Podziel się   

Podróże i turystyka Pokaż wszystkie »

Wydanie 2010-11 · Opublikowany: 2011-01-09 18:32:06 · Czytany 8404 razy · 3 komentarzy
Nowszy Starszy

Z młodzieżą na równiku

Andrzej Piętowski: Jestem podróżnikiem i odkrywcą. Od trzydziestu lat przemierzam Amerykę Łacińską w poszukiwaniu miejsc niezwykłych i oddalonych od kolein wydeptanych butami turystów. W 1981 roku odkrywałem z kolegami z klubu kajakowego „Bystrze” z Krakowa najgłębszy kanion na ziemi Rio Colca w Peru. W roku 2000 poprowadziłem wyprawę National Geographic, aby z matematyczną dokładnością potwierdzić położenie najdalszego źródła największej rzeki świata - Amazonki.

Pewnego dnia spotkałem w Chicago panią Annę Tomaszewską, która - tak jak ja - jest nauczycielką. Pracuje w Chicago Public Schools, a współpracuje z Polską Szkołą Sobotnią im. Jana Pawła II w Lemont. „Pan jest podróżnikiem - powiedziała - obydwoje jesteśmy pedagogami, powinniśmy podróżować z młodzieżą. Czy znajdzie pan czas latem?” I tak się zaczęło! Przyjąłem propozycję. Osiemnaście dni w 2008 roku spędziliśmy w dwudziestoosobowej grupie, przemierzając najciekawsze zakątki Peru. Zwiedziliśmy Limę, wyspy Ballesty, Arequipę i zeszliśmy na dno kanionu Colca. Potem pływaliśmy po jeziorze Titicaca i weszliśmy na słynne pływające trzcinowe wyspy. Cuzco i Machu Picchu urzekły nas, czuliśmy tam bijące serce Inkaskiego Imperium Słońca.

W tym roku postanowiliśmy odwiedzić Ekwador. W osiemnastodniowy program włączyliśmy wyspy Galapagos, opisane przez Darwina, odwiedzane przez piratów, żeglarzy i poszukiwaczy przygód, zasiedlone osadnikami, którzy przywieźli ze sobą zwierzęta domowe i zmienili odwieczną równowagę biologiczną. Zwiedziliśmy cały Ekwador położony na linii równika. Byliśmy we wszystkich strefach geograficznych: na pustynnym wybrzeżu, w wysokich Andach, w dżungli i na wyspach Pacyfiku. Jak ułożyć taką podróż na kieszeń młodzieży, zależnej finansowo od rodziców? Koszt wyprawy nie mógł przekroczyć $ 2,500 od osoby. Kto był na Galapagos z biurem podróży i zna tamtejsze ceny, zapyta zdziwiony, jak to jest możliwe. A jednak udało się! Lata doświadczeń w podróżowaniu i odrobina szczęścia zawiodły nas do celu. Posłuchajmy, jak wspominają tę egzotyczną eskapadę niektórzy jej uczestnicy.

Michał Grabis, lat 13

Z młodzieżą podróżuje się fajnie, bo jesteśmy w podobnym wieku, mamy podobne zainteresowania i możemy razem się bawić.

Najciekawszym dla mnie przeżyciem było przejście przez dżunglę w Amazonii. Nigdzie indziej nie można zobaczyć czegoś podobnego! Chodziliśmy korytem płynących potoków, wokół kłębiły się egzotyczne rośliny, wszystko było zupełnie odmienne od tego, co oglądam na co dzień. Wyjście pod wulkan Chimborazo także mnie zaskoczyło. Pierwszy raz widziałem śnieg w lecie. To było unikalne miejsce. Porywisty wiatr wiał z szybkością ok. 60 mil na godzinę i zwalał nas z nóg. Trzymaliśmy się za ręce i grupkami pięliśmy się stromą ścieżką pod wiatr, który porywał drobne kulki lawy i uderzał nas nimi po twarzach. Ostrzegaliśmy się nawzajem, zachęcaliśmy się do wspinaczki w momencie zwątpienia. Po wielkim wysiłku doszliśmy do schroniska na 5,000 metrów na kubek gorącej herbaty. Nigdy nie byłem tak wysoko!

