Kosmetyki naturalne - moda czy konieczność?
Coraz częściej słyszymy o życiu w zgodzie z naturą, o ekologii, zdrowej żywności, czy naturalnych kosmetykach. Słysząc określenie “zdrowa żywność”, nawet nie zastanawiamy się nad tym, że to właściwie paradoks, bo przecież żywność z definicji powinna być zdrowa, powinna dostarczać nam energii, niezbędnych składników pokarmowych.
Tymczasem wyroby spożywcze nafaszerowane są chemikaliami – jedne przedłużają świeżość, inne poprawiają smak, jeszcze inne wpływają na konsystencję wyrobu. W sklepach mamy bardzo bogaty wybór gotowych produktów spożywczych, ale osoba, która chce kupić dla siebie coś zdrowego ma z tym problem. Jeżeli ktoś uważa, że przesadzam, to proponuję państwu zrobienie eksperymentu – jedząc różne gatunki lodów, zostawcie odrobinę na talerzyku i sprawdźcie, czy się rozpuszczą…
Następny paradoks dotyczy kosmetyków. Mają one służyć poprawie naszej urody. Kosmetyki pielęgnacyjne kupujemy po to, by spowolnić proces powstawania zmarszczek, dłużej zachować młody wygląd. Kupujemy jakiś krem, bo np. jego reklama była bardzo przekonująca. Wklepujemy go w skórę i zadowoleni z siebie czekamy na rezultaty. Niestety, nie jesteśmy zupełnie świadomi tego, że ten przeciwzmarszczkowy krem, który kupiliśmy, zamiast spowolnić proces starzenia, może go przyspieszyć. Jak to możliwe? Wszystko zależy od użytych składników. Na przykład nie tak dawno japońscy uczeni z Kioto Prefectural University of Medicine znaleźli związek pomiędzy metylparabenem, a przedwczesnym starzeniem się skóry. Jak na ironię, parabeny można znaleźć w większości preparatów przeciwzmarszczkowych!
Następna szokująca wiadomość to obecność środków rakotwórczych w kosmetykach. Oczywiście nikt celowo nie dodaje karcynogenów do tych produktów. Skoro nie zostały dodane, to w jaki sposób mogły się tam znaleźć? Mamy tu trzy możliwości. Pierwsza grupa to składniki, które są zanieczyszczone związkami, które mogą powodować raka. Następna grupa, to składniki kosmetyków, które same w sobie nie są groźne, ale które wchodząc w reakcje chemiczne (np. w tym czasie, gdy produkt stoi na półce sklepowej), tworzą rakotwórcze chemikalia. No i wreszcie ostatnia grupa – są to składniki, które z czasem mogą ulec rozłożeniu, wydzielając przy tym rakotwórczy związek.
Chociaż mówimy tu o “ukrytych związkach rakotwórczych”, dość łatwo jest się przed nimi ustrzec. Otóż wiadomo, jakie składniki kosmetyków mogą być zanieczyszczone karcynogenami, bądź wchodzić w reakcje chemiczne, w wyniku których takie związki powstają, więc wystarczy ich unikać. Dochodzimy do najważniejszego pytania – czego należy się wystrzegać? Diethanolamine (DEA) i triethanolamine (TEA) oraz ich pochodnych jak np. cocamide DEA, lauramide DEA, oleamide DEA. Kolejne to diazolidinyl urea, PEG, polyethylene, polyoxyethylene, związki mające końcówkę – eth, np. Sodium Laureth Sulfate. Oczywiście nie jest to lista pełna, bo nie sposób tu wymienić wszystkie związki, ale są to składniki dość często występujące. Jeżeli jakiś produkt kosmetyczny zawiera wyżej wymienione składniki, oznacza to, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ten produkt jest zanieczyszczony rakotwórczymi chemikaliami. Niestety, nie jest to regulowane prawnie i dlatego jedynym sposobem, aby ustrzec się niepotrzebnych, a może raczej trujących „dodatków” w kosmetykach, jest sprawdzanie listy składników.
