Podsumowanie miesiąca: październik- listopad 2009
Podobno wychodzimy z kryzysu
13 listopada w piątek ogłoszono, że w Europie zakończyła się recesja, najdłuższa w historii od czasu zakończenia II wojny światowej. Gospodarka całej UE urosła w III kwartale 2009 roku o 0,2 proc., a strefy euro o 0,4 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. Dane te oznaczają, że oficjalnie UE wyszła z trwającej pięć kwartałów recesji. Ciągle jednak PKB Unii jest o 4,3 proc. niższy, niż w III kwartale 2008 r. W USA o końcu kryzysu poinformowano nieco wcześniej. Gospodarka także pomału zaczęła rosnąć. Oklasków jednak, zwłaszcza w Ameryce, zabrakło. Bezrobocie w Stanach Zjednoczonych wzrosło do poziomu 10,2 proc. i dalej ma rosnąć. Ekonomiści ostrzegają, że ciągle radośnie rosnące ceny akcji na Wall Street są przewartościowane przynajmniej o 40 proc. i na początku 2010 roku cenowy balon może pęknąć. Ciekawe, czy sprawdzą się te przepowiednie.
Dodatkowo Amerykanie są coraz bardziej zadłużeni. Na początku listopada poinformowano, że statystyczny bezrobotny Amerykanin jest obecnie trzy razy bardziej zadłużony, niż ćwierć wieku temu, jego oszczędności są o połowę mniejsze, a na bezrobociu, zanim podejmie nową pracę, spędza przynajmniej 10 tygodni więcej. Zadłużenie przeciętnego Amerykanina wynosi ok. 46 tys. dol. – w tej kwocie znajdują się hipoteki, zadłużenie kart kredytowych, pożyczki na nowe auto. Do tego dochodzi jeszcze kilkadziesiąt tysięcy dolarów długu publicznego zafundowanego statystycznej głowie przez rząd w Waszyngtonie. Trudno o optymizm, patrząc na tak wysokie rachunki i trudno ogłaszać, że ekonomiczne trudności zostały pokonane.
Tymczasem nie ma co liczyć, aby w najbliższej przyszłości rachunki do zapłacenia zmalały. Izba Reprezentantów po ciężkim boju, stosunkiem głosów 220-215, przyjęła projekt ustawy o reformie systemu ubezpieczeń medycznych, kosztujący 826 miliardów dolarów. Obecnie batalia przeniesie się do Senatu, który pracuje nad własną wersją ustawy. Po jej ewentualnym uchwaleniu, co jednak wcale nie jest pewne, powołana zostanie komisja, która będzie musiała opracować wspólny projekt obu izb Kongresu i jeszcze raz całość przegłosować. Szanse na to, aby prace ustawodawcze zakończone zostały do końca 2009 roku są minimalne.
* * *
17 września w dniu, kiedy w Polsce obchodzono 70. rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do Polski, administracja w Waszyngtonie poinformowała o tym, czego spodziewano się od dawna. Ameryka zrezygnowała z projektu budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Sposób ogłoszenia decyzji i dzień uznano w Warszawie za wyjątkowo niefortunny. Ratując sytuację, wysłano do Europy wiceprezydenta Joe Bidena, który przywiózł nowy projekt rozmieszczenia w Europie ruchomych wyrzutni rakietowych, zdolnych niszczyć rakiety średniego zasięgu. Decyzja Stanów Zjednoczonych oparta została na racjonalnych przesłankach. Ocena wywiadowcza CIA zwracała uwagę, że Iran jeszcze przez wiele lat nie będzie w stanie zbudować rakiet balistycznych. Niebezpieczne natomiast są rakiety średniego zasięgu, które mogą dosięgnąć Izraela i Europy. Nowy projekt tarczy dostosowano do realnie istniejącego zagrożenia. W Warszawie pojawiło się sporo komentarzy pomijających wnioski z raportu CIA, Amerykę krytykowano za uleganie presji Rosji, która przeciwko budowie tarczy protestowała i groziła rozmieszczeniem rakiet w Kaliningradzie.
