Podziel się   

Polonia w USA Pokaż wszystkie »

Wydanie 2010-04 · Opublikowany: 2010-05-06 22:57:51 · Czytany 9370 razy · 1 komentarz
Nowszy Starszy

Polacy konserwują zabytki w Chicago... i nie tylko.

W ostatnim czasie miałem przyjemność być zaproszonym na dzień otwartych drzwi w Conservation of Sculpture and Objects Studio (CSOS). Szczerze mówiąc nie jestem wielkim miłośnikiem dzieł sztuki i kiedy tam się pojawiłem, nie byłem pewien, czy nie będzie tak: zobaczę to miejsce i po godzinie udam się do domu.

Wszystko zmieniło się jednak już po samym wejściu do pracowni pana Andrzeja Dajnowskiego. Nie tylko posągi, ale też sposób w jaki zostały pokazane oraz opowieść o procesach, którym są poddawane, sprawiły, że spędziłem tam osiem godzin.

W samym wejściu przywitała nas pani Hanna Dajnowski, żona pana Andrzeja, która starała się, aby wszyscy czuli się jak u siebie. Sztuka, która otaczała nas w studio, to pomniki, posągi, rzeźby z kamienia, ale także spory kawałek drzewa, z którego pan Andrzej obiecuje coś kiedyś wyrzeźbić w wolnej chwili. To wszystko było też połączone z przekąskami – swoistymi dziełami sztuki, które Pani domu przygotowała na tę okazję. W takich okolicznościach miałem okazję porozmawiać z panem Andrzejem oraz jego synem, managerem studia, Bartoszem o ich pasji i pracy, bo widać po nich samych, że żyją tym, co na co dzień robią w pracowni CSOS.

GD: Jak powstało The Conservation of Sculpture and Objects Studio?

Andrzej Dajnowski (AD): W 1990 zdecydowałem, że przestanę pracować dla Smithsonian i zacznę pracę na własny rachunek. Początkowo pracowałem sam. Po przeprowadzce do Chicago i podjęciu pracy w Chicago Park District nie chciałem zrezygnować z pracy prywatnej. W Chicago, podobnie jak w Waszyngtonie, początkowo pracowałem sam. Z biegiem czasu zleceń było coraz więcej i powstała konieczność zatrudniania pracowników.  W 1999 roku zrezygnowałem z pracy w CPD i przeszedłem w stu procentach na pracę prywatną. W 2001 kupiliśmy budynek, w którym w tej chwili znajduje się CSOS.

GD: Jesteście, jak rozumiem, rodzinną firmą. Jakie zadania w firmie ma każdy członek rodziny?

AD: To nie był nasz plan. Hania - moja żona - zaczęła pracować dla firmy kilka lat temu. Zajmuje się przede wszystkim prowadzeniem administracyjnej części studia. Bartek od dawna pracuje ze mną. Początkowo wykonywał bardzo proste zadania (miał wtedy kilkanaście lat). Obecnie często kieruje projektami i zajmuje się promowaniem firmy.

GD: Skąd zainteresowanie zabytkami i ich konserwacją?

AD: Zawsze mnie to interesowało. Lubię trudne zadania i różnorodność pracy.

GD: Co przedstawia logo Waszej firmy?

Bartosz Dajnowski (BD): Logo firmy przedstawia ojca czasu. Jest to jedna z rzeźb z Fontanny Czasu wykonanej przez Lorado Tafta. Rzeźba ta symbolizuje przemijający czas, dlatego wybraliśmy jej zarys na nasze logo.

GD: Wykonujecie wiele projektów dla miasta Chicago i okolic. Czy możecie podać kilka przykładów Waszej pracy dla mieszkańców tej metropolii?

AD: Myślę, że najbardziej znanym będzie właśnie Fontanna Czasu na południu Chicago. Pracowaliśmy również nad wieloma pomnikami takimi jak Tadeusza Kościuszki przy Solidarity Drive, Anderson w Lincoln Park lub Generała Johna Logana na Michigan Ave. Nawiązując do naszych projektów w Chicago trzeba wspomnieć również o łodzi podwodnej U-505, która znajduje się w Muzeum Nauki i Techniki. Oczyszczaliśmy także powierzchnię Fontanny Buckingham w Grant Park przy South Columbus Drive. Wykonaliśmy też pierwsze w historii konserwacji amerykańskiej oczyszczanie laserowe całego budynku. Stało się tak w przypadku Nickerson Mansion wybudowanej w 1883 roku przy East Erie Street.

