List Nataszy Caban ze Św. Łucji
Św. Łucja, 27 maja 2009
Drodzy Przyjaciele!
Kiedy wyruszałam w samotniczy rejs dookoła świata, miałam kilka wyznaczonych celów podróży: dopłynąć szczęśliwie do mety, dobrze wywiązywać się z obowiązków Honorowego Ambasadora Miasta Ustki, poruszyć drzemiące środowisko polskiego żeglarstwa kobiecego, dotrzeć do młodzieży i dzieci z ekologicznym i sportowym przesłaniem, nawiązać kontakty z Polonią we wszystkich odwiedzanych przeze mnie miejscach, a także, a może przede wszystkim, pokazać ludziom, że naprawdę warto marzyć!
Niektóre z wytyczonych przeze mnie celów już zrealizowałam, inne osiągam dopływając do kolejnych portów, jeszcze kolejne będę mogła zrealizować dopiero po dopłynięciu na Wyspy Kanapkowe. Marzyłam o rejsie przy okazji, którego mogłabym zrobić coś dobrego dla innych i o takiej akcji charytatywnej, dzięki, której mogłabym zaprosić na pokład „Tanaszy” niepełnosprawne dzieci. Jak wielką siłę mają nasze marzenia? Powtórzę za Paulo Coelho, że największą, „jeśli czegoś bardzo pragniemy, bo wtedy sprzyja nam cały Wszechświat”; wierzę, że tak właśnie jest.
Kilka miesięcy temu, kiedy pisałam do Was list z Kapsztadu, byłam w trakcie organizowania akcji „Medivet Rejs z Nataszą” – drugiej akcji charytatywnej, która powstawała ze wspólnej inicjatywy i współpracy z Fundacją Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Zachęcona sukcesem zeszłorocznej akcji „Rejs z Nataszą”, nie miałam wątpliwości, że koniecznie chcę ją powtórzyć. W tym roku przyłączył się do naszego przedsięwzięcia także Pan Kajetan Kajetanowicz (Najszybszy Polak 2008), który przygotował nagrody dla darczyńców podopiecznego Fundacji. Dzięki wielkiemu sercu, pomocy i zaangażowaniu wielu osób, które wpierały nasz projekt na lądzie, wszystko się udało!
Bezpiecznie, choć z pewnymi problemami technicznymi, dotarłam do Wysp Zawietrznych, przepłynęłam Atlantyk zatrzymując się po drodze, zgodnie z planem, na Wyspie Św. Heleny oraz awaryjnie na wyspie Fernando de Noronhna.
Dziś piszę do Was kolejny list, tym razem już z Karaibów, gdzie projekt „Medivet Rejs z Nataszą” doczekał się realizacji. Cóż to był za rejs!
Między 14 a 24 maja, w czasie przerwy w moim samotniczym rejsie dookoła świata, na pokładzie „Tanaszy” miałam zaszczyt i niewątpliwą przyjemność gościć Roberta – podopiecznego Fundacji, laureata zeszłorocznego Festiwalu „Zaczarowanej Piosenki” im. Marka Grechuty w Krakowie. Marzeniem chłopca pozostaje podróż dookoła świata. Rejs, który razem odbyliśmy na Karaibach, jest początkiem jego realizacji.
Na Roberta czekało tutaj wiele zaplanowanych atrakcji: rejs na „Tanaszy” na Martynikę, zwiedzanie lasu deszczowego, zjazd na linach rozwieszonych wśród koron drzew, nurkowanie, pływanie w morzu, „snorklowanie”, wycieczka do wulkanu i ciepłych źródeł, podwodny rejs statkiem z przeszklonym dnem, rejs wzdłuż wybrzeży Św. Łucji, wyprawa motorówką do jaskini z nietoperzami, przejażdżka na skuterach wodnych, wizyta w rezerwacie przyrody…
Mój gość wykazał ogromny talent w dziedzinie żeglarstwa, bardzo chętnie uczył się operowania żaglami, wyśmienicie sterował i dzielnie walczył ze swoimi słabościami. Mam nadzieję, że dla niego nasz rejs będzie dopiero początkiem przygody z morzem i jachtami, a każdemu kapitanowi życzę tak wspaniałych załogantów! Jedliśmy lokalne przysmaki, pluskaliśmy się w basenie, plażowaliśmy, odwiedziliśmy targ z pamiątkami i rękodziełem, a raz nawet wybraliśmy się razem na zabawę z tańcami! J To był dla nas obojga naprawdę wyjątkowy czas. Ufam, że pozostaniemy przyjaciółmi na całe życie. Każdemu życzę takich wyjątkowych gości.
Dziś już wiem na pewno, że płynę dookoła świata właśnie po uśmiech dziecka. Wyraz szczęścia, jaki gościł na twarzy Roberta w czasie jego pobytu na Karaibach, dał mi poczucie ogromnej satysfakcji. I właśnie za możliwość sprawiania radości tak wyjątkowym dzieciom pragnę w tym miejscu, z całego serca podziękować wszystkim osobom i firmom, które się do realizacji tego rejsu przyczyniły. Bez Waszej pomocy i wiary w siłę mojego marzenia byłoby to o wiele trudniejsze albo wręcz niemożliwe.
Dziś Robert już wrócił do Polski, wierzę, że zabrał ze sobą tylko jak najlepsze wspomnienia, ja z pewnością właśnie takie zabiorę ze sobą w przedostatni już etap swojego samotniczego rejsu. Sama, ale nigdy samotna! Dzięki Waszemu nieustającemu wsparciu.
Raz jeszcze bardzo dziękuję.
Do usłyszenia z Panamy.
Natasza Caban
Więcej relacji z „Medivet Rejsu z Nataszą” znajdziecie na stronach Fundacji „Mimo Wszystko” (www.mimowszystko.com) oraz na oficjalnej stronie wyprawy (www.nataszacaban.com), do których odwiedzenia serdecznie zapraszam.