Współdziałanie z rówieśnikami było niecodzienne: nurkując na Galapagos, pomagaliśmy sobie wyczyścić maski zaparowane oddechem. Gdy komuś dostała się woda do nosa i musiał zdjąć maskę i rurkę, wtedy podtrzymywaliśmy go na powierzchni oceanu, podtrzymywaliśmy się też na duchu i zachęcaliśmy do dalszej zabawy pod wodą.

Marek Podowski, lat 15, harcerz i tancerz w zespole ludowym

Ekwador różnił się od zwyczajnych obozów harcerskich pod każdym względem. Tam wszystko było inne: w Polsce są niziny, a tam wielkie góry Andy, które pną się wysoko, dotykają nieba, a szczyty pokrywa wieczny śnieg. Ludzie mówią innym językiem, więc trzymałem się blisko grupy mówiącej po polsku czy angielsku. Najbardziej odczułem bliskość moich rówieśników w Otavalo na słynnym jarmarku indiańskim, gdzie tubylcy podśmiewali się z turystów. Wtedy zrozumiałem, jak bardzo z przyjaciółmi jesteśmy podobni i sobie nawzajem potrzebni. Najbardziej utkwiły mi w pamięci wyspy Galapagos i nurkowania. Zwierzęta na wolności w ogóle się nas nie bały. Na obozach harcerskich nie widziałem dużych zwierząt, najwyżej małe wiewiórki, które jednak od nas uciekały. Tutaj duże zwierzaki: słonie morskie, pelikany i pingwiny chciały się z nami bawić. Ekwador był wspaniały i różnorodny. Na obozach jedzenie się powtarzało, a tutaj codziennie była inna, egzotyczna kuchnia. Warto pojechać daleko, bo trzeba przystosować się do innego klimatu, wysokości, wczesnego wstawania.

Julia Zduńczyk lat 13,  najmłodsza uczestniczka wyjazdu

Najciekawsze dla mnie były zabawy w wodzie, bo bardzo lubię pływać i nurkować. Galapagos zachwyciło mnie, widziałam z bliska tak bogate życie morskie: kolorowe ryby, słonie morskie, egzotyczne ptaki. Najlepszą chwilą na wyjeździe były lekcje surfowania na długich falach w wiosce Montanita. Po raz pierwszy wzięłam lekcję i zanurzyłam się z deską w chłodnej wodzie Pacyfiku. Trudno było na nią wskoczyć i ustać, ślizgając się wraz z falą. Pamiętam, kiedy stanęłam na desce przez 5 sekund. To było ogromne przeżycie, a potem spadłam do wody, ciągnąc deskę przypiętą linką do mojej kostki. Będę chciała kontynuować surfowanie. Czy coś się zmieniło w moim życiu po powrocie? Myślę, że jednak nie.

Natalia Kukułka, lat 17 studentka college'u w Chicago

Podróżuje się zwykle z nieznanymi ludźmi, dlatego musisz z nimi współpracować, myśleć o nich, a nie tylko sobie. W szkole znasz już wszystkich, tutaj jest ciekawiej. Wylądowaliśmy w egzotycznym kraju. Wszędzie byli nowi ludzie - nie rozmawialiśmy o szkole, ale szukaliśmy wspólnych tematów i zainteresowań, które szybko znaleźliśmy. Zawiązały się nowe przyjaźnie, które trwają do dziś. Spotykamy się z przyjaciółmi w moim wieku: z Jasonem, Stasiem, Michelle i Kamilą. Zimowe wakacje są dobrym okresem, aby spędzać czas razem.

