Wybory w USA: Polonia za Obamą i... Romneyem
Polonia biorąca udział w wyborach prezydenckich w USA nie miała jednego faworyta. Część głosujących poparła Baracka Obamę, "bo potrafił dbać o biednych ludzi". Część chciała dać szansę Romneyowi, który "zna się na gospodarce i jest twardy wobec Rosji".
Polonijny elektorat nie jest w USA znaczący i ani Barack Obama ani Mitt Romney nie poświęcali mu podczas kampanii wyborczej zbyt wiele uwagi. Obecny prezydent praktycznie w ogóle nie wspominał o Polsce. Dzięki kandydatowi republikanów Polska zaistniała w debacie prezydenckiej poświęconej polityce zagranicznej. Mitt Romney odwiedził też nasz kraj w okresie kampanii wyborczej. Poza wyrazami sympatii i docenieniem Polski jako sojusznika USA, bardziej konkretnych obietnic Romney wobec Polski nie złożył.
Nie było oficjalnego stanowiska KPA
Dla niektórych Polaków biorących udział we wtorkowych wyborach w USA te symboliczne gesty były, jednak wystarczającym bodźcem, by jego właśnie poprzeć w wyścigu do Białego Domu.
- To się liczy i trzeba na plus Romneya zaliczyć, że pojechał gdzieś do małego kraju i zabiegał o poparcie. Podobało mi się jego przemówienie w Warszawie na pewno zrobiłby więcej dla Polski niż Obama - mówił Krzysztof, po raz pierwszy mający szansę głosować w wyborach w USA, który tak jak wielu Polaków wcześnie rano zjawił się przed lokalem wyborczym na Greenpoincie w Nowym Jorku. Przed punktem do głosowania, zorganizowanym w tamtejszej siedzibie Centrum Polsko-Słowiańskiego, już od rana stała spora kolejka. Głosowali tu głównie młodzi Amerykanie, którzy w ostatnim czasie chętnie wprowadzają się do "polskiej" dzielnicy. Polaków też, jednak było sporo.
On dał mi zasiłek na 2 lata
Na Obamę głos przyszła oddać pani Zofia, od kilkunastu lat mieszkająca z oceanem. Dla niej najważniej było to , że prezydent - jak mówiła - troszczy się o biednych ludzi. - To dzięki niemu po stracie pracy przez dwa lata dostawałam zasiłek dla bezrobotnych - przekonywała. Obamę popierał także Tadeusz, któremu nie spodobała się "wojenna" retoryka Mitta Romneya. - Słuchając go byłem przerażony - mówił. - Gotów jest rozpętać wojnę z Iranem - dodał Polak.
Z informacji polonijnych mediów wynika, że w Wallington - mieście w stanie New Jersey - gdzie większość stanowią nasi rodacy, duża część głosujących Polaków była za Romneyem. "Jest twardy wobec Rosji", "wie jak rozwiązać gospodarcze problemy Ameryki", "potrafiłby być silnym przywódcą" - to niektóre głosy za kandydaturą republikanina. Tak naprawdę, jednak nie sposób powiedzieć, którego kandydata poparła większość Polonii. Byli także tacy, którzy zdecydowali się poprzeć kandydata partii libertariańskiej Gary'ego Johnsona.
Obietnice kandydatów
Kongres Polonii Amerykańskiej nie opowiedział się oficjalnie ani za Obamą ani za Romneyem. Ograniczył się jedyne do wezwania Polaków, by wzięli udział w wyborach. KPA sformułował listę oczekiwań wobec obu kandydatów. Znalazł się na niej, między innymi postulat, by władze amerykańskie bardziej zdecydowanie reagowały na zdarzające się w Stanach przypadki znieważania Polaków, by więcej Polaków zatrudnianych było w administracji lokalnej i by przerwany został legislacyjny impas w sprawie zniesienia wiz.
Właśnie ta ostatnia sprawa to jedyna konkretna obietnica złożona przez Baracka Obamę wobec Polski. Prezydent mówił o tym, jednak nie podczas kampanii o reelekcję, ale jeszcze wcześniej zapewniając, że za jego prezydentury wizy będą zniesione.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski