Podziel się   

Polonia w USA Pokaż wszystkie »

Wydanie 2010-04 · Opublikowany: 2010-05-31 16:08:36 · Czytany 6980 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Chopina w Teatrze Chopina grają właśnie dla nas?

20 marca, pomimo niespodziewanej zawieruchy śnieżnej, w Teatrze Chopina jak zwykle uroczo. Komplet widzów, program „Chopin & Beyond” pełen znakomitych wykładów, muzyki i dobrego towarzystwa. Zygmunt i Lela ze swoją otwartością, ciepłem i naturalnością witają przybyłych – gości swojego teatru. Ich repertuar jest przeznaczony dla odbiorcy kultury wysokiej, mówią niektórzy. Czy to oznacza, że chicagowska Polonia nie może się w nim odnaleźć i znaleźć w liczbie większej niż obserwuję...

Dzisiaj słynny laureat międzynarodowych konkursów Edward Auer gra Chopina, naszego Chopina. Całe wydarzenie rozpoczyna dyskusja na temat  „Dlaczego Chopin jest polski, francuski, żydowski, mongolski, japoński…” prowadzona przez szefa Ośrodka Studiów o Polsce na University of Indiana w Bloomington, cenionego znawcy kultury polskiej,  prof. B. Johnstona. Z refleksji uczestników – często z innych krajów – wynikało jednoznacznie, że muzyka naszego kompozytora odczuwana jest jak własna, niezależnie od kontynentu czy kultury. Przenika wrażliwość ludzi z całego świata, wyraża ich uczucia, porusza serca. I ciekawostka, pamiętam wysłuchany w radiu wykład specjalisty od buddyzmu, mówiącego o wpływie muzyki na poszczególne czakry energetyczne umiejscowione w ludzkim ciele… Według niego muzyka Chopina oddziałuje właśnie na obszary serca…

Całą dyskusję (podobnie jak na salonach paryskich w czasach Chopina) umila brunch obfity w słodkości Oakmill Bakery oraz przystawki ze słynnej z serwowania prezydentowi USA – Kasia’s Deli. Smakoszy trunków relaksują doborowe wina i polski Żywiec. Po kilku godzinach „salonu” przenosimy się na główną scenę na wykład zatytułowany „Fryderyk Chopin - warszawianin, Polak, obywatel świata” zaprezentowany przez znaną muzykolog, autorkę książek o Chopinie – Halinę Goldberg. Ilustrowany wizualnie i dźwiękowo ponad półgodzinny przegląd  zachwycił nawet tak wymagających widzów jak byłego dziekana renomowanego Northwestern University prof. B. Dąbrowskiego.

Później słynna Jacobs School of Music daje znakomity koncert: operowa śpiewaczka  Laura Waters, Alexandre Tsomaia na fortepianie i Rafał Zyskowski na skrzypcach. wykonują partie z  S. Moniuszki, K. Szymanowskiego, F. Chopina, G. Bacewicz, M. Karłowicza, W. Lutosławskiego i H. Wieniawskiego. Następnie przychodzi czas na preludia i ballady w wykonaniu uznanego w Polsce pianisty Edward Auera, pierwszego amerykańskiego laureata Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, który gra na specjalnie wynajętym na tę okazję steinwayu. Wszystko to w atmosferze teatralnej scenografii o subtelnych odcieniach polskich i francuskich barw narodowych.

Cała impreza trwa w sumie około sześciu godzin, jest więc sporo czasu na wybranie ciekawej części spektaklu i dobrego towarzystwa, na przykład mówiących po polsku japońskiego konsula czy znanej mongolskiej pianistki! Z listy sprzedanych biletów wynika, że mamy tu przedstawicieli 15 krajów. Czyżby im bliżej było do Chopina, niż nam…?

Wydarzenia w Chopin Theatre zostały zauważone w ponad 500 entuzjastycznych recenzjach, nie tylko w Chicago, ale również w NY, Londynie a nawet na Filipinach.

