Podziel się   

Felietony Pokaż wszystkie »

Opublikowany: 2012-04-14 11:41:15 · Czytany 7804 razy · 4 komentarzy
Nowszy Starszy

Wciąż Facebook czy już Facebóg?

Na początku zaczyna się niewinnie. Ktoś namawia cię, byś założył konto. Wiedziony pozytywnymi opiniami nie jesteś w stanie oprzeć się pokusie i zakładasz swój profil. Definiujesz siebie, wrzucasz parę zdjęć, podpinasz się pod odpowiednie grupy. Po czym z ciekawością czekasz na to, co się wydarzy. Po paru tygodniach nie jesteś w stanie zaprzestać logowania, a codzienna wizyta na portalu jest niezbędnym rytuałem, który pozbawia cię cennego czasu i odgradza od rzeczywistości.

Do niedawna świat zachęcał do tego, aby zakładać konta na portalach społecznościowych. Wcale nie zmienił zdania. To naprawdę świetna sprawa, chodzi jednak o to, by w tej „świetności” się nie zatracić. O potędze nałogu można przekonać się, gdy po paru miesiącach korzystania z serwisu ktoś kazałby nam usunąć konto, bądź (co wydaje się niewyobrażalne) sami byśmy je zlikwidowali. A znajomi? A mój wykreowany wizerunek? A gry? A grupy tematyczne? A informacje o najnowszych wydarzeniach? Nawet jeśli nie jesteśmy uzależnieni, ciężko podjąć taką decyzję, a co dopiero, gdy sprawdzanie Facebooka jest dla nas nie tyle rozrywką, co powinnością…

Sytuacja staje się coraz bardziej poważna. Z najnowszych badań wynika, że Facebook uzależnia silniej od papierosów i alkoholu. Ale to nie wszystko. Naukowcy z University of Chicago Booth School of Business dowiedli, że użytkownicy portalu wolą zrezygnować z seksu, niż ze sprawdzenia Facebooka – informuje serwis AllFacebook. Fenomen zjawiska uderza na globalną skalę, a specjaliści kategoryzują je jako osobny wynalazek o nazwie FAD – Facebook Addiction Disorder, czyli zaburzenie spowodowane uzależnieniem od Facebooka. Jeszcze do niedawna zdawaliśmy sobie sprawę tylko z możliwości uzależnienia od Internetu, teraz groźne są już pojedyncze serwisy. Czy jest to znak naszych czasów?

Na pewno plusem korzystania z FB jest łatwość i szybkość utrzymywania kontaktów. Można w mgnieniu oka porozumieć się ze starymi znajomymi, odszukać kogoś, kogo nawet nie znamy, poznać nowych ludzi z całego świata. Zdawałoby się, że portal posiada same pozytywne funkcje. Ale niestety coraz częściej rozmowy na FB zastępują te w realu. Coraz mniejsze dzieciaki mają konta na FB – zamiast prowadzić życie towarzyskie poza siecią. Niekiedy może wstrząsać to, co ludzie potrafią sobie pisać na profilach. Choć gdyby się nad tym zastanowić, nic nie powinno budzić naszego zaskoczenia.

W dzisiejszym nerwowym, wartko mknącym życiu przepojonym rywalizacją nie ma czasu na spokojne i pogłębione studiowanie osobowości innych ludzi. Oni muszą już na pierwszy rzut oka „podpadać” pod określoną kategorię, tutaj nie może być mowy o niedomówieniach i niejasnościach. Taką rolę na FB pełni informacja na profilu, czyli prezentacja siebie. Zgadzamy się na to, że inni nie mają tyle czasu ani chęci, by nas poznać, więc ich wyręczamy – podajemy na tacy wszystkie informacje o sobie, pokazujemy wyciąg ze swojego życia („o sobie”, „ulubione to i tamto”). Jest to bardzo powierzchowny wgląd w naszą osobę.

Z kolei na tablicy użytkownicy często zamieszczają informacje dotyczące spraw naprawdę osobistych. O ile w dobie FB można jeszcze mówić o jakiejś prywatności. Bardzo oczywiste, wręcz normalne staje się dzielenie swoimi przeżyciami. Prezentowane są na przykład chwile intymne z partnerami. Zamieszczane są również poważne deklaracje, wyznania. Wszystkie te zabiegi mają służyć podsycaniu emocji, tak, by wzmocnić egzaltację uczuć.

W ramach prezentacji osoby tworzą swój wizerunek w strategiczny sposób. Mają swoje wyobrażenia o sobie samych, które chcą przedstawić innym. Kontrolowanie wrażenia oznacza dążenie do prezentowania siebie w sposób świadomie konstruowany przez jednostkę, czyli taki, który przynosi jej oczekiwane nagrody. Staramy się zaprezentować jak najlepiej, aby inni nas akceptowali, aby ich uznanie stało się naszym udziałem. Dlatego też pokazujemy siebie na zdjęciach z przyjaciółmi, na imprezach. Chcemy pokazać, że jesteśmy lubiani i że otaczamy się masą różnych, ciekawych osób. Przez to pragniemy przekonać innych do siebie, udowodnić, jacy jesteśmy przyjacielscy, sympatyczni i towarzyscy. Nikt nie zamieści zdjęcia, na którym wygląda niekorzystnie, bądź jakichś tekstów, po których ktoś inny mógłby stracić o nim dobre mniemanie.

Międzynarodowa platforma komunikacyjna pochłania nam coraz więcej czasu, coraz częściej o niej myślimy. Codziennie uzależnione osoby zasypują siebie pytaniami i różnego rodzaju myślami odnośnie portalu. Co się tam teraz dzieje? Muszę sprawdzić, czy ktoś skomentował mój wpis. Sprawdzam Facebooka w nocy, wstając z łóżka jedynie ze względu na tę czynność. Loguję się na portal tuż po wstaniu, jeszcze przed myciem zębów czy śniadaniem. Facebook jest moim głównym źródłem pozyskiwania wiadomości ze świata. Jeśli coś ważnego mi się przydarzy lub zmieni mi się nastrój, informuję o tym przez zmianę statusu. Jeśli nie mam dostępu do komputera, loguję się z telefonu komórkowego. Moja aktywność na Facebooku i czas spędzany on-line bez przerwy się wydłużają, wiem o tym, ale ciężko mi nad tym zapanować. 

Niedawno znalazłam wpis odnośnie użytkowania FB: „Bzdury... Moja żona się uzależniła od tego ścierwa. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Kolacja walentynkowa przygotowana przeze mnie trafiła do lodówki, bo trzeba było włączyć komputer. Fajnie, nie? Uzależniajcie się ludzie jeszcze bardziej, siedźcie na tym necie, i róbcie w balona swoich tak zwanych «najbliższych». Obudzicie się samotni z ręką w nocniku, ale będziecie mieć 20000 tak zwanych «znajomych» na Facebooku.” Nietrudno przyznać, że ten smutny przypadek zmusza do refleksji. Chwilę później natknęłam się na inny wpis, który ponownie wzbudził w sercu nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone: „Ja postanowiłam sobie odpuścić FB na czas postu, 40 dni bez FB. Dzisiaj mija 7 dzień i muszę przyznać, że czuję się wolna, tak naprawdę wolna. Nie ma FB, nie ma mojego uzależnienia i ochoty wchodzenia tam. I najważniejsze, że nie marnuję czasu, pisząc z takimi «facebookowymi znajomymi».”

Kolejny raz sprawdza się zasada złotego środka i tego, że wszystko jest dla ludzi, jeśli ma się nad zjawiskiem kontrolę. Portale społecznościowe nie są czymś złym – pozwalają nam poszerzać swoje horyzonty oraz utrzymywać kontakt ze znajomymi, których na co dzień nie możemy widywać. Jak z całym Internetem, chodzi jednak o to, by się nie zatracić – by wirtualna działalność była uzupełnieniem prawdziwego życia, a nie jego zastępstwem.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Felietony

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Ludzie · Nauka i technika · Psychologia i rozwój człowieka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

tomek · 2012-04-16 14:54:26

wszystko jest dla ludzi ale na fejsie siedza glownie zakompleksione nolajfy i "pieknie dzis wygladasz anetko". musze sie tam logowac bo mie szef obciazyl profilem firmowym na fb ale staram sie nie czytac bo sie scyzoryk otwiera w kieszeni. pozdro z dublina. fajna strona nie wiedzialem ze usa jest taka gazeta

wow · 2012-04-16 10:51:31

Facebook moim przyjacielem być, moim przyjacielem być:)))))

dziki · 2012-04-15 11:23:03

ludziom brakuje przyjaciół stąd cieszą ich kontakty wiele nic nie znaczące, taka powierzchowna przyjaźń jest wygodniejsza w relacjach i nie zobowiązuje. ludzie sa bardzo samotni, to smutne i rekompensują to sobie portalami społecznościowymi. jeżeli daje im to radość to dobrze, byle się nie zatracić w nałogu i nie stracić prawdziwych przyjaciół czy rodziny, którzy są wokół nas. to tylko pseudoprzyjaźnie.

Facemania · 2012-04-14 15:32:13

dokładnie wszystko ma swój złoty środek, mam znajomą która wszystko robi pod facebook, myślę że już żyje pod F. niebawem pewnie zobaczę zdjęcia, jak idzie zrobiś siusiu be...Ludziska wszystko dla ludzi tylko nie dajmy się zwariować:-)))))

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...