Nie był to jedyny kłopot nowej administracji, związany z polityką zagraniczną. Największy dotyczy Afganistanu.
Pod koniec września wyciekły do prasy fragmenty raportu dowodzącego wojskami w tym kraju generała Stanleya McChrystala. Domagał się on zwiększenia liczebności wojsk USA o 40 tysięcy żołnierzy. Prezydent waha się z podjęciem decyzji. Niezdecydowanie administracji wywołało krytykę z obu stron.
Przeciwko eskalacji wojny wypowiedzieli się najważniejsi politycy demokratyczni w Kongresie, m.in. przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Senatu Carl Levin i przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych John Kerry.
Natomiast dowódcom wojsk nie podoba się, że Obama nie konsultuje się z nimi bezpośrednio w sprawie wojny, tak jak to robił były prezydent George Bush, który regularnie naradzał się z ówczesnym dowódcą sił w Iraku, generałem Davidem Petraeusem. Na razie w Afganistanie teren zyskują talibowie i brak jasnej decyzji prezydenta jest coraz powszechniej krytykowany. Amerykanie naciskają także na sojuszników, aby ci zwiększyli swoje kontyngenty. Polska ma wysłać kilkuset dodatkowych żołnierzy. To znacznie mniej, niż oczekiwałby Waszyngton. Prezydent ostatecznie w przemówieniu wygłoszonym w akademii West Point zapowiedział wysłanie dodatkowych 34 tysiecy żołnierzy. Tegoroczne Świeto Dziękczynienia dla wielu rodzin amerykańskich było pożegnaniem bliskich.
Wzrost bezrobocia, jak i sukcesów w polityce zagranicznej, spowodował, że w ostatniej ankiecie przeprowadzonej przez Instytut Gallupa republikanie po raz pierwszy zyskali przewagę nad demokratami. 48 proc. Amerykanów w zbliżających się wyborach do Kongresu deklarowało chęć poparcia republikanów, a tylko 44 proc. demokratów. Republikanie wygrali ważny test wyborczy, zwyciężając w wyborach na gubernatora w stanach New Jersey i Virginia. W blisko rok po objęciu urzędu Barack Obama ma więc o czym myśleć. Sytuacja nie wygląda dla niego dobrze.
* * *
26 września świat obiegła sensacyjna wiadomość. W Zurychu aresztowany został Roman Polański. Słynny reżyser przez ponad 30 lat był poszukiwany przez amerykański wymiar sprawiedliwości za gwałt na 13-letniej Samancie Gailey, którego dopuścił się w rezydencji Jacka Nicholsona. Gailey ogłosiła co prawda apel o zaniechanie ścigania Polańskiego, ale amerykański wymiar sprawiedliwości pozostał niewzruszony. Artysta źle znosi rozłąkę z żoną Emmanuelle Seigner i dwójką dzieci (11 i 16 lat). Jedno z więziennych widzeń z najbliższymi Polański przeżył tak bardzo, że został przewieziony do szpitala w Zurychu. Jak na razie nie pomogły apele twórców i działania polskiego oraz francuskiego MSZ-etu. Amerykanie domagają się ekstradycji. Co w takiej sytuacji zrobi Polański?
– Jeśli procedury będą się przeciągać, to nie jest wykluczone, że Roman Polański dobrowolnie zdecyduje się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie wiele faktów przemawia na jego korzyść – twierdził Georges Kiejman, francuski adwokat reżysera, w wywiadzie dla Radia Europe1. Podkreślił przy tym, że czas na emocje już minął i trzeba wreszcie doprowadzić do „uczciwego zakończenia tej sprawy”. Na razie jednak Polański nie zgodził się na ekstradycję i walczy w Szwajcarii. Sąd zgodził się wypuścić go za kaucją w wysokości 4,5 miliona dolarów. Reżyser na ostateczną decyzję sądu oczekiwać będzie w swojej górskiej posiadłości z elektroniczną bransoletką na nodze.