Po powrocie z Ameryki Południowej nastąpiły we mnie głębokie zmiany. Postanowiłam być na co dzień wdzięczna za to, co posiadam i za to, kim jestem. W Ekwadorze spotkałam ludzi, którzy prawie niczego nie mieli, a cieszyli się tym, co mają. Przeżywali każdy dzień z uśmiechem, beztrosko. Patrząc na nich, przestałam tęsknić za tym, czego nie mam, ale używać tego, co mam i być z tym szczęśliwą. Odrzuciłam popularne marzenie: gdybym coś tam miała, to wtedy byłabym szczęśliwa. Już jestem szczęśliwa! Zamiast gdybania - gadania poradziłabym rówieśnikom wziąć się do roboty Cieszcie się tylko tym, co w danej chwili macie!

Najpiękniejszy moment przeżyłam na Galapagos. Uwielbiam naturę, od dziecka robiłam zdjęcia zwierzakom. Bliskości zwierząt i ludzi jakiej doświadczyłam na Galapagos, nie mogłam sobie jednak wcześniej nawet wyobrazić. Podziwiałam zmieniające się, kolorowe, przepiękne krajobrazy. Dwa momenty zachowałam w pamięci najmocniej. Pierwszy to kolacja na wyspie San Cristobal w jaskrawo oświetlonej restauracji przy samej plaży. Z morza wyszły słonie morskie. Całe stado posuwało się w kierunku miasteczka, gdzie rozłożyło się na nocleg na ławkach wzdłuż deptaku. Drugim momentem było nocne ognisko na plaży w Montanita. Pan Andrzej grał na gitarze, śpiewaliśmy polskie piosenki, a z ciemności wychodzili obcy ludzie i dosiadali się do nas, włączając się w egzotyczną muzykę. Pojawiła się nawet grupa muzyków z Izraela, idąca na koncert do restauracji, a ponieważ wszystko w Ekwadorze dzieje się bez pośpiechu, wyjęli instrumenty z futerałów i zabawiali nas bliskowschodnią muzyką przez prawie godzinę. To są impresje, których nigdy się nie zapomina.

Adrian Biryło lat 17, student politechniki IIT w Chicago

Galapagos zrobiło na mnie największe wrażenie. Jest unikalne, nigdzie indziej nie ma takiej symbiozy człowieka z przyrodą. Jeden moment utkwił mi w pamięci. To było na Galapagos, przy plaży, gdzie jedliśmy kolację. Poszedłem za stadem słoni morskich do miasteczka. Zobaczyłem jedną maleńką foczkę, wychudzoną, zagubioną i wylęknioną - szukała matki. Podchodziła coraz to do innych samic, ale te warczały na nią i przeganiana, piszcząca pełzła dalej. W końcu przytuliła się do jakiegoś stadka i ucichła. Przez moment poczułem się bardzo daleko od domu, rodziny i najlepszych przyjaciół. Stałem na brzegu wyspy na środku oceanu, oddalony o tysiąc kilometrów od lądu.

Wróciliśmy do domów szczęśliwi, wypoczęci, bogatsi o niezwykłe doświadczenia, nowe przyjaźnie, nasyceni ogromem informacji. Jako organizator chciałbym przekazać kilka obserwacji. Pani Ania Tomaszewska może potwierdzić, że młodzi podróżnicy są bardziej zgraną i odporną na przeciwieństwa losu grupą, niż wycieczka dorosłych, którzy „wykupili bilet” i nie mogą pogodzić się z tym, że samolot jest opóźniony, pociąg przepełniony, autobus po prostu stanął na górskiej drodze. Dorośli żądają, aby podróż przebiegała dokładnie tak, jak została opisana w ofercie. Młodzież natomiast w każdym wydarzeniu wietrzy przygodę i natychmiast przystosowuje się do sytuacji. Z drugiej strony, dorośli w podobnej grupie wiekowej znają wspólne piosenki i przy ognisku stanowią zgraną paczkę, doskonale się bawiąc. Młodzież zwykle wkłada w uszy słuchawki i biernie słucha czegoś tam przygotowanego przez firmę Sony lub jakiegoś DJ-a. W wypadku śpiewu i zabawy młodzi są niestety bierni. Tylko harcerze znają ogniskowe piosenki. Próbowaliśmy przełamać tę ciszę drukując śpiewnik, z którego młodzież zaczęła śpiewać kilkanaście starych piosenek. Tylko jeden chłopiec, według relacji matki, do dzisiaj nuci w kółko podróżnicze piosenki.

