Podziel się   

Psychologia i rozwój człowieka Pokaż wszystkie »

Wydanie 2009-07 · Opublikowany: 2009-08-10 20:25:53 · Czytany 6348 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Wakacje - czas odprężenia umysłu

Monotonia i zapracowanie, a do tego stres to czynniki, które potajemnie zabijają współczesnego człowieka. Gdybyśmy nie odpoczywali po pracy zawodowej czy po pracy w domu, ciężko byłoby nam zachować stałą formę, zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Można śmiało powiedzieć, że gdyby nie odpoczynek nasze życie mogłoby być co najmniej połowę mniej wydajne, ponieważ nasz organizm nie miałby czasu na regenerację.

Lato to okres wakacji, letnich sukienek, ogródków kawiarnianych i słońca. Już na samo wspomnienie lata doznajemy przypływu pozytywnej energii i chęci działania.

Magda i Krzysztof założyli prywatną firmę, pracują 6 dni w tygodniu. „Na początku czerwca postanowiliśmy , że każdy ranek spędzimy razem na basenie przylegającym do budynku apartamentowego, w którym wynajęliśmy mieszkanie" - mówi Magda. Niestety, zapału starczyło tylko na pierwsze, słoneczne dni lata. Plany popsuła monotonia dnia codziennego, wieczne telefony od kontrahentów i bieżące obowiązki. Pierwszy wyłamał się Krzysztof. Praca okazała się ważniejsza, niż godzina spędzona z Magda. Dla ich wspólnego dobra. Ale czy rzeczywiście zapędzenie się w pogoń za wypełnieniem „obowiązków”, kosztem zwykłego relaksu we dwoje może przynieść korzyści w ich związku?

Poza zmęczeniem fizycznym, które jesteśmy w stanie zregenerować snem, potrzebujemy także odpoczynku psychicznego. Godzina spędzona na basenie, oderwanie się od monotonnej czy nawet przytłaczającej rzeczywistości, zmartwień natury finansowej, konfliktów rodzinnych i zawodowych daje odprężenie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania psychicznego.

Lato to również okres urlopów. Urlop planujemy kilka miesięcy naprzód albo w ostatniej chwili. W luksusowych hotelach nad oceanem lub pod namiotem w parku narodowym. Za grube pieniądze lub korzystając z oferty last minute. Na urlop czekamy jak na wielkie święto. I co się okazuje? Że zamiast święta mamy dobrze znaną codzienność. Te same napięcia, wzajemne oskarżenia, pretensje. Bo wspólnie spędzony urlop to czas prawdy o rodzinie.

Na co dzień funkcjonujemy jak dobrze zorganizowane przedsiębiorstwa. Śniadanie na stojąco, podgrzewany obiad, wymiana komunikatów przed snem. Niby razem, a tak naprawdę – „każdy sobie rzepkę skrobie”. Każdy myśli o swoich problemach, sprawach do załatwienia, naprawienia, zdobycia. Ludzie żyją pod jednym dachem, ale w bezpiecznej odległości. Na tyle bezpiecznej, by nie dopuścić do konfrontacji. Robią wszystko, byleby tylko usankcjonować status quo. Na urlopie konfrontacja wydaje się nieunikniona. Jesteśmy razem na okrągło i nie bardzo mamy dokąd uciec, choć próbujemy – w sporty, towarzystwo, spanie czy chorobę.

Renata i Robert są małżeństwem od 12 lat. Przez te wszystkie lata, wspólne urlopy były rzadkością. Robert był gościem w domu, większość tygodnia spędzał w podróżach służbowych. Renata wychowywała siedmioletnią Anię, pięcioletniego Piotrka i dwuletnią Karolinkę. Zeszłego lata postanowili spędzić urlop w Polsce. Pojechali, a jakże, do tych samych zaprzyjaźnionych górali sprzed lat. Wynajęli całe poddasze z pokojem dla dzieci i osobną sypialnią dla nich. Już pierwszego wieczoru doszło do awantury. Piotrek nie chciał słyszeć o spaniu w jednym pokoju z siostrami, a Karolinka chciała spać z rodzicami. Robert dostał szału. - To banda rozpuszczonych bachorów, nie dzieci - krzyczał. A dzieci wiecznie czegoś chciały albo wprost przeciwnie, czegoś odmawiały. Jednego dnia Ania nabiła sobie guza, następnego dnia Karolinka dostała gorączki, a Piotrek zgubił ulubiony samochodzik i przez godzinę wydzierał się wniebogłosy. Dla Renaty nie było w tym nic zaskakującego. - To są tylko dzieci - tłumaczyła mężowi. Ale on nie chciał słuchać. - Źle je wychowałaś - kwitował krótko każdą rozmowę na ten temat. Oboje czekali na termin powrotu do domu.

