Podziel się   

Felietony Pokaż wszystkie »

Wydanie 2009-02 · Opublikowany: 2009-08-09 21:12:14 · Czytany 6267 razy · 0 komentarzy
Nowszy Starszy

Styczniowe przesilenie

Dziwna to zima, gdy w pewnym momencie miast spokojnego zimowania i leniwego oczekiwania na radosną wiosnę, mamy do czynienia z drastycznymi wahaniami temperatur, emocjonalną huśtawką rządzących, zawieruchą polityczną, zamiecią personalną w niektórych ważnych gabinetach czy z historyczno-rasową zmianą kadrową na czele potęgi świata. Takiej zimy już długo nie będzie i warto ją doskonale zapamiętać. Będzie o czym wnukom opowiadać.

A wszystko to zaczęło się, gdym po świąteczno-noworocznym urlopie zdecydował się wrócić do kraju. Moja absencja długą nie była, zaledwie 11 dni, ale jak się przekonałem, człowiek sprytną bestią jest i potrafi w kilka dni nabroić. Najpierw jednak nabroiła zima, a to pewnie, dlatego że pół Europy się z niej śmiało, że to niby zbyt jesienna, że niby zbyt mokra, brudna i w ogóle zasmarkana. No więc zima pokazała. Zasypała, zamroziła i patrzyła z uśmiechem, jak biedni mieszkańcy Starego Kontynentu z nią sobie radzą. A nie poradzili sobie wcale. Piękny i solidny kraj żelaznej kanclerz, o nie mniej żelaznej urodzie, Angeli Merkel został zasypany i sparaliżowany. Berlin w ciągu ostatnich 60. lat znów się poddał, tym razem bez walki i nie uzbrojonemu przeciwnikowi, ale aurze. Maksymalna prędkość przelotowa na superszybkich niemieckich autostradach nie była większa jak 30 km/h. W Polsce nie lepiej – po urlopie patrzę na swój kraj, a tam klęska. Ślizgają się auta jak tylko i gdzie mogą. Ślizgają się solarki i piaskarki, więc odśnieżać tras nie mogą. Ślizgają się miasta, ślizga Polska, ślizga się wszystko i wszędzie. Pytanie oczywiście – co to będzie? Drogowcy jak zwykle zaspali, zima w środku zimy ich zaskoczyła. W gruncie rzeczy nic nowego.

Zaskoczyła też Rosja, w środku srogiej zimy wywołując kryzys gazowy. Brzydkie bąki z Ukrainy, w postaci małych odwiertów w rurociągu narobiły tyle smrodu, że wielka Rosja, rozgrzana w złości do czerwoności, zdecydowała się zakręcić kurki z gazem. Ukraina bez paliwa, Unia Europejska bez paliwa, bo pech chciał, że z Ukrainy błękitny surowiec trafiał na zachód. Rosja nadal wściekła, bo widzi, że bąk ukraiński znacznie słabszy od rosyjskiego. Kontrakty podpisane, a europejscy „przyjaciele” gazu nie mają. W Polsce powołuje się sztaby kryzysowe, wprowadza nowe awaryjne rozwiązania, szaleją media, płaczą znani publicyści, a ich grobowe i pełne zaniepokojenia miny wskazują tylko na jedno – bez gazu rady nie damy. I na próżno ministrowie mówią, że nie jest tak źle, na próżno pokazują billingi, przedstawiają wykresiki, malują obrazki i schematy. Media mają wojnę gazową, media sprawdzają czy statystyczna Iksińska jeszcze coś na gazie poczyna, czy już lamentuje z powodu odcięcia dopływu tego paliwa. Polskich mediów temat nie zaskoczył, to media zaskoczyły temat. Bo jak można przez 48 godzin na dobę (!) informować o zagrożeniu, którego nie ma. I staje przed narodem krasomówca tego świata, niejaki Pawlak Waldemar, który pod Tuskiem jako wice drałuje, i mówi tenże Pawlak, stanowczym jak dziewczynka z zapałkami głosem, że nie jest źle. Ale Pawlaka nikt już nie słucha.

