Piękno natury zachodnio-południowych Stanów - jak doświadczają go Polacy?
Jakże miłe są wspomnienia z wyprawy majowej po Parkach Narodowych i Stanach Zachodnich w 2011 roku. Odbyliśmy ją w grupie 55 żywiołowych, jakże już znanych Polonii Chicagowskiej „Krystyn” przybyłych z Polski w celach społeczno–kulturalno–krajoznawczych. Długo by przedstawiać poszczególnych członków naszej wyprawy dowodzonej przez bardzo profesjonalną przedstawicielkę Katowickiego Biura Podróży, Krystynę Papiernik oraz chicagowskich współorganizatorów całości pobytu naszych gości, pod przywództwem sławy polskiego sportu, Krystyny Kacperczyk. Miałam więc ogromną przyjemność i satysfakcję w organizacji tego kulturalno–turystycznego wydarzenia. Media prasowe i radiowe umieszczały na bieżąco wzmianki na temat Ruchu Społecznego „Krystyny” i ich udziału w obchodach 3 maja w Chicago. Zaraz potem odbyliśmy fascynującą podróż na Zachód.
Na pewno wielu z państwa widziało już niektóre parki narodowe i wiele miast zachodnich, zwiedzając sporadycznie, czy też systematycznie. Niewątpliwie przejazd prawie 10 tysięcy kilometrów w ciągu kilkunastu dni kojarzy się z dużym wysiłkiem. Jest to swojego rodzaju poświęcenie, ale również jedyna szansa, aby mieć ogólne spojrzenie na tak szeroki temat, jakim jest prawie połowa terenu Stanów Zjednoczonych. Po opuszczeniu Illinois trzeba przebyć stan Wisconsin, Minnesota, przekroczyć rzekę Missouri, aby wreszcie dotrzeć do Parku Narodowego Badlands w Południowej Dakocie. Badlands obejmuje 982 km kwadratowe powierzchni, z najwyższym punktem zwanym Badland National Monument, o wysokości 1020 m. Krajobraz niemalże księżycowy, stożki, pagórki, wąwozy z pyłu wulkanicznego. Dookoła preria pokryta rzadką trawą, zamieszkałą przez pieski preriowe zlewające się kolorystycznie z bladą ziemią. Badlands zostało uznane za park narodowy w 1978 roku. Stamtąd mieliśmy przyjemność obejrzeć słynne Głowy Czterech Prezydentów wykute w skałach Mount Rushmore. Dostojne popiersia prezydentów, patrząc od lewej strony: George Washington, Thomas Jefferson, Theodore Roosevelt i Abraham Lincoln, osiągają wysokość osiemnastu metrów. Tworzenie rzeźb rozpoczął Gutzon Borglum w 1927 roku, natomiast zakończył jego syn, Lincoln Borglum, w 1941roku. Mount Rushmore National Memorial zajmuje w całości powierzchnię ponad pięciu kilometrów kwadratowych i znajduje się na wysokości 1745 metrów nad poziomem morza. Słynne Głowy Prezydentów stanowią corocznie atrakcję dla około dwóch milionów turystów. Konkurencyjną atrakcję stanowi jeszcze nie skończony Crazy Horse Monument — Szalony Koń, wykuty w skale Black Hills. Jest to monument ku czci plemienia indiańskiego Lakota, zamieszkującego tereny Północnej i Południowej Dakoty. Yellowstone National Park niestety nie był tym razem dostępny, ze względu na lawiny śnieżne. Ale za to Yosemite National Park zaspokoił nasze oczekiwania ujrzenia cudów natury. Dolina Yosemite Glacial Valley wyryta przez rzekę Merced ciągnie się tutaj przez 14 mil, szerokość doliny wynosi jedną milę, natomiast głębokość 3000 stóp. Yosemite National Park znajduje się we wschodnio–centralnej Kalifornii, zajmuje powierzchnię 1189 mil kwadratowych, a wysokość terenu wynosi od 2000 do 13 114 stóp nad poziomem morza. Widok majestatycznych granitowych skał jak „El Capitan” — skała większa od Gibraltaru, licznych wodospadów, jak np. Vernal Falls, Nevada Falls, ciągły szum spadającej wody, orzeźwiające krople unoszące się w powietrzu, to absolutnie unikalne przeżycia. Wysokość najwyższego wodospadu tutaj to 2425 stopy. W Meriposa Grove można zobaczyć drzewo Gnarled Grizzly Giant, piąte największe drzewo z Sierra Big Trees, o wieku 2700 lat i ciągle jeszcze rosnące. Kalifornijski Sequoia National Park ma powierzchnię paru tysięcy akrów. Można tu podziwiać drzewa w wieku od 3500 do 4500 lat. Największe z tych drzew to Sequoia’s General Sherman, drugie co do wielkości to General Grant Tree, w sąsiednim parku, Kings Canyon, trzecie i czwarte miejsce zajmują Seguoie Frank E. Boole i Hart. Trzeba to po prostu zobaczyć, żeby uwierzyć w rozmiary i wiek drzew. Nazwa Sequoia została przyjęta od imienia Cherokee, Indianina żyjącego w latach 1760–1843, który zasłużył się stworzeniem alfabetu składającego się z 86 symboli, w celu nauki czytania Indian ze swojego plemienia.