Roli urlopowicza z rodziną też musimy się uczyć. Na początku może nam nie wychodzić, jak każda nowa rola. Może okazać się tym trudniejsza, im mocniej będziemy tkwić w roli sprzed urlopu. Najpierw zadbajmy o siebie. Większość z nas odkłada na czas urlopu załatwienie paru nierozwiązanych w ciągu roku problemów. Na przykład odbudowanie relacji z partnerem, nadrobienie nieobecności i spędzenie czasu z dziećmi. Rzadko kiedy taki wymarzony urlop spełnia swoje początkowe zadanie, zwłaszcza w sytuacji, kiedy partnerzy są w konflikcie lub ich wzajemne kontakty nie układają się najlepiej. Ludzie uważają, że te problemy spowodowane są przez zewnętrzne okoliczności: brak czasu, zapracowanie, kłopoty finansowe. Często w ten właśnie sposób tłumaczą sobie przyczyny konfliktu, zwłaszcza małżeńskiego. Wydaje im się, że jak pojadą gdzieś razem, to tam będzie lepiej. Nie będzie. To jest pierwsze i podstawowe złudzenie, jakiemu ulegamy. Polega ono na niedostrzeganiu tego, że najczęściej takie kłopoty, jak brak czasu, są tylko objawem jakiegoś konfliktu, a nie jego przyczyną. Przyczyną mogą być zawiedzione oczekiwania, tłumiona złość, niewypowiedziane wzajemne pretensje, żale.

Zaprzeczeniem urlopu jest nadrabianie wszystkich zaległych spraw, z którymi trudno się uporać, kiedy pracujemy od rana do wieczora. Przez dwa tygodnie wakacji nie starajmy się nadrobić zaległości z partnerem, przyjaciółmi, wychować dzieci, przeczytać sterty zaległych książek, pouczyć się słówek z angielskiego. Zaległych spraw jest zawsze dużo, więc zaczynamy się śpieszyć, żeby zrealizować plany a na wypoczynek nie starcza czasu.

Urlop to dobra okazja, aby się w siebie wsłuchać, pobyć ze sobą w ciszy, przepędzać z głowy wszystkie złe myśli. Niech to będzie okres pozytywnego myślenia. Dlatego ważne jest, aby odpowiednio zaplanować wakacje i stworzyć sobie właściwe warunki do odpoczynku. Planując urlop dokładnie zastanówmy sie, gdzie chcielibyśmy go spędzić. Nie ulegajmy wakacyjnym modom ani dobrym radom znajomych. Zrezygnujmy z dalekiej wyprawy na Haiti, na którą wybieramy się tylko dlatego, że jest taki trend. Nie wszyscy dobrze znoszą dalekie podróże, loty samolotem, nowy klimat. Każda zmiana jest stresem dla psychiki. Kiedy przenosimy się w kilka godzin w egzotyczne miejsce, podniecenie wywołane zmianą jest również obciążeniem dla psychiki. Aklimatyzacja zajmuje około dwóch tygodni. W nowym miejscu zaczynamy czuć się dobrze najczęściej dopiero wtedy, kiedy pora wracać do domu. Dlatego jeśli rzeczywiście chcemy w czasie urlopu pozbyć się zmęczenia, zastanówmy się, czy mamy ochotę na dalekie podróże. Jeśli ktoś z nas myśli: „Pojechałabym do tego Meksyku, ale jakoś trudno mi się zebrać, żeby wszystko zorganizować”, to może znaczyć, że podświadomie broni się przed wyjazdem. Nie czuje się na siłach rezerwować pobytu, pakować walizek, czekać w kolejce na lotnisku, a potem aklimatyzować się w nowym miejscu. Dlatego planując urlop, zastanówmy się, gdzie tak naprawdę chcielibyśmy pojechać i co robić. I tego się trzymajmy, choćby to miało być tylko opalanie się na plaży pobliskiego jeziora.

Należy wziąć pod uwagę fakt, że sposób spędzenia urlopu zależy od naszego temperamentu i naszej reaktywności emocjonalnej. Dlatego spokojny człowiek wybierze pracę, która dostarcza mu mniej bodźców. I tak samo będzie z wypoczynkiem. Wypoczynek powinien być satysfakcjonujący, sprawiać radość. Jeśli ktoś uważa, że ma nudną pracę, będzie szukał odmiany na urlopie. I tu dochodzimy do podziału na ludzi lubiących wypoczywać aktywnie lub biernie. Do aktywnych sposobów na spędzanie czasu zaliczamy przede wszystkim wszelkiego rodzaju sporty ruchowe, jak nurkowanie głębinowe, kolarstwo, piłka nożna, pływanie. Do biernych zaliczamy z kolei leżenie na plaży, siedzenie przed telewizorem czy wędkowanie. Możemy wydzielić także grupę pośrednią, tak dobrze nam znaną, do której można zaliczyć wizyty w pubach, dyskotekach i odwiedziny u znajomych.

Bez wzgledu na to jaki rodzaj wypoczynku wybierzemy, pamiętajmy, aby zamknąć za sobą drzwi i pozostawić zmartwienia zawodowe w pracy, kłopoty prywatne w domu i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z dala od codziennej bieganiny. Cieszenie się chwilą to korzystna umiejętność, której nauczyć się można „chwytając moment” oraz powtarzając sobie: W tej chwili czuję się dobrze, jestem odprężona, spokojna i po prostu szczęśliwa.

 

Katarzyna Pilewicz
Absolwentka Adler School of Professional Psychology
Terapeutka w Zrzeszeniu Polskim

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Psychologia i rozwój człowieka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...