GD: Jesteście jedyną w Stanach Zjednoczonych firmą używająca lasera do czyszczenia zabytków i przedmiotów. Czy możecie pokrótce przestawić tę technologię?

BD: Laser umożliwia dokładne oczyszczanie powierzchni wielu materiałów bez uszkodzeń.  Wymaga to dobrania odpowiedniej wiązki światła i odpowiedniego doboru jej fluencji.  Dokładny opis tego procesu wymagałby kilku stron. Dzięki laserom możemy oczyszczać powierzchnie zabytków bez używania żadnych środków chemicznych i materiałów ściernych (przy piaskowaniu).  Jest to „zielona technologia”, gdyż używamy tylko energię światła do oczyszczania powierzchni i nie dochodzi do zanieczyszczeń wody lub powietrza.

GD: Wasz najciekawszy projekt, który wykonaliście w Stanach Zjednoczonych to ... 

AD: Myślę, że bardzo ciężko byłoby mi wybrać tylko jeden z nich. Na pewno jednym z najciekawszych projektów, który realizowaliśmy, było oczyszczanie laserowe i konserwacja rzeźb na szczycie urzędu miejskiego w Filadelfii. Sporym wyzwaniem było oczyszczanie laserowe elewacji Nickerson Mansion (25000 kwadratowych stóp) oraz Fontanna Czasu w Chicago. 

GD: Który z projektów realizowany był najdłużej i dlaczego?

AD: Najdłużej trwała konserwacja Fontanny Czasu. Zanim zaczął się ten projekt, pracowałem nad zbadaniem stanu zachowania tego zabytku, próbami oczyszczania powierzchni i doboru odpowiednich materiałów do konserwacji. Ten proces zajął ponad 10 lat, zanim przystąpiliśmy do pierwszych działań konserwatorskich. Sama konserwacja tej rzeźby zajęła blisko 3 lata.

GD: Najciekawsze miejsce w którym pracowaliście nad zabytkami?

AD: Zdecydowanie najbardziej unikalnym miejscem było Hueco w Teksasie. Pracowaliśmy tam w górach, na pustyni i w dodatku usuwaliśmy mające 50 lat graffiti ze ścian jaskini, która jest uważana za świętość przez kilka plemion indiańskich. Usuwaliśmy to graffiti przy pomocy lasera. Naszymi obserwatorami były dzikie zwierzęta. Dodam, że w każdej chwili mogliśmy zostać ukąszeni przez węże.

GD: Bartku, dzielisz pracę w CSOS z nauką na studiach oraz swoim, jak na razie, hobby, czyli firmą White Frog Entertainment. Powiedz nam coś więcej na jej temat.

BD: Dla mnie to jest ciekawa mieszanka, ponieważ w CSOS mam do czynienia ze sztuką i ludźmi związanymi ze sferą kultury i sztuki. W \"Białej Żabie\" natomiast spotykam się ze środowiskiem, w którym coś się ciągle dzieje. Jest w tym środowisku bardo dużo ciekawych i energicznych ludzi. Wspomnę tu choćby o wyjazdach na rajdy, w których Biała Żaba sponsoruje zespół Piotrka Wiktorczyka. Jest zawsze dużo wrażeń i adrenaliny. Lubię też poznawać artystów z całego świata i z nimi współpracować. Ogromną satysfakcję daje mi także praca przy odnawianiu dzieł sztuki i architektury. Wiem, że inni ludzie mogą te obiekty lepiej odbierać dzięki mojej pracy.  Jestem dumny z tego, co osiągnął mój ojciec w konserwacji i przede wszystkim chcę to kontynuować, ale do kiedy mam na to czas i energię będę również rozwijał \"Białą Żabę\".

GD: Czy pracowaliście nad projektami konserwacji również poza granicami Stanów Zjednoczonych?

AD: Nie, nie mieliśmy okazji pracować jeszcze w innych krajach, ale często pracujemy nad obiektami, które są przesyłane do nas z różnych zakątków świata. 

GD: Plany i projekty na najbliższą przyszłość?

AD: Sądzę, że w obecnym stanie ekonomii amerykańskiej podstawowym celem jest utrzymanie firmy. Oczywiście każdy myśli o rozwoju, ale nie chciałbym, żeby nasza firma była zbyt duża, bo wtedy stracilibyśmy kontrolę nad jakością tego, co robimy, a to jest dla nas najważniejsze.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia w USA

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polonia na świecie · Kultura i sztuka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

ela_kanada · 2010-08-06 12:30:06

brawo panie Andrzeju! zycze powodzenia!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...