Kolejny polski skandal na Wyspach: Ognisko Polskie na sprzedaż
W polskim Londynie bije dzwon na trwogę: sprzedają Ognisko Polskie. Jak grzyby po deszczu powstają komitety obrony tego szacownego miejsca. Szacownego i szacowanego na co najmniej 15 milionów funtów.
To prawdziwe pospolite ruszenie. Skrzynki e-mailowe puchną od nowych wiadomości. W nich ulubione przez Polaków słowa: zdrada, hańba, korupcja. W wersji polskiej i angielskiej, bo Brytyjczykom też to miejsce coś mówi. Dwujęzyczne są także apele o ratowanie legendarnego obiektu.
Czterokondygnacyjny gmach przy Exhibition Road w prestiżowej dzielnicy Kensington w Londynie, to spory kawałek historii polskiej powojennej emigracji. Na ścianach portrety wszystkich wielkich, w tym generałów, prezydentów na uchodźstwie, artystów. Znajdzie się też kilka postaci formatu nieco mniejszego niż format płótna, na którym zostali uwiecznieni. Wciąż wspomina się niegdysiejszą atmosferę miejsca, gromadzącego artystów i ludzi kultury, intelektualną elitę londyńskiej "Polski poza Polską".
Ognisko gasnące w oczach
Z tej atmosfery nie zostało już właściwie nic. Ognisko działa na prawach klubu członkowskiego, co w Wielkiej Brytanii ma pod wieloma względami znaczenie kolosalne. Teoretycznie wstęp powinni mieć tylko członkowie i zaproszeni przez nich goście. W praktyce wejść tam może każdy, pytanie tylko, po co? Mieszcząca się na dole restauracja, najdelikatniej mówiąc, nie powinna mieć pretensji do gwiazdek w przewodniku Michelin. Wiało tam pustkami nawet zanim ukazała się w "The Independent" miażdżąca recenzja pod wymownym tytułem "Kiepski polski żart".
Reszta to pomieszczenia biurowe dzierżawione przez brytyjskie instytucje i sale, gdzie mogą odbywać się wydarzenia kulturalne. Mogą, ale ceny za wynajem odstraszają. Pomimo prestiżowej i niezwykle atrakcyjnej lokalizacji (naprzeciwko jest gmach Imperial College London, obok Instytut Goethego, dwa kroki dalej Muzeum Techniki i Muzeum Historii Naturalnej) podobno Ognisko przynosi straty. - Przecież w tym miejscu opłaca się nawet sprzedawanie parasolek w słoneczny dzień. Chyba, że ktoś bardzo chce, żeby się nie opłacało, to wtedy zgoda - mówi jedna z osób zaangażowanych w obronę miejsca.
Sprzedać zanim przyjdą Polacy
Jako klub członkowski, w myśl prawa, Ognisko i jego losy leżą wyłącznie w rękach członków. Tych jest około 170, acz część już może nie pamiętać, że taki przywilej posiada. Od kilku lat nie przyjmowano nowych. Wyobraźnię, a także domysły i podejrzenia rozpala kwota, którą wart jest budynek, mówi się o 15 milionach funtów. A może i więcej...
Obrońcy Ogniska mówią wprost o analogii z Fawley Court, posiadłością pod Londynem sprzedaną jakiś czas temu, za co najmniej kilkanaście milionów przez księży marianów, a uważaną wcześniej za wspólne dobro całej społeczności. Założono już stronę internetową oraz profil na brytyjskim portalu z petycjami i protestami.
Wyprzedaż polskiego majątku na Wyspach, który był podobno wspólny, a potem okazał się czyjś, trwa naprawdę od wielu, wielu lat. Zdecydowaną większość upłynniono bez niepotrzebnego rozgłosu. Zjawisko to nasiliło się po licznym przybyciu rodaków z kraju w ostatnich kilku latach. Jeszcze by sobie zaczęli rościć jakieś prawa...
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy
Źródło: polonia.wp.pl