* * *
Ameryka przeżyła kolejną wielką tragedię. Major Nidal Malik Hasan otworzył ogień do żołnierzy w bazie Fort Hood w Teksasie i zabił 13 osób. Kilkadziesiąt zostało rannych.
W toku śledztwa w sprawie masakry ustalono, m.in., że Hasan chodził do meczetu na przedmieściach Waszyngtonu, w którym imamem był Anwar al-Aulaqi, podejrzewany o sympatie i kontakty z ekstremistami islamskimi.
Imam wyjechał potem do Jemenu, ale Hasan korespondował z nim przez Internet. Wywiad amerykański przechwycił kilkanaście e-maili wysłanych przez majora do al-Aulaqiego. Nie wzbudziły one jednak większych podejrzeń i nie skłoniły władz do wszczęcia dochodzenia przeciw Hasanowi.
Wielu komentatorów i członków Kongresu, zwłaszcza republikańskich, ma pretensje do władz wojskowych, że zlekceważyły sygnały, iż Hasan może stanowić poważne zagrożenie. Zawiniła polityczna poprawność i jak powiedział jeden z komentatorów: „traktowanie religii jako świętej krowy”. Malik Hasan przeżył. Prokuratura zapowiada, że będzie domagać się dla niego kary śmierci.
Natomiast w zakładzie karnym w stanie Virginia wykonano karę śmierci na Johnie Allenie Muhammadzie, nazywanym „snajperem z Waszyngtonu”, który w październiku 2002 r. wraz z partnerem sterroryzował stolicę USA oraz jej okolice, zabijając 10 przypadkowych osób.
Egzekucję poprzez wstrzyknięcie trucizny przeprowadzono w więzieniu w Jarratt, 90 km na południe od Richmond, stolicy Virginii. Zza szyby przyglądali się jej bliscy ofiar 48-letniego dziś Muhammada, świadkowie oraz dziennikarze.
* * *
Powody do radości ma aktor Mel Gibson. Urodziło mu się ósme dziecko. Gibson ma już siedmioro dzieci z małżeństwa ze swoją dotychczasową żoną Robyn, która w kwietniu tego roku wniosła o rozwód po 28 latach małżeństwa: 28-letnią Hannah, 26-letnie bliźniaki Christiana i Edwarda, 24-letniego Williama, 21-letniego Louisa, 19-letniego Milo i 10-letniego Thomasa.
Grigoriewa ma natomiast 12-letniego syna ze związku z jednym z odtwórców roli Jamesa Bonda, Timothym Daltonem.
Gibson wychował się w Australii. W latach 90. był jednym z najlepiej opłacanych aktorów na świecie. W 1995 r. jego film Braveheart zdobył Oscara za reżyserię i najlepszy film.
Na zakończenie przeglądu wydarzeń jedno z polonijnego podwórka. Polonijną społecznością w Chicago wstrząsnęła informacja o śmierci księdza Wacława Jamróza. Znaleziono go leżącego w łazience w swoim domu, z ranami brzucha i pociętymi przegubami. Nie zginęły też pieniądze ani biżuteria. Nie znaleziono listu pożegnalnego. Mimo to policja uważa, że było to samobójstwo. Między innymi dlatego, że ksiądz został znaleziony w zamkniętej od środka łazience. – Nie ma wątpliwości, że był w domu sam. Nie ma wątpliwości, że nie znaleziono śladów walki. Nie ma więc wątpliwości, że to było samobójstwo – mówił Steve Patterson, rzecznik prasowy szeryfa powiatu Cook, zaznaczając, że była to powolna i straszna śmierć.
Cześć wiernych i znajomych proboszcza wciąż nie może jednak uwierzyć, że mógł on odebrać sobie życie
Ksiądz prowadził swój program w telewizji Polvision. Zdaniem Roberta Szabli, dziennikarza tej stacji, nic nie wskazywało, że proboszcz znajdował się w depresji. Szabla opowiadał, że po nagraniu ostatniego programu Jamróz snuł plany na przyszłość związane z wyjazdem do Polski.