Zrozumieć współczesnego człowieka
Żadna cecha człowieka nie odróżnia go tak bardzo od innych istot żywych, jak zdolność do empatii. Świadomi tego lub nie, posiadamy umiejętność odczuwania psychicznych stanów innych osób. Niektórzy przejawiają większą wprawę w rozpoznawaniu stanów emocjonalnych wśród ludzi, inni mają w tym zakresie spory problem. Grono osób nie potrafiących współczuć, szczególnie w obecnych czasach, powiększa się.
Empatia – z greckiego empátheia – oznacza cierpienie. W psychologii określa się ją jako zdolność do odczuwania stanów psychicznych innych osób, jak również umiejętność przyjęcia ich sposobu interpretowania rzeczywistości. Empatia jest jednym z najsilniejszych hamulców zachowań agresywnych. Toteż zagadnienia związane z empatią bardzo wyraźnie występowały szczególnie wśród pierwszych chrześcijan. „Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12, 15) – tymi słowami Biblia wzywa do okazywania empatii względem drugiego człowieka. Działalność Jezusa jest wyrazem najdoskonalszej formy empatii Boga w stosunku do człowieka, poprzez nauczanie, a w konsekwencji czyny, tj. przyjęcie na siebie cierpienia człowieka. Dla chrześcijan empatia stanowi wzór troski o drugiego człowieka, jest warunkiem miłości bliźniego. Dzięki relacjom z innymi ludźmi poznajemy siebie, czujemy się bezpieczni, kochani, szczęśliwi, poznajemy świat z innej perspektywy, nie musimy liczyć tylko na własne siły i możliwości.
Obok asertywności empatia należy do najważniejszych umiejętności, wchodzących w skład inteligencji emocjonalnej. Cecha ta niezwykle intensywnie przejawia się u osób charyzmatycznych, które posiadają dar wczuwania się w sytuacje innych ludzi. Z większą łatwością potrafią oni zrozumieć motywy, którymi kierują się inni, jakie są źródła ich decyzji i postaw. Empatia, poza tym, jest podstawową cechą umożliwiającą prawidłowy dialog, zarówno na płaszczyźnie interpersonalnej, jak i ogólnospołecznej. Brak empatii u spierających się oponentów powoduje polaryzację stanowisk oraz ich zaostrzenie do stopnia uniemożliwiającego rozwiązanie konfliktu w sposób inny niż siłowy. Osoby empatyczne, dzięki znakomitemu wczuciu się w sytuację i psychikę innych stron, mają zdolność rozwiązywania konfliktów, w związku z czym często pełnią rolę mediatorów.
Jedną w głównych przyczyn, dzięki której niektóre osoby przejawiają większą dozę empatii jest to, że mają one lepiej rozwinięte neurony lustrzane. Neurony takie należą do grupy komórek nerwowych, które uaktywniają się podczas wykonywania pewnej czynności lub obserwowania jej u innych osobników. Dzięki nim osoba na widok pewnego działania jest w stanie niemal natychmiast zdefiniować intencje u drugiej osoby wyrażone niewerbalnie oraz rozpoznać cudze emocje.
Oprócz neuronów, należących do biologicznych cech człowieka, w rozwoju empatii niezwykle sprzyja koncepcja współczynnika humanistycznego, opracowanego przez wybitnego polskiego badacza Floriana Znanieckiego. Socjolog ten, analizując przestrzeń społeczną, zastąpił świat rzeczy na rzecz świata wartości. Znaniecki uważał, że badacz, chcąc poznać intencje działań innych ludzi, powinien ująć świat w taki sposób, jaki jawi się on jednostkom, które go doświadczają i przeżywają. Empatia w tym wypadku jest wejściem w rolę drugiej osoby, swoiste „wyobrażenie” sobie jej położenia bez próby oceny jej decyzji.