Grand Canyon to historia matki ziemi, ma dwa biliony lat, a najmłodsza skala ok. 280 milionów lat. Skarbiec dla geologów, rozkosz dla turystów i miłośników natury. Między północną krawędzią Wielkiego Kanionu, a południową jest więcej niż 10 mil lub też 215 mil drogą dookoła. Trzeba parę dni, aby zobaczyć wszystkie główne punkty widokowe i na pewno trzeba wrócić nad Grand Canyon, aby trochę o nim wiedzieć. W każdym punkcie widokowym są inne efekty, inne kolory, inne kształty. Południowa strona jest łatwo dostępna samochodem, autobusem, czy nawet samolotem. Świetne są przeloty helikopterem, łącznie z lądowaniem na dnie kanionu tuż nad rzeką Kolorado. Można również zafundować sobie taki przelot już z Las Vegas, wraz z szampanem serwowanym w kanionie lub też podziwiać go z samolotu. Na granicy północnej Arizony i południowej Utah znajduje się dolina Monument Valley, znana wszystkim z westernów, dolina zamieszkiwana przez Indian Navajo. To właśnie Indianie organizują turystom wyprawy otwartymi samochodami po piaszczystej dolinie między monumentami z czerwonego piaskowca.
Na przystankach turyści mogą dokonać zakupu na straganach z biżuterią wyrobu indiańskiego, głównie ze srebra i turkusów. W południowo–wschodniej części stanu Utah znajduje się spektakularny Arches National Park, największe na świecie skupisko naturalnych łuków z czerwonego piaskowca. Jest tam około dziewięćdziesiąt zadziwiających form łuków, okien i bram. Wiek tych formacji to 150 milionów lat. Double Arch — Podwójny Łuk, ma wewnętrzne wymiary: 163 na 157 stóp. Najdłuższy znany na świecie skalisty łuk rozpięty jest na 300 stóp, znajduje się on na trasie 4–milowej, tzw. Devils Garden Trail. Po drodze oczywiście nie ominęliśmy wielkich i słynnych metropolii, takich jak Salt Lake City — stolica Mormonów w stanie Utah, Reno w stanie Nevada, a tam słynne Kasyna. W Kalifornii odwiedziliśmy San Francisco, gdzie podziwialiśmy z pokładu statku most Golden Gate i wyspę Alcatraz, odbyliśmy przejażdżkę tramwajem linowym po stromych ulicach, a w China Town próbowaliśmy grać razem z chińskimi muzykami na ich instrumentach. Z Monterey objechaliśmy malowniczą trasę 17 mil nad brzegiem Pacyfiku. W Los Angeles odwiedziliśmy słynne Beverly Hills, Chinese Theatre, KodakTheatre, Aleję Gwiazd, jak również mieliśmy okazję zrobić zdjęcia słynnemu napisowi Hollywood.
W Las Vegas podziwialiśmy wymyślną architekturę hotelową, przepych i atrakcje dla odwiedzających, takie jak grające i tańczące fontanny pod hotelem Bellagio. W Warszawie, w parku nad Wisłą, u podnóża Kościoła Najświętszej Marii Panny, powstało podobne widowisko wodotrysków podświetlanych kolorowo w takt muzyki, które miałam okazję widzieć parę dni po powrocie z Las Vegas w towarzystwie współuczestników naszej amerykańskiej wyprawy, Krystyny i Waldemara Giersz. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że oba pokazy są bardzo efektowne, ale fontanny w Las Vegas również tańczą, pochylając się w różne strony w takt danego utworu. Stwierdziłam również, że obecnie Las Vegas przyjęło wreszcie wygląd miasta luksusu i rozrywki. W dalszym ciągu się rozbudowuje i ulepsza. Architekci i dekoratorzy mogą się tu popisać pomysłowością i fantazją. Droga powrotna do Chicago prowadziła przez Kolorado i Góry Skaliste i znów nastąpiła zmiana klimatu na rześki i chłodny, a widoki zapierały dech w piersiach.
Po prostu trzeba to wszystko zobaczyć
Ewa Czachowska
www.Lotus Travel World.com
5770 South Archer Ave. Chicago,Il 60638
Tel: 1 773 582 0885