Podziel się   

Sport Pokaż wszystkie »

Wydanie 2010-02 · Opublikowany: 2010-04-19 23:07:58 · Czytany 8143 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Sukcesy i porażki w sporcie polonijnym w 2009

Sporo miejsca w „Polonii” poświęcamy na sport. Ta ważna dziedzina życia jest niestety niedoceniona przez Polonusów. Mam od lat takie wrażenie, które potęguje się za każdym razem, gdy oglądam puste trybuny stadionów, gdzie odbywają swoje mecze polscy piłkarze.

Użyłem i tak słów „trybuna” i „stadion” mocno na wyrost, bo przeważnie to łąka przerobiona na piłkarską murawę, a i „piłkarz” to wyraz niekoniecznie słusznie promujący dokonania naszych kopaczy, którym w grze przeszkadzają najmocniej sędzia i... piłka.

Nie można jednak odmówić polonijnym sportowcom ambicji. Oprócz sporej, niestety, grupy zadowolonych ze swojej gry, a reprezentującej marny poziom „ligowców” z kręgu soccera, wielka rzesza uprawiających sport amatorsko i zawodowo boryka się z ogromnymi problemami. Tragedia, którą była kraksa samolotu i śmierć członków chicagowskiego Aeroklubu kompletnie rozłożyła polonijną organizację szybowników i pilotów. Nie trzeba było dramatu, by zakończył żywot nasz Autoklub. Lata kłótni i swarów między działaczami spowodowały brak zainteresowania ludzi spoza środowiska tą dyscypliną, jakże przecież piękną i widowiskową. Jest to o tyle dziwne, że jeżdżący jeszcze w rajdach polscy i polonijni zawodnicy i piloci odnotowują spore sukcesy!

Zatrzymał się rozwój siatkówki. Liga liczy więcej zespołów niż choćby rok temu, ale poziom gry wciąż jest taki, że gdyby na mecz przybył jakiś zbłąkany pierwszoligowy siatkarz z Polski, pozabijałby piłką nasze „gwiazdy”. O ile jednak Polonijna Liga Siatkówki trzyma wysoki poziom organizacji zawodów, to zupełnie zginęły nam, jakże silne do niedawna, organizacje jak Klub Maratończyka, Fankluby Jaskółka i Tarnovia. W Polsce lekkoatletyka święci triumfy, polska liga żużlowa stała się najlepszą na świecie, a w polonijnym  Chicago jest dokładnie odwrotnie.

W świecie dominującej wśród Polonii piłki nożnej również nie dzieje się nic dobrego. Po „śmierci”  L-ki zniknęły z powierzchni ziemi tak uznane firmy, jak Polonia Mielec i  Błyskawica. Gdyby nie upór Chestera Piłata i Józka Gędłka górale też straciliby swój „reprezentacyjny” zespół Podhala. Wciąż bezdomna Wisła trwa, aczkolwiek  sposób zmiany prezesa, jaki miał miejsce w ubiegłym roku, przypominał zmianę warty w Komitecie Centralnym PZPR. Ale właśnie dlatego, że w Wiśle jest małe grono działaczy z prawdziwego zdarzenia, klub jeszcze żyje i mogą następować zmiany na kierowniczych stanowiskach, a byt organizacji nie jest zagrożony. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy odejdą od piłki zakochani w amatorskim sporcie weterani polonijnego sportu. Nie wymienię ich, bo lista, na szczęście, jest bardzo długa, a i łatwo kogoś ominąć.

Straszliwa recesja, która w dotkliwy sposób uderzyła w Polonię to główna przyczyna problemów z utrzymaniem stanu posiadania organizacji sportowych naszej diaspory. Odejście sponsorów, którzy teraz często sami walczą o życie, spowodowało ostry regres, nie tylko w piłce. Frekwencja na polonijnych turniejach golfowych spadła niemal o połowę. Dzięki Bogu, wszystkie trzy chicagowskie kluby: Podhale, Polonia i PAGC, choć przeżywają kłopoty, nie poddają się i wyjdą z walki zwycięsko. To w sporej części zasługa kierownictwa klubów, ale i centrum golfowego pod dachem Artura Rogowskiego, gdzie gracze spotykają się cały rok. Inny drogi sprzętowo sport uprawiany w Chicago przez Polaków i wciąż będący w „dobrej formie” to hokej na lodzie. Tu, jak w golfie, by zagrać trzeba zapłacić, co pewnie rozpieszczonym przez prezesów piłkarzykom w głowie się nie mieści. Dzielnie trwa, odnosząc ogromne sukcesy na świecie, polonijne karate, w czym ogromna zasługa szefa Kanku Leszka Samitowskiego. Krążą plotki o rozbudowie siedziby klubu o sąsiedni zamknięty od lat nocny lokal „21”, co zaowocowałoby piękną, wielką halą treningową. Brawo!

