Szybcy i latający olimpijczycy
Zakończył się sezon 2009 w rajdach samochodowych w USA – kraju wielu zawodów, w których brali udział nasi polonijni kierowcy, ścigający się na szutrowych drogach z prędkościami dochodzącymi często do ponad 100 mil na godzinę. Adrenalina, która wydziela się przy pokonywaniu odcinka drogi z taką prędkością, jest tak duża, że rajdowcy zdają się być od niej uzależnieni. Są zakochani w sporcie, dla którego robią tak wiele w kraju, gdzie rajdy zyskują sobie ogromną popularność z dnia na dzień.
Kierowcą, który osiągnął duży sukces w ubiegłym roku, był Piotr Wiktorczyk. Ten urodzony w Krakowie, blisko 32-letni kierowca Subaru Imprezy WRX STI był pierwszym polonijnym rajdowcem, który postawił na występy w całym sezonie rajdowych samochodowych mistrzostw USA cyklu Rally America. Dzięki temu, jako jeden z trzech pierwszych Polaków w historii tych zawodów, miał przywilej startu. Wiktorczyk to szybki kierowca, świetnie wykorzystujący walory swojego samochodu przygotowanego w klasie Super Production (SP – auta napędzane na cztery koła z turbodoładowanym silnikiem), która ma bardzo ograniczony zakres przeróbek w przeciwieństwie do klasy Open – startują w niej gwiazdy rajdów w USA Travis Pastrana oraz współzałożyciel firmy DC Shoes Ken Block. Wiktorczyk, pilotowany od stycznia 2009 przez Grzegorza Dormana, niejednokrotnie radził sobie na poszczególnych odcinkach specjalnych z wyżej wymienionymi kierowcami, ale nie udało mu się wygrać odcinka specjalnego w klasyfikacji generalnej, choć podczas rajdu 100 Acre Wood w Missouri, na dziewiątym odcinku specjalnym (CR1 West1) Piotr ustąpił tylko kanadyjskiemu kierowcy i obecnemu mistrzowi Ameryki Północnej, Andrew Comrie-Picardowi. O jedną dziesiątą sekundy!
Możemy chyba ze spokojem przyznać, że wcześniej czy później Wiktorczyk osiągnie cel i wygra pierwszy odcinek specjalny w USA.
Sezon 2009 przyniósł też temu kierowcy trochę goryczy. Rozpoczął się siedemnastominutowym postojem w zaspie śnieżnej podczas pierwszej eliminacji Rally America, rajdu Sno*Drift w Michigan. Pomimo ogromnej straty na koniec pierwszego dnia, polonijna załoga była klasą samą dla siebie, osiągając w końcu podczas sobotnich odcinków specjalnych metę na drugiej pozycji w klasie SP. Później było również podium podczas rajdu w Missouri (trzecie miejsce) i zwycięstwa podczas rajdu Olympus w stanie Washington oraz STPR w stanie Pensylwania. Była też, niestety, poważna kraksa podczas rajdu Oregon Trail, gdzie po trzykrotnym dachowaniu auto wylądowało z boku drogi na kołach, ale nie nadawało się już do użytku w zawodach. Choć załodze nic sie nie stało, to jednak stan samochodu prawie przekreślił szansę na start podczas X Games oraz zdobywanie dalszych punktów w mistrzostwach Rally America. Na wysokości zadania stanął wówczas przyjaciel i sponsor zespołu Marek Surowaniec i jego zakład Arlington Collision Co (ACC). Choć sam obecnie nie startuje w żadnych zawodach typu motorsportowego, to jednak wciąż sercem jest z tymi, którzy reprezentują biało-czerwone barwy w USA. To właśnie ACC odbudowało Subaru na czas i w trzy tygodnie po wypadku mogło stanąć na starcie rajdu w Pensylwanii, gdzie Wiktorczyk i Dorman wywalczyli awans do Olimpiady Sportów Ekstremalnych X Games 16 w Los Angeles, CA latem zeszłego roku.
