„Jako kto może, niech pożytkowi wspólnemu pomoże”– pisał Jan Kochanowski
On wiedział, co w duszy Polaka gra, stąd pewnie ten apel o szlachetne zachowanie w potrzebie. Ileż to razy, jak mówi historia, nasi rodacy to robili. Nie dałoby się tego zliczyć. I znowu, jak zatrąbią, a nie fałszują, Polak grosiwa nie szczędzi. Dowodem jest ostatnia wielka zbiórka pieniędzy organizowana po raz dwudziesty drugi przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, w której uczestniczyło 125 tysięcy wolontariuszy, a efektem było zebranie ponad 35 milionów złotych. Do puszek wrzucano w kraju i za granicą, angażowały się również instytucje państwowe, m.in. Najwyższa Izba Kontroli i poszczególni politycy, zwłaszcza z lewej strony.
Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną przede wszystkim na wyposażenie oddziałów dziecięcych w wielonarządowe tomografy komputerowe z możliwością znieczulenia, stacje diagnostyczne i sprzęt USG. Po raz drugi też WOŚP pewną część pieniędzy przeznaczy na rzecz godnej opieki dla seniorów, wyposażając istniejące w Polsce oddziały geriatryczne w nowe specjalistyczne łóżka.
Jednakże przy okazji tej wielkiej akcji charytatywnej doszło w tym roku do niebywałej konfrontacji stanowisk pomiędzy organizatorami zbiórki i oponentami. Byli tacy, którzy twórcę tej akcji, Jerzego Owsiaka, nazwali nawet „Największym człowiekiem w kraju” i proponowali mu natychmiastowe wejście do polityki, a nawet staranie się o fotel prezydenta RP. Inni odwrotnie, zaczęli mu imputować nierzetelność, a nawet przysłowiowe „kręcenie lodów”.
Bezspornym faktem jest, że inicjatywa ta uwalnia olbrzymie pokłady altruizmu, zwykłej ludzkiej solidarności i młodzi ludzie nawet sobie nie wyobrażają, że mogliby przestać w niej uczestniczyć. Oni ją zaakceptowali i czy pada deszcz, śnieg, czy plucha rozmacza obuwie, oni chcą w tej orkiestrze grać. Kontestatorzy zaś mówią: „dobrze, niech gra, ale niech będzie uczciwie i transparentnie” oraz pytają: „dlaczego Caritas Polska, która ma wpływy ze zbiórek osiem razy większe od WOŚP i piętnaście razy większe wydatki (prowadzi m.in. ponad 600 domów opiekuńczych) nie cieszy się podobnym traktowaniem ze strony instytucji państwowych i mediów?”. I podają, że niemal pięć godzin relacji na żywo z tego finału przygotowywało blisko tysiąc pracowników i współpracowników Telewizji Polskiej z Warszawy i jej 16 oddziałów terenowych. Wielkiego, olbrzymiego poparcia udzieliły mu też stacje prywatne.
Interesuje ich również, dlaczego córka WOŚP, spółka Złoty Melon, którą kieruje Jerzy Owsiak, korzysta z corocznej zbiórki, by ozdobić ośrodek, który wynajmuje prywatnym firmom w celach komercyjnych? Wreszcie wkurza ich, że każdego lata WOŚP organizuje wielki spęd muzyczny zwany Woodstockiem, na którym młodzież, tarzając się w błocie, praktykuje picie alkoholu i zażywanie narkotyków. Pytań i wątpliwości oczywiście jest więcej, ale już tylko te wystarczyły, żeby dyrygent orkiestry również się zdenerwował. Na zwołanej po zakończonej styczniowej imprezie konferencji prasowej wgramolił się na stół i przed kamerami telewizyjnymi zaczął wypytywać: „Gdzie jest ten słoik z pieniędzmi?” oraz wykrzykiwać: „Polsko, oszaleliście? Zwariowaliście?”, „Focha macie, zazdrościcie mi sukcesu i tyle!”
Naprawdę przykro było na ten zaimprowizowany naprędce, a może już wcześniej wyreżyserowany, spektakl patrzeć. Atmosfera wokół tej szlachetnej imprezy zrobiła się niezdrowa i wymaga pilnego uspokojenia, bo inaczej ci, którzy na to wszystko patrzą i wciąż wrzucają do puszek swoje złotówki, zaczną się poważnie zastanawiać, czy warto się dalej w te klocki z Owsiakiem bawić. I jeśli tak właśnie by się stało, to nawet apel pana Jana z Czarnolasu by nie pomógł.