Niedawno „Chicago Tribune” uznała Chopin Theatre, obok Chicago Lyric Opera, Chicago Art Institute, Chicago Orchestra Hall, za jeden z najważniejszych ośrodków w Chicago. Nawet sam John von Rhein (jeden z najbardziej liczących się krytyków muzycznych w Stanach ) zarekomendował „Chopin & Beyond”.

Gdzie są zatem nasi znani Polonusi, nasze VIP-y, notable, polonijne media i przedstawiciele ważnych organizacji? Czyżby przerażał ich koszt 25$ (15$ studenci) za bilet na spektakl, po którym obdarują ich jeszcze winem i rozpieszczą przekąskami? Czy przestraszyły ich wykłady lub dyskusje? Czy jeśli nie zadudni się o sprawie w polonijnym radiu (za słone pieniądze), to impreza nie jest ważna? Czy zabrakło w budynku teatru marmurów, a może Chopin to tylko od wielkiego dzwonu, ze sztandarami i hymnami. Moglibyśmy się dowiedzieć na wykładzie, że Chopin nie lubił wielkich koncertów, bo uważał, że na nich widzowie chcą się przede wszystkim pokazać.

Oto nasz – jeden z niewielu – opiniotwórczy ośrodek w USA przyciąga zwykle 10 razy w tygodniu wyrafinowaną widownię amerykańską a nie polską, pomimo że konsekwentnie stara się zapraszać swoim międzynarodowym repertuarem właśnie nas. Bronimy się zacięcie, gdy nazywają nas małpiarnią. Mamy przecież w swojej społeczności lekarzy, adwokatów, profesorów uniwersyteckich, itd. Możemy jako grupa etniczna pochwalić się największą ilością własności realnościowych i dolarów w gotówce przechowywanych w domach. Pracujemy ciężko, jesteśmy zaradni i pobożni. Zastanówmy się jednak, jakie mamy zainteresowania poza tym? Czy nie siedzimy w domu pochłonięci internetową pasją , czy może raczej pijemy pobożnie trunki z sąsiadem, umartwiając się postem czy amerykańskim  kryzysem? No i jest nas więcej na koncercie Dody i zespołów podobnej klasy, niż na nielicznych imprezach prezentujących tzw. kulturę wysoką. Jako polska diaspora mamy trudności z utrzymaniem jedynego w Chicago Muzeum Polskiego i zabytkowych kościołów. Tym faktom nie da się zaprzeczyć, mam więc nadzieję nie być posądzana o antypolskość. Co zatem mówią te fakty o Polonii?

Nieodwołalnie tracimy dużo, bo Chopina w Chopinie grają  właśnie dla nas. Żeby było łatwiej stać się odbiorcą tejże kultury wysokiej, mamy możliwość skorzystania z parkingu przy kościele św. Trójcy, gdzie przecież tylu z nas się spotyka. Wystarczy  na stronie internetowej teatru przejrzeć raz na jakiś czas repertuar... To kwestia wyboru, który da się zilustrować na przykładzie: czy Polonia podobnie jak Polska musi gapić się w telewizyjny Taniec z gwiazdami, czy będzie współtwórcą Ameryki…

W tydzień później Chopin Theatre zorganizuje kolejny Międzynarodowy Dzień Teatru. Dwie sztuki, dwa zespoły muzyczne, ponadgodzinny wykład, wyborna  pizza, 400 chicagowskich aktorów i jak zwykle zaledwie dwoje Polaków – Lela i Zygmunt Dyrkacz.

W roku 1991 chicagowski „Dziennik Związkowy” napisał:

bo TAK POMYŚLANY TEATR to w Ameryce o wiele więcej od wielu, jakże często dętych i spektakularnych inicjatyw, na które nie zwraca uwagi amerykański pies z kulawą nogą.

Szkoda, że się nic nie zmieniło.

A. B. – „Dziennik Związkowy” (5/17/91)

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia w USA

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Świat · Polonia na świecie · Ludzie · Kultura i sztuka · Rozrywka · Tradycje i zwyczaje

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...