Słuchają za to wszyscy posła Palikota. Ów poseł obrazoburca, ów poseł Platformy Obywatelskiej znów wraca do prostytucji, do motywów, z którymi startował do Sejmu, a które jak się okazały, zagwarantowały mu niezłą posadkę w parlamencie. Mówi taki poseł, że poprzednia posłanka to się prostytuowała, politycznie prostytuowała. Opozycja zaklina się i złorzeczy Palikotowi, opozycja w imię Boga prosi o reakcję, wzywa siły jakże czyste, by tylko Palikota Janusza ukarać srogo i należycie. Więc wychodzą władze partii zwycięskiej i mówią: zły Palikot, a fe! Po takiej krytyce poseł nie może już emocjonalnie wytrzymać, łamią się jego złączki nerwowe, pękają jako żywo i każda po kolei, chłop wpada w depresję, bo wie, że traci swoją ukochaną komisję w Sejmie, która jeszcze niewiele zdziałała, ale jest i już. I Janusz poseł Palikot mówi, że kończy z szefostwem komisji. A za karę zostanie… wiceszefem.

Kończy się zamieć z Palikotem, posłem Platformy Obywatelskiej, zaczyna zawierucha w gabinetach ministra, który ronił łzy nad bestialskim i ohydnym postępkiem, jakiego dopuścił się Zbigniew Ziobro. Miał on laptopa zniszczyć. Nie byle jakiego, ale służbowego, a więc naszego, polskiego, spłacanego przez każdego z blisko 40. mln Polaków (nie licząc tych, co wyjechali pracować gdzie indziej). Minister zwany Ćwiąkalskim Zbigniewem traci posadę, bo więzień mu się w celi wiesza. Ale nie zwykły więzień, sprawca strasznej zbrodni. Co gorsza, to trzeci samobójca w jednej sprawie, i trzeci, który dopuścił się autodestrukcji za kratkami. Minister mówi, że w sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia, opozycja wietrzy spisek i naciski, a premier zwany Tuskiem Donaldem mówi – dość – wyrzuca ministra, wiceministra, dyrektora, kierownika, kierowcę i sprzątaczkę więzienia (a jeśli się okaże, że miała wkład własny w zbrodnię). Tusk zwalnia wszystkich, już nie patrzy za co i kogo. Medialnie sprawa załatwiona.

Dla relaksu włączam telewizor, patrzę, a tam Dom Biały, patrzę, a tam setki tysięcy Amerykanów przed Kapitolem wystają, patrzę… a tam Baracka Obamę na prezydenta USA stawiają…

PS. Bohaterowie Pejzażu Polskiego:

  1. Poseł Platformy Palikotem Januszem zwany – poseł Platformy Obywatelskiej, odpowiednik Jacka Kurskiego w Pis-ie, zwanego też bulterierem. Palikotier jest spokojniejszy, acz nieprzewidywalny. Do telewizji potrafi ze świńskim łbem się dostać i obnażyć ten ryj przed kamerą. Podczas konferencji prasowych posługuje się rekwizytami stanowiącymi niebagatelny dorobek człowieczej myśli technicznej; pistoletem i wibratorem. Człowiek otwarty: wprost pyta o pijaństwo prezydenta i prostytucję ministrów. Typ nieskomplikowany, szczery do bólu, nieobliczalny – można go zaprosić na piwo.
  2. Tusk Donaldem zwany – premier najpiękniejszego, acz jeszcze nie do końca dojrzałego kraju członkowskiego Unii Europejskiej. Człowiek po kilku wycieczkach (Andy, narty, itp.) zagubiony, oszukany przez najbliższych polityków, ciągle wystraszony (ale w końcu cały czas ktoś mu jupiterem po oczach błyska), nienaturalnie naturalny. Chce być prezydentem.
  3. Angela Merkel – niska, przysadzista starsza pani. Nie lubi sprzeciwów, nie lubi obcych. Kocha Niemcy. Wygląda lepiej niż w młodości.
  4. Gaz – surowiec z Rosji raz dostarczany, raz nie, raz dostarczany, raz nie, raz dostarczany, raz…
Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Felietony

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Świat

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...