Tymczasem Andrzej Fonfara ze wspólnikiem już otworzyli w Schiller Park centrum sztuk walki. Hyper to autentyczny amerykański gym, z ringiem i profesjonalistami do nauki boksu i sztuk samoobrony. Na głębokim południu aglomeracji chicagowskiej ćwiczą polscy fighterzy, którym przewodzi waleczny Grzegorz Dziubek. Polonijne judo w dołku, choć Andrzej Dajnowski ze swym japońskim partnerem odnosi w duecie w kata olbrzymie sukcesy na światowych i amerykańskich zawodach.

Dzięki firmie WDT mocno do przodu goni nasze kolarstwo: Andrzej Mierzejewski, Wojtek Glinkowski i ich koledzy z teamu są w czołówce wyścigów nie tylko w Illinois. Wielką nadzieją polonijnego sportu jest Krzysztof Wiatr junior, który nie dość, że jest obiecującym cyklistą, to wygrał w minionym roku sprint wielkich chicagowskich zawodów triathlonowych! Stałe postępy robią polscy szermierze z dwóch szkółek fechtunku w Wietrznym Mieście. Obecni nawet na mistrzostwach Stanów Zjednoczonych kajakarze zdobywają medale, w czym największa zasługa Piotra Nowakowskiego. W Polsce tworzona jest reprezentacja narodowa w lacrosse. Trzon drużyny to młodzi studenci z USA, w tym kilku z naszego stanu!

Tenis stołowy i ziemny to od wielu lat ciągłe pasmo sukcesów. Jolanta Jędrzejowska, Grażyna Baraniak , Wojtek Wolski, Jacek Dąbrowski, Maciej Jóźwiak, Grzegorz Handzel. To głównie dzięki nim organizowana jest liga tenisowa i turnieje gromadzące czasem po dwustu uczestników. Tu ciekawostką jest fakt, że mieszkający w Chicago od wielu lat Bogdan Lewandowski, niegdyś trzeci w Polsce pingpongista, rakietki unika jak diabeł święconej wody. Ponoć przeszkadza mu w treningu dużego tenisa, ale ukończenie maratonu chicagowskiego (uczcił tak ponoć swoją czterdziestkę!) i to w czasie poniżej 3. godzin, też musiał poprzedzić niezwykle intensywny trening.

Mamy też ponoć niezwykle uzdolnioną młodzież pływacką. Wdrażany w życie program rozwoju piłki ręcznej w Stanach, oparty jest w olbrzymiej części na polskich trenerach i szczypiornistach! Nasze Tatry na zawodach w narciarstwie alpejskim medale liczą nie na sztuki, a na tuziny. Mimo kryzysu rekordową obsadę miały mistrzostwa polonijnych strzelców. Żeglarze dopłynęli w komplecie do hucznie obchodzonego jubileuszu czterdziestolecia Joseph Conrad Yacht Club i choć oszałamiających sukcesów na wodzie ostatnio nie było, komandor Krzysztof Kamiński może być dumny z pojedynczych długich rejsów chicagowian i wspaniałej atmosfery na lokalnych regatach.

Wracają do sportowej rodziny brydżyści i to w dwóch formacjach klubowych, nie poddają się polonijni szachiści, których patronem został PNA. Związek Narodowy Polski otworzył też piłkarską szkółkę dla dzieci i młodzieży i pewnie już za kilka lat będziemy się cieszyć z sukcesów naszej młodzieży.

Piłka nożna jest zresztą dyscypliną absolutnie wiodącą wśród Polonii, czy się to komuś podoba, czy nie. I tu, na koniec absolutnie subiektywnego podsumowania minionego roku w sporcie polonijnym, zaznaczyć koniecznie trzeba sukcesy naszych Orłów. Zespół został wicemistrzem USA wśród drużyn amatorskich, a w lidze Metropolitan zdominował rozgrywki. A.A.C Eagles Chicago będzie organizatorem jubileuszowego XXV Turnieju Polonijnego i miejmy nadzieję, że działacze klubu dorównają poziomem pracy nad zawodami, poziomowi gry swoich zawodników.

Życząc polonijnym organizacjom wielu sponsorów, prosimy jednocześnie o kontakt z redakcją „Polonii”. Zapraszajcie nas do siebie, będziemy pokazywać wasze sukcesy i razem przetrzymamy trudny okres Ameryki. Do zobaczenia!

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Sport

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polonia w USA · Rozrywka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...