Miodem słynąca Polska
Stare dobre polskie porzekadło powiada: kromka chleba z miodem odpędzi każdą chorobę… Kto spróbował, ten wie, ile w tym prawdy. Znają tę maksymę także i ci, którzy jakiś czas temu przyjechali do Bełchatowa na Ogólnopolskie Dni Pszczelarza. Pojawiło się tam blisko 1500 osób. Starosta miejscowy, Szczepan Chrzęst, witając gości wyraził przekonanie, iż „Wszyscy uczestnicy tego święta będą szczęśliwi, gdyż dowiedzą się, że w naszym mieście i regionie chowa się pszczoły w warunkach przyjaznych dla środowiska, choć jesteśmy stolicą energetyczną Polski, gdzie produkuje się 20 procent energii elektrycznej zużywanej przez Polaków”. Prezydent Polskiego Związku Pszczelarzy, Tadeusz Sabat, uzupełnił: „Te pszczelarskie dożynki są radosnym świętem. Jest okazja, żeby podziękować za plony z pasiek, za leki z pszczelej apteki, za miód – symbol zdrowia i dostatku”.
Ks. Adam Gucwa z kościoła p.w. NMP Matki Kościoła i św. Barbary, odprawiając mszę św., powiedział w homilii: „Dziękujemy Bogu za dary przyrody, które otrzymujemy, i prosimy, abyśmy umieli je mądrze wykorzystać”. Odczytał też modlitwę Ernesta Brylla do Maryi, opiekunki pszczół. Oto jej fragment: „Ty w biedzie nie zdradzisz / Ale podniesiesz znów na ciepłej dłoni / Dasz siłę, gdy opadną skrzydła wystrzępione / Matko, która karmiłaś Syna miodem, mlekiem / Wróć nam uczciwość pszczoły / Weź w swoją opiekę”.
Na miejscu kilku pszczelarzy z całej Polski pochwaliło się swoimi osiągnięciami. I tak właścicielka pasieki z Przemyka, Barbara Krasnodębska, ujawniła, że posiada 60 pszczelich rodzin i dokarmia je specjalną paszą z Kłobucka. Pierwszym jej miodem był w tym roku wielokwiat, a drugim miód lipowo-gryczany. Z jednego ula razem z mężem zebrali 13 kg miodu. Lech Gospodarczyk z Lubieszowa Starego opowiadał, że jego wizytówką jest domek do leczenia dróg oddechowych zapachem ula przykrytego tylko kratką ogrodową. W pasiece pozyskuje miód i pyłek kwiatowy, w pobliżu ma lipy i akacje przy lesie, niedaleko rezerwat jodłowy. Wiosną wywozi pszczoły na kwitnące rzepaki, a latem na gryczany pożytek. Ma duże przyczepy na stojakach, na każdej mieści 14 uli.
W pobliskim domu kultury na specjalnej sesji wiele rozmawiano na temat pszczołolecznictwa. Można było się dowiedzieć, że Polski lekarz internista, dr Jan Giza, stosuje apiterapię polegającą na leczeniu pacjenta produktami pszczelimi, a jeszcze inny lekarz z Ukrainy stosuje tzw. apitoksynoterapię, polegającą na wykorzystywaniu w celach leczniczych jadu pszczelego. Najlepszą według niego metodą tej terapii jest bezpośrednie użądlenie przez pszczołę – pomaga przy impotencji, niepłodności i przeroście prostaty.
Ponad 1000 eksponatów ze swojej bogatej kolekcji przywieźli Ewa i Jerzy Gnerowiczowie z Kalisza na wystawę „Bartnictwo i pszczelarstwo”, zorganizowaną w miejscowym Muzeum Regionalnym. W salach wystawowych prezentowane były znaczki, karty pocztowe, wyroby jubilerskie, medale, monety, dzieła malarzy i grafików. Bogatą historię polskiego bartnictwa i pszczelarstwa potwierdziły też prezentowane stare ule, słomiane koszki, dawne narzędzia i sprzęt pasieczny. Duży podziw wzbudzały również pszczoły ze złota i srebra.
W alejach parkowych mieli swoje stoiska pszczelarze, którzy przywieźli ze sobą zapasy miodu, a także firmy ze sprzętem pasiecznym. Na znajdującej się nieopodal estradzie występowały zespoły muzyczne i folklorystyczne. Panowała naprawdę wspaniała pszczelarska atmosfera.
Na koniec jedna kwestia, którą należy oddać pod rozwagę: królowa to jedyny sprawiedliwy władca; wie ona, jak bez armii urzędników, ustaw i instytucji rozdzielić równo obowiązki między poddanych. Tylko skąd takie maleństwo to wie?...
