Co tam komu w duszy gra – poezja Zofii Bukowskiej
Poezja Zosi jest jak bystry, górski potok. Tak jak woda szybkością swą rzeźbi kamienie, które stają się okrągłe i gładkie, tak słowa wierszy Zosi proste prostotą doskonałą, ale gładkie gładkością tych kamieni zapadają na dno serca. Bystrość myśli i skojarzeń zawarta w słowach zaskakuje trafnością.
Często zastanawiamy się, jak odróżnić sztukę od kiczu. Czy artysta musi znać tajniki wiedzy? Czy musi być wykształcony? Odpowiedź nie jest łatwa, szczególnie jeśli chodzi o poezję. Nie wszystko co się rymuje, to już poezja. W przypadku poezji Zosi odpowiedź jest prosta. Czytając, czujemy, że to nasze myśli zamknięte w piękne słowa. Głębokie przemyślenia, refleksje nad dniem przeszłym, impresje na tematy zaczerpnięte z codzienności. Wszystko co ją zachwyca, zdumiewa, przelewa na papier w sposób prosty i piękny. Zaskakuje trafnością spostrzeżeń, doskonałością porównań.
„Rzucona w żelazną bramę
techniki
oślepiona jasnością neonów
na drodze odchodzącego dwudziestego wieku
jestem wyrwaną skałą
spod tatrzańskich szczytów …”
„Tatrzańska skała”
Czytając, łapiemy się na tym, że przecież to prawda, tak to odczuwamy, tak to jest! To jest właśnie wielkość poezji, to jest jej siła - „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa” – jak pisał Słowacki. Twórczość literacka Zosi związana jest z ziemią podhalańską, z krainą jej młodości, z przyrodą, która zajmuje wiele miejsca w jej utworach.
„Zza szczytu Murania
jak z życiodajnej misy
w czerwień wyskoczył
słońca promień pierwszy
za nim jak zbóż złote kłosy
promieni tysiące
rozsypało się
na Tatr zimne krawędzie.
Z ptaków
porannym śpiewem
słońca jasnością
promienną
ciepło oblało mnie
i krajobraz Tatr.
Od tamtego poranka,
Misa mojego życia
Nigdy nie jest pusta.
„Mój poranek w Tatrach”
Zofia Bukowska urodziła się w Czarnym Dunajcu, pochodzi ze starej, góralskiej rodziny Kasyjanów. To rodzina o wielkich, patriotycznych korzeniach. Dziadek był legionistą, ojciec zginął za wolność Polski w wieku 35 lat. Był żołnierzem Armii Krajowej w czasie II wojny światowej, po wojnie został zabity przez Urząd Bezpieczeństwa. Zosia jako wierna córka patriotycznej, góralskiej rodziny, po przyjeździe do USA (30 lat temu) całe swoje życie związała z działalnością na rzecz Polonii, a szczególnie Podhalan. Przez długie lata społecznej pracy pełniła kolejno funkcje dyrektora zarządu głównego, sekretarza sejmowego, korespondenta ZPPA.
W latach 1982 – 1983 pracowała przy budowie Domu Podhalan. Należała do organizatorów pierwszego festiwalu „Na Góralską Nutę”, redagowała pamiętniki, księgi pamiątkowe, organizowała „Spotkania rodzin góralskich i podhalańskich”. Od lat stoi na czele Koła Literackiego przy Związku Podhalan. Niezliczone są zainteresowania i zaangażowania Zosi w sprawę polskości. To z jej inicjatywy zakiełkowała idea budowy „Pomnika Katyńskiego”. Ona przywiozła „świętą ziemię” z Katynia, która dziś jest tu w Chicago, gdzie najmocniej bije serce Polonii. Największą pasją Zosi jest jednak poezja. Nie jest to poezja typowo „kobieca”. Nie ma w niej uniesień miłosnych, liryków erotycznych. Jedyną miłością Zosi (prócz Podhala) jest jej syn, którego sama wychowywała, ciężko pracując tu na emigracji. Jemu poświęciła swój II tomik poezji „Świat moich słów” (pierwszy - „Snopek zycio” poświęciła górom).
A oto wiersz „Synowi”:
"Po ziemi …
ostatnim blaskiem
ucieka dzień.
W jego kątach
jest tyle światów,
że każdy z nas –
jak tylko chce –
może odnaleźć
świat dla siebie.
Ten dzień…
żegnam oczu przymrużeniem,
bo nie chcę sięgać wzrokiem
ponad to, co czuję.
Moje otwarte oczy
mogłyby przesłać
zbyt wiele ciepła:
a ja zachowuję go
Synu
na Twoje smutki i rozterki."
Każda matka czytając ten wiersz, miłuje wraz z Zosią, czuje to samo ciepło w swoim sercu. Jestem wdzięczna za te słowa, które przez jej pióro spłynęły także z mojej matczynej duszy. Zofia Bukowska to artystka, społecznik, ciężko pracująca kobieta, matka, wspaniały, oddany przyjaciel.
Niech słowa tego wiersza będą puentą artykułu:
"O pisaniu
Ręko moja
co pises
co cie tak kłopocem
myślom mojom wse
którom ty wej znacys
ka jo ino światem krocem.
Z tych ułożonych
zdań
w maluśkich literek krocie
o tej dziedzinie
hań
o niebie nad polskom strzechom
- cóż ci po tej robocie
Komu jest ona pociechom?
Bo na cóż ludziom
tatrzańsko grań
sumiący regla las
- cy nie na darmo twoje modzele
Nie zapłacony cas?
Cyby nie lepiej było
rękom w tońcu wywijać
lebo pieniązki licyć
które się zarobiło
wino krzepkie popijać
- cyby nie lepiej
Było?"
Już Pismo Święte mówi: „nie masz proroków pomiędzy swemi…”.
Kochani Bracia Górale! Macie prawdziwy skarb w postaci poetki Zosi Bukowskiej! Nie zmarnujcie go, aby się Wam nie wymknął jak przysłowiowy „złoty róg”.
I na Boga! - „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”