LOT likwiduje - Polonia w USA protestuje
Zapowiedziana przez Polskie Linie Lotnicze LOT likwidacja połączenia z lotniskiem Newark w stanie New Jersey wywołało niezadowolenie Polaków mieszkających w metropolii nowojorskiej. Pasażerowie i polonijne biura podróży uważają bowiem, że połączenie jest bardzo potrzebne.
Samoloty LOT-u przestaną latać do Newarku 29 października tego roku. Według rzecznika Polskich Linii Lotniczych Leszka Chorzewskiego decyzja podyktowana jest względami ekonomicznymi.
To nam się nie opłaca
- LOT, tak samo jak inni przewoźnicy na świecie, musi mieć prawo do podejmowania decyzji zgodnych z naszym interesem biznesowym. Utrzymywanie połączenia z Newarkiem jest dla nas nieopłacalne - tłumaczy Chorzewski. - Koszty użytkowania terminalu, z którego na tym lotnisku korzysta LOT stale rosną. Tymczasem drugie lotnisko obsługujące Nowy Jork - JFK - daje nam nieporównanie lepsze warunki - dodaje Chorzewski. Według niego z JFK jest także cały szereg połączeń do innych miast w USA np. San Francisco, Seattle, czy Chicago.
- To i względy finansowe sprawiają, że właśnie to lotnisko jest teraz dla nas najważniejsze - mówi Chorzewski. Z połączenia w Newarku korzysta w tej chwili wielu Polaków mieszkających na stałe w stanie New Jersey. Do nich argumenty ekonomiczne, przedstawiane przez rzecznika LOT-u zupełnie nie trafiają.
- Zawsze latamy z Newarku - mówi polskie małżeństwo z miejscowości Wallington w New Jersey. - Dla nas to lotnisko jest zdecydowanie wygodniejsze niż w Nowym Jorku. Tam jest dużo dalej, trzeba by przebijać się przez cały Manhattan, byłoby i dłużej i drożej - dodają około 50-letni Polacy, którzy do Polski jeżdżą przynajmniej raz w roku.
Polacy wolą Newark
W podobnej jak oni sytuacji są tysiące Polaków mieszkających w Pensylwanii, Connecticut czy New Jersey. Oni by dojechać na JFK muszą przeprawić się przez most lub pokonać któryś z tuneli biegnących na Manhattan pod rzeką Hudson. Potem jeszcze trzeba dojechać do dzielnicy Queens, gdzie usytuowane jest lotnisko Kennedy'ego. Oznacza to zarówno dodatkowe koszty jak i sporą stratę czasu. Taki przejazd w godzinach szczytu może zająć nawet kilka godzin.
Decyzji LOT-u nie rozumieją również polonijni właściciele biur podróży. - Odlotami z Newarku jest bardzo duże zainteresowanie od wielu lat - mówi Krzysztof Wojciechowski, z biura TWK Travel ze Staten Island. - Dlaczego LOT z tego rezygnuje nie mam pojęcia, bo samoloty są pełne - przekonuje pan Krzysztof.
Ostrzej o decyzji LOT-u mówi Jerzy Majcherczyk, znany na Wschodnim Wybrzeżu USA właściciel biura podróży Classic Travel i szef Polonijnego Klubu Podróżnika. - Wmawia się nam, że latanie do Newarku się nie opłaca. Tymczasem samoloty są pełne i do tego LOT zarabia na dostarczanych towarach. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas okaże się, że z Newarku do Warszawy i Krakowa będziemy latać... Lufthansą. Od kilku lat obserwujemy fatalne decyzje szefów LOT-u, chociażby zakup Dreamlinera. Już kilka lat temu LOT miał go otrzymać i wciąż go nie ma. I nikt nie ponosi konsekwencji tych fatalnych decyzji - mówi w wypowiedzi dla polonijnego "Nowego Dziennika" Majcherczyk.
To już postanowione, decyzji nie zmienią
Z wypowiedzi rzecznika LOT-u wynika, że decyzja o likwidacji połączenia z Newarkiem jest już nieodwracalna. Jak zatem będą sobie radzić Polacy korzystający dotąd z tego lotniska?
Część przesiądzie się do samolotów innych przewoźników. Ci, którzy przywiązani są do LOT-u, czy to ze względów językowych, czy z uwagi na bezpośrednie połączenie z Polską, raczej nie zrezygnują i będą dojeżdżać do Nowego Jorku. W sukurs mają im przyjść polonijne biura podróży, które nie wykluczają organizacji transportu na JFK specjalnymi busami.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski
Źródło: polonia.wp.pl