJ International (www.djinternational.us) bawił przez kilka godzin zgromadzonych, grając utwory z różnych stron świata.
„Posiadamy olbrzymią płytotekę. Mieliśmy frajdę, że mogliśmy dodatkowo bawić towarzystwo do północy w Chicago Yacht Club”. - powiedział Chojecki.
Załoga jachtu „Dream” reprezentowała na Nocy Weneckiej najstarszy polonijny klub żeglarski – Joseph Conrad Yacht Club (JCYC), który jest także członkiem Chicago Yachting Association (CYC) oraz Polish Yachting Association of North America (PYANA).
W tym roku JCYC obchodzi 40. rocznicę istnienia. W związku z tym, 7. listopada br. w hotelu Marriott w Schaumburg, IL odbędzie się uroczysty bal Klubu. Zaproszeni zostali goście z Polski, Kanady i oczywiście wszyscy miłośnicy żeglarstwa.
„Żeglarstwo ma w sobie coś takiego, że wiele osób, nawet w późniejszym wieku, gdy popłynie pierwszy raz, pływa już zawsze. Ludzie potrafili nieomalże zostawić dla niego życie. Nieważne było jak wygląda dom, liczył się tylko jacht. W dzisiejszych czasach żeglarstwo daje wielką swobodę podróżowania”. - mówił Chojecki.
Są różne sposoby żeglowania. Można pływać samotnie lub zespołowo. Człowiek walczy z żywiołem, testuje swoje umiejętności i sprawdza wytrzymałość, robiąc to zawsze z wielką chęcią i zaangażowaniem. Dla każdego żeglarza odpowiedź na pytanie zadane w popularnej szantowej piosence:
„Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział:
Stary, czy masz czas?
Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz.
Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy.
Rejs na całość, rok, dwa lata,
To powiedziałbym...”
– jest taka sama. Jak dla każdego pasjonata.