Po tej dość długiej dygresji na temat niepożądanych środków chemicznych, chciałabym wrócić do punktu wyjścia – do natury i produktów naturalnych.
Coraz częściej słyszymy o kosmetykach naturalnych. Widzimy zagorzałych zwolenników tych produktów, jak również ich przeciwników - może nawet nie tyle przeciwników, co osoby wątpiące, osoby, które nie wierzą w to, że kosmetyki naturalne są dla nas lepsze. No i oczywiście mamy trzecia grupę, chyba najliczniejszą - to ci, którzy nie mają jeszcze wyrobionego zdania.
Spróbujmy więc przeanalizować ten temat i wspólnie dojść do pewnych wniosków. Nikogo nie trzeba przekonywać, że to co jemy, ma wpływ na nasze zdrowie. Powszechnie wiadomo, że np. brokuły są cenniejsze dla nas, niż pączki (żeby jeszcze tak samo smakowały!) Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że odpowiednie odżywianie jest ważne, a to, że wybieramy nie to co zdrowsze, a to co smaczniejsze, to już zupełnie inna historia.
Z drugiej strony coraz częściej słyszymy o stosunkowo nowej formie leków w postaci plastrów. Np. plastry z hormonami dla kobiet w okresie menopauzy, plastry dla osób chcących rzucić palenie itp. W tej formie leku wykorzystuje się fakt, że różne substancje chemiczne mają zdolność przenikania przez pory skóry i w ten sposób dostają się do krwiobiegu.
Dochodzimy teraz do sedna problemu; skoro chemikalia mają zdolność przenikania przez pory skóry, więc oczywiście składniki kremów, którymi się smarujemy także. W zasadzie to o tym wiemy, ale raczej nie zastanawiamy się nad tym, że nie tylko te składniki, które są dobre dla skóry przenikają przez nią, szkodliwe chemikalia również. Nasz organizm nie jest w stanie unieszkodliwić i wydalić wszystkich toksyn, część z nich jest akumulowana. Czasami o tym słyszymy, ale problem jest bagatelizowany, “bo przecież są to tylko minimalne ilości”. Tak, ilości są małe, ale aplikujemy je sobie systematycznie z kosmetykami, przetworzoną żywnością, napojami. Te niewielkie ilości są gromadzone w naszym ciele i z czasem nie są już “niewielkie”. Nie bez powodu mamy coraz więcej przypadków alergii czy raka.
No i oczywiste pytania – czy te szkodliwe chemikalia mogą nam pomóc zachować młodość? Co z tego, jeżeli dany krem zawiera cenne dla skóry składniki, jeżeli jednocześnie zawiera także składniki, które są szkodliwe ? I na te pytania musimy sobie odpowiedzieć sami.
Jest to temat - rzeka i nie da się go szybko wyczerpać. Ten artykuł zapoczątkowuje cały cykl, gdzie będę się dzieliła z Państwem swoimi wiadomościami na ten temat. Będzie można się dowiedzieć, jak czytać, a raczej - odczytać - listę składników na opakowaniu, dlaczego termin “kosmetyki naturalne” jest różnie interpretowany, jakie składniki kosmetyków są cenne i dlaczego, czym się kierować przy wyborze produktów, itp. Wszelkie pytania na ten temat są mile widziane i mogą być one tematem kolejnego artykułu. Kontakt ze mną można znaleźć na stronie internetowej www.HolisticCosmetics.com lub proszę dzwonić: 1-815-356-5037.
Ewa Farjon jest chemikiem i kosmetologiem z wieloletnim doświadczeniem w przemyśle kosmetycznym w USA. Członek Amerykańskiego Towarzystwa Kosmetologicznego. Autorka wielu publikacji, jest również cytowana przez innych autorów (m.in. w Natural Solutions, Brandon Sun). Właścicielka firmy produkującej naturalne kosmetyki Gems & Herbs. Strona internetowa: www.HolisticCosmetics.com