Konkurencja rajdów podczas X Games to zupełnie inna zabawa. W Los Angeles pojawiają się najlepsi z najlepszych. Cała dwunastka kierowców przyjeżdża tam „wyżyłowanymi” maszynami, aby wyciągnąć z nich co się da na krótkim szutrowo-asfaltowym torze na i wokół stadionu Home Depot Center. Problem też w tym, iż te maszyny muszą także dobrze latać, bo w konkurencji trzeba również pokonać ponad siedemdziesięciostopowy skok w samym centrum stadionu. Liczy się doświadczenie, odwaga i umiejętności, podobnie jak w każdych zawodach rajdowych, ale X Games są zupełnie inne. W tym roku również do Los Angeles zawitał zespół Forda, który przywiózł do USA trzy Fordy Fiesta i bez większych problemów pokonał dotychczasowych potentatów na X Games, zespół Subaru i Travisa Pastranę.
Wiktorczyk na tych zaszczytnych zawodach pojawił się dzięki sponsorowi na tę imprezę – Sobieski Vodka i firmie Pulaski Marketing. Piotr będąc jednym z trzech pierwszych w historii Polaków występujących na X Games, chciał reprezentować również produkt związany z ojczyzną. Udało się to właśnie dzięki zaangażowaniu firmy pana Mariana Nowackiego. Sobieski Vodka pojawił się na bokach Subaru, które Piotr wypożyczał od gwiazdy motocrossu w USA Kenny’ego „Cowboya” Bartrama. Samochód, choć z dobrą mocą silnika, to jednak różnił się od nowoczesnych i piekielnie szybkich modeli Subaru czy też Forda. Wiktorczyk w pierwszej rundzie, po najbardziej zaciętym finale całych zawodów musiał uznać wyższość innego polskiego zawodnika Andiego Mancina. Po zakończeniu konkurencji Wiktorczyk mówił, że bardzo chce powrócić do Los Angeles, aby wywalczyć na tej olimpiadzie pierwszy w historii medal dla Polski.
Polonijny kierowca reprezentował jednak w sezonie 2009 nie tylko nasze barwy. Dzięki zaproszeniu od organizatorów Corona Rally Mexico został kierowcą zespołu Team USA1 na ten rajd i obok Patricka Moro z jego zespołu oraz Matthew Johnsona i Kenny’ego Bartrama z zespołu Team USA2 reprezentował Stany Zjednoczone podczas rozgrywanego tam Rally of Nations (Rajdu Narodów). Niestety rajd nie zakończył się szczęśliwie dla kierowców Team USA1, bo ich samochody, obydwa marki Subaru, zakończyły występ w rajdzie na dachu.
Sezon 2009 Rally America nie zakończył się, pomimo wielu sukcesów, tak jak życzyliby sobie tego Wiktorczyk i Dorman. Kiedy po sześciu z dziewięciu eliminacji prowadzili z dużą przewagą w mistrzostwach klasy SP, silnik w ich Subaru dwukrotnie wybuchł. Raz podczas ulubionego rajdu Piotra w stanie Minnesota – Ojibwe Forests, a drugi raz podczas kończącej sezon imprezy w Michigan, rajdu Lake Superior. To pokrzyżowało plany polonijnej załogi na mistrzostwo Stanów Zjednoczonych. Piotr Wiktorczyk zajął 3. miejsce w klasyfikacji kierowców klasy SP, a Grzegorz Dorman drugie w klasyfikacji pilotów.
W przygotowaniu są już plany na rok 2010, a poszukiwania sponsorów rozpoczęły się jakiś czas temu. Powstał nowy zespół pod nazwą White Frog Racing (www.WhiteFrogRacing.com) współpracujący z dotychczasowym sponsorem Wiktorczyka, firmą White Frog Entertainment, która w ostatnią sobotę listopada zorganizowała zakończenie sezonu w klubie Crobar. Pojawił się tam również rajdowy bolid polonijnej załogi. W sezonie 2010 Wiktorczyk i Dorman ponownie chcieliby powtórzyć program, w którym uczestniczyli w zakończonym sezonie. Będzie to o tyle łatwiejsze, iż kalendarz mistrzostw Rally America na rok 2010 przewiduje sześć rund rajdowych od stycznia do lipca oraz X Games na przełomie lipca i sierpnia. Więcej na temat sezonu 2010 w najbliższych numerach magazynu „Polonia”.
Życzmy sobie, aby zbliżający się sezon był szczęśliwy i przyniósł radość polonijnym zawodnikom oraz kibicom sportów motorowych!