Empatia jest w końcu skierowaniem swojego wzroku na innych ludzi, wyjściem poza świat swoich doznań. Osoby pozbawione zdolności do empatii często są agresywne, narzucające swą wizję świata, nie uznające sprzeciwu, nie dopuszczające do świadomości własnej pomyłki lub błędu. Obecnie, w okresie gwałtownych przemian cywilizacyjnych, gdzie relacje między ludźmi ulegają przeobrażeniom, ludzkie możliwości empatyczne słabną. W warunkach presji osiągania sukcesów wartości wspólnotowe tracą na znaczeniu. Ludzie zaaferowani własnymi potrzebami, nie znajdują czasu na wsparcie dla innych osób. Co więcej, w dzisiejszych niepewnych warunkach, kiedy wszystko jest płynne i przynosi wiele wątpliwości, wielu często nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami. Z roku na rok notuje się coraz większy odsetek osób cierpiących na depresji, zwłaszcza wśród młodych. Silne rozchwianie emocjonalne nie pomaga w otwarciu się na drugiego człowieka. Stawianie siebie w centrum jest powszechnie przyswojoną normą. Główną strategią i motorem zapalnym jest dążenie do poprawy swojej sytuacji materialnej.
Wydaje się, że współczesny człowiek każdego dnia najpierw stawia sobie pytanie: „Co chcę mieć?”, dopiero potem: „Kim chcę być?”. Kapitalizm rozwija w ludziach cechy przedsiębiorczości, czystej kalkulacji i racjonalizmu. Nie ma w nim miejsca na sentymenty. Empatia postrzegana jest jedynie jako hasło komercyjne, metodę manipulacji. Niewielu ludzi jest zainteresowanych całkowicie bezinteresowną pomocą. Mamy tu do czynienia z zasadą wzajemności. Zdefiniować ją można jako powszechnie spotykaną regułę, nakazującą rewanżować się za doznane korzyści czy uzyskane dobra. Zgodnie ze znaną maksymą ‘no free lunch’, ludziom trudno uwierzyć w czyste intencje osób, przychodzących do nich ze szczerą rozmową. Jakkolwiek, empatia służy określonym celom, m.in. budowaniu społecznego zaufania, rozwijaniu wrażliwości na innych ludzi, dostrzeżeniu go z całym bogactwem jego uczuć, potrzeb, obaw. Z kolei takie stwierdzenie, że każdy potrzebuje drugiego człowieka, raczej nie wymaga argumentów.
Jak widać, nie jest dziś łatwo posiadać empatię. Ludzie zbyt często zdają się być odurzeni nadmiarem informacji, która ich otacza. Cały scyfryzowany świat obarcza nas tonami informacji, zaśmiecając nasze umysły ilością spraw i tematów, które oczywiście wcale nie są niezbędne. W natłoku spraw i pogoni za własnym sukcesem, ludzie nie podejmują wysiłku walki z brutalizującą się przestrzenią publiczną, gdyż wiedzą, że wszelkie próby wycofania okażą się fiaskiem. W takich warunkach tworzy się samotny tłum, który w milczeniu woła o pomoc. W gruncie rzeczy ludzie są samotni i pragną bezinteresownych relacji z innymi ludźmi. Funkcjonując jednak w świecie, który nazywają „okrutnym”, stają się ogołoceni z niewinności i ideałów, które niegdyś posiadali. W konsekwencji, nie wierząc już w prawdziwą przyjaźń, chowają się w skorupy, nie pozwalając nikomu przebić się przez twardą powłokę. Obserwując niektórych swoich znajomych, wyraźnie dostrzegam w nich „potencjał” do stania się zgorzkniałymi ludźmi, którzy przestają ufać innym.
Jak można okazać empatię w stosunku do człowieka, który ostatnią rzeczą jakiej pragnie jest to, by ktoś inny chciał go zrozumieć? Kiedy twój entuzjazm wypala się po kontakcie z ironicznym, zblazowanym człowiekiem, nie możesz i nie chcesz okazać empatii. Nie dziw się, że nie masz empatii, bo nie rozumiesz tej loży szyderców, do której przecież nigdy nie należałeś i należeć nie chcesz. Takie podejście powielane jest przez masy ludzi. W końcu nie jesteśmy w stanie obarczyć nikogo winą za tak nieuwrażliwione społeczeństwo. Jednak zamiast przypisywać błędy innym, postawmy sobie dziś pytania: „Czy rozumiem swojego męża/żonę, dziecko?”, „Co miał na myśli mój przyjaciel, kolega z pracy, sąsiadka?”, „Co zrobiłbym na ich miejscu?”. Z pewnością łatwiej jest tworzyć relacje i żyć z ludźmi wtedy, gdy odpowiedź na te pytania wymaga głębszej zadumy. Warto próbować.