Młodzież jest niezwykle bystra i wrażliwa w sposobie obserwowania świata, ludzi i wydarzeń. Zadziwiająca jest dojrzałość tych młodych ludzi. Należy tylko umieć słuchać, a czasem zadać odpowiednie pytanie, by sprowokować fascynującą nieraz dyskusję. Młodzi komentują wydarzenia codzienne, życie w rodzinie, opowiadają o swoich marzeniach i planach na przyszłość. Wymieniając poglądy, uczą się od siebie w błyskawicznym tempie. Zwykle czują się odpowiedzialni za grupę i zaczynają odrzucać egocentryczny światopogląd, na rzecz myślenia kategoriami przynależności grupowej. Młodzież, w przeciwieństwie do dorosłych, nie lubi się spóźniać. To zapewne zasługa pani Ani, ale nikt nie opóźniał wyjazdu i nie dawał czekać na siebie na zbiórce.

W roku 2010 planujemy następną podróż, tym razem szlakiem wspaniałej kultury Majów przez Mezoamerykę. Zawitamy na Yukatan w Meksyku, do Gwatemali i Belize, a może nawet do Kostaryki, aby zakończyć podróż na końcu majańskiego szlaku handlowego w Panamie, przy nowożytnym cudzie świata, jakim jest Kanał Panamski.

Wyspy Galapagos - aż trudno uwierzyć - odwiedziłem po raz pierwszy właśnie w tym roku. Oprócz wrażeń opisanych przez uczestników dodam estetyczne przeżycia, związane z obserwacją młodzieży pod wodą, bawiącej się z psotliwymi foczkami czy pingwinami. Swoją giętkością nurkujący prawie dorównywali zwierzętom, zataczając duże kręgi, dotykając ich płetw czy skóry. Moim najpiękniejszym przeżyciem było jednak wyjście z wody na bezludną plażę na wyspie Santa Fe w towarzystwie dwóch dorosłych kolegów. Na piasku wylegiwały się stada słoni morskich wszelkich rozmiarów. W ciszy podczołgaliśmy się w pobliże zwierząt, jakaś foka parsknęła na mnie, w jej oczach wyglądałem zapewne na foczego dziwoląga, po czym przesunęła się, robiąc mi miejsce na ciepłym piasku. Wtedy poczułem, że powróciłem do raju.

„Po powrocie z Ameryki Południowej nastąpiły we mnie głębokie zmiany. Postanowiłam być na co dzień wdzięczna za to, co posiadam i za to, kim jestem. W Ekwadorze spotkałam ludzi, którzy prawie niczego nie mieli, a cieszyli się tym, co mają. Przeżywali każdy dzień z uśmiechem, beztrosko. Patrząc na nich, przestałam tęsknić za tym, czego nie mam, ale używać tego, co mam i być z tym szczęśliwą”. - Natalia Kukułka

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Podróże i turystyka

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Świat · Polonia w USA · Ludzie

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Polka · 2011-04-11 02:33:11

Tak, czemu nie wspieracie polskich miejsc do turystyki? Pozdrawiam przedmowce, zacznijcie pisac cos o polskich miejscach, sa piekne!!!

vlad · 2011-04-09 15:27:01

W Polsce jas dużo bardzo dużo ciekawszych mniejsc niż Wyspy Galapagos!!Kocham Polskę!Kocham,Kocham!

Damian · 2011-03-26 18:19:52

Carpe diem!!!

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...