Kupując ciało Chrystusa
We współczesnym świecie nie ma miejsca na jakiekolwiek zahamowania w pogoni za zyskiem. Wśród najlepiej sprzedających się produktów, jak świeże bułeczki rozchodzą się te, które są nowe, zwracają uwagę i ciekawią. Jednym z ostatnich hitów okazują się opłatki komunijne sprzedawane w formie snacków. Sytuacja wydaje się być szokująca. Jednak producenci „przekąski” nie widzą w swoich działaniach nic niewłaściwego.
Mini-ciastka zostały wyprodukowane przez Spółkę Cavanagh z Greenville w stanie Rhode Island, która obecnie produkuje 80% komunikantów konsumowanych w czasie nabożeństw eucharystycznych przez Amerykanów. Automatyzacja w zakładzie Cavanagh jest na równi z wytwórnią Frito-Lay. Do wyrobów używają specjalnie przekształconych pieców. Wypiek komunikantów jest chronionym według patentów procesem, który zapewnia gładkie brzegi opłatków i zabezpiecza je przed kruszeniem. Cavanagh, stosownie do przeznaczenia, graweruje na ciastach krzyże i owieczki chrześcijańskie, podczas gdy inne firmy używają tego samego sprzętu do wykucia na swych pszennych produktach znaków towarowych. Jakość komunikantów jest poddawana testom, z kolei skład mąki stanowi tajemnicę handlową.
Zmechanizowany proces produkcji wydaje się być zrozumiały, zwłaszcza, że zapotrzebowanie na komunikanty jest bezsprzeczne. Smuci jednak fakt, że w tej samej formie, w jakiej opłatki są przedmiotem kultu i przeistoczenia, pakuje się je do opakowań i w formie chipsów sprzedaje w półce obok Lays’ów. Póki co, „święty chleb” można kupić głównie przez Internet. Wystarczy kilka kliknięć, by na drugi dzień dostać pudełko z opłatkami prosto do domu. W składzie: mąka pełnoziarnista. Producent dodatkowo chwali się, że przekąska jest niskotłuszczowa, co dla niektórych jest dowodem czystego wyrachowania. Wielu konsumentów, w tym również katolików, nie może się nimi nacieszyć. Zapalczywie kosztują jeden po drugim, jakby chcieli przywrócić junk-food do życia. Dla innej grupy ludzi niewątpliwie takie zachowanie jest wielką obrazą uczuć religijnych. Wierzącym niezwykle trudno jest wyobrazić sobie, aby ktoś obok mógł wyciągnąć w kinie przekąskę w formie opłatków z krzyżem i chrupać je dla próżnej uciechy. Jednak w zeświecczonym społeczeństwie warunki dyktuje opinia, będąca w posiadaniu większości. W niektórych konserwatywnych środowiskach, słowo „skandal” przywróci porządek. W innych, bardziej zlaicyzowanych, nie zostanie zauważone. Zachowania rynkowe są ściśle określone i nie ulegają głębszej refleksji, bowiem w świecie biznesu nie funkcjonuje się na zasadach moralności lecz skuteczności. Balans pomiędzy misją a komercją traci na znaczeniu, ponieważ obecnie liczą się jedynie układy bazujące na efektywnym wzroście zysków i profitów. Wygląda na to, że każda dziedzina życia musi ulec skomercjalizowaniu. Nic nie jest w stanie zachwiać handlu, którego spektakularny wzrost może niekiedy przerażać. Okazuje się, że sprzedać dziś